26 lip 10, 0:38
Film świetnie skonstruowany, niemal dialektycznie. Związek przeszłości z teraźniejszością w pełni odsłonięty w ostatniej scenie - która zresztą świetnie wieńczy film, nadając mu bardzo, ale to bardzo mocny wydźwięk. Tak jak pisaliście - zero nadziei. Dlatego też, przez ten klimat, kojarzył mi się z "Domem złym", tylko z mniejszą ilością alkoholu. Aż dziwne, że wódkowym (wódczanym?) centrum świata okazała się być Polska, i raczej nie ma się z czego cieszyć...
Tak czy inaczej - ze względu na mocny, nawet jeśli jednostronny przekaz, jak również na pięknie opracowaną stronę formalną (te twarze w wiosce!), chyba najlepszy film, jaki na razie widziałem na ENH A.D. 2010.
Każdy film musi mieć początek, środek i zakończenie. Choć niekoniecznie w tej kolejności. Jean-Luc Godard