3. Off Plus Camera, Kraków 2010

Festiwale, przeglądy, retrospektywy. Zapowiedzi. Wasze wrażenia.
Avatar użytkownika
eliska
 
Posty: 1923
Na forum od:
24 cze 07, 7:52

Post 21 kwi 10, 19:49

Jean Seblon napisał(a):O 35 kieliszkach rumu (35 rhums, 2008) Claire Denis (W piątek wieczorem i Trouble every day, 3.ENH, Intruz, 5.ENH) w najnowszym eseju zatytułowanym:

:arrow: Smutki i namiętności tej drugiej Claire Denis >>>

Obrazek

a będzie ten film na naszym festiwalu? bo wczoraj w Krakowie byłam,ale nie zdążyłam na ostatni pokaz

Avatar użytkownika
aszeffel
NH-Kreator
 
Posty: 2592
Na forum od:
23 mar 06, 11:51

Post 21 kwi 10, 22:14

wiem, że niektórym śnią się już po nocach retrospektywy Claire Denis i Garrela :) ja marzę o tym, żeby zobaczyć wszystkie filmy Denis obok siebie i ją też we Wrocławiu, i żeby to było bardziej owocne niż dzisiejszy występ Jane Campion w Krakowie przed premierą jej filmu Bright Star - najpierw jej kazali opowiadać o dwóch kierowcach samochodu, wysłanego po nią do Rzymu, potem wkładać dłonie w jakąś maź, którą później zaschniętą umieszczą w alei zasłużonych, a następnie odpowiadać na poważne pytania, czego zrobić już nie była w stanie, bo dostała kompletnej głupawki, na koniec poproszona o to, żeby została na Q&A po filmie, stwierdziła, że film trwa bardzo długo, więc tak długo czekać nie będzie, brawa dla Jane za asertywność :)

tangerine
 
Posty: 1725
Na forum od:
13 lip 07, 5:38

Post 21 kwi 10, 22:42

Jak tam fesstiwal krakowski, ja wybieram się jutro na dwa-trzy dni. Jetsem ogólnie bez formy, szykuję zwyżkę na Wrocław. Jakieś filmy godne szczególnego polecenia ? Jakieś kina ?

Avatar użytkownika
aszeffel
NH-Kreator
 
Posty: 2592
Na forum od:
23 mar 06, 11:51

Post 21 kwi 10, 22:55

jeszcze mi się coś przypomniało a'propos tego dzisiejszego wieczoru i powiem szczerze, nie wiem, jak to opisać....... :)))

otóż, chodzi mi - bo mówimy gdzie indziej o przekazach podprogowych - o tło, nie wyobrażacie sobie nawet, jak ważne jest tło i że tło może tak ugroteskowić to, co na pierwszym planie... Solondz by tego nie wymyślił

otóż najpierw na ekranie pojawił się taki teledysk - mix różnych filmów Campion ze szczególnym naciskiem na - wiadomo - piękno przyrody, to takie nowozelandzkie, wiemy, potem po zakończeniu tego teledysku w tle na ekranie pojawiła się kora drzewa w zbliżeniu, ale ta kora nie była nieruchoma, tylko dzięki włączeniu takiego efektu komputerowego pośrodku obrazu pojawiła się... nie, no naprawdę nie wiem... pojawiły się takie jakby zasysające, pulsujące usta i one tak sobie pulsowały cały czas ... :))), a na pierwszym planie Jane odbierała poważną nagrodę, nie wiem, kto to wymyślił, ale uwadze publiczności ten fakt oczywiście nie uszedł i chichotom nie było końca, ten wieczór był niezapomniany!

tangerine
 
Posty: 1725
Na forum od:
13 lip 07, 5:38

Post 21 kwi 10, 23:00

aszeffel --> widziałaś jakieś inne filmy godne polecenia ? wybierasz się na coś konkretnie ?

Avatar użytkownika
aszeffel
NH-Kreator
 
Posty: 2592
Na forum od:
23 mar 06, 11:51

Post 21 kwi 10, 23:14

przede wszystkim uważaj na zmiany w programie, bo ciągle coś nie dolatuje

poza tym jestem załamana nową Campion (nudziarstwo, nijak nie mogę jej obronić), Cronenbergiem, który bawi się w Rosjan, wykorzystując do tego celu przecież miłych aktorów, a nawet samego Skolimowskiego, a fe!

ja raczej odrabiam zaległości - Zaginiony Lee Kang-shenga, będzie też z enh Bez tchu wart obejrzenia, poza tym z Pusan the land of scarecrows, będzie stara kochanka, jesienny bal, hiroszima, narodzenie widziałam, aqua fria de mar, dust, humpday, dzień, w którym stałam się kobietą, ale mam też dylemat, bo w sobotę i niedzielę w Krakowie organizowane są spacery Krakowskim Szlakiem Kobiet, w sobotę szlakiem kobiet wybitnych, a w niedzielę szlakiem krakowskich Żydówek, to taka ciekawa inicjatywa Fundacji Przestrzeń Kobiet odkrywania nowych miejskich warstw, nowych miejskich kobiecych kontekstów, więc jestem ciągle w rozkroku między kinem a spacerem

dla zainteresowanych szlakiem
http://www.krakowskiszlakkobiet.pl/

Roman Gutek
NH-Kreator
 
Posty: 1052
Na forum od:
8 gru 04, 9:10

Post 22 kwi 10, 0:01

aszeffel: od piatku tez będę w Krakowie, zostane do końca festiwalu. Chcę zobaczyć kilka tytułów i poprzygladać się trochę festiwalowi i festiwalowej publiczności.

Do zobaczenia w Krakowie,

Roman Gutek

Avatar użytkownika
aszeffel
NH-Kreator
 
Posty: 2592
Na forum od:
23 mar 06, 11:51

Post 22 kwi 10, 7:15

organizatorzy niestety mają pecha, bo jak nie żałoba narodowa, uroczystości pogrzebowe, to chmura pyłu i zamknięte niebo, to ich powinno tylko wzmocnić, z drugiej strony przyjeżdżając na tak młody festiwal doceniam jak dobrze naoliwioną maszyną jest już enh

tu ciągłe zmiany w programie powodują, że sypie się wcześniej przygotowana misterna konstrukcja, seanse nie rozpoczynają się punktualnie i potem, żeby zdążyć na kolejny w odległym Kijowie to już trzeba naprawdę biec, a nie wszyscy biegają, więc potem wchodzą i wchodzą już po rozpoczęciu filmu, pomyślcie, co by się działo Wrocławiu, została też uruchomiona internetowa rezerwacja miejsc dla karnetowiczów, ale jednym z kroków było wydrukowanie sobie zerowych biletów, które można wydrukować tylko na specjalnych kartonikach, więc znowu zamieszanie

wczoraj panel dyskusyjny o kinie kobiecym, na który czekałam został odwołany, w programie zbyt dużo jak na mój gust filmów familijnych

Avatar użytkownika
Seblon
NH-Moderator
 
Posty: 1055
Na forum od:
16 lut 07, 14:33

Post 22 kwi 10, 22:42

michuk w innym temacie napisał(a):Zaczął się opóźniony przez żałobę festiwal filmowy Off Plus Camera w Krakowie.

Czy ktoś z forumowiczów przybył na to wydarzenie? Czy brak Farrella i Bachledy-Curuś was ostatecznie zniechęcił? :>

W obu wypadkach, najnowsze recenzje filmów z Off Plus Camera 2010 możecie poczytać w specjalnej sekcji na Filmasterze poświęconej krakowskiemu festiwalowi: Off Plus Camera 2010 - recenzje.

W tym wątku będę wrzucać linki do nowych tekstów, w miarę jak będą się pojawiać.
21. MFF Nowe Horyzonty 22 lipca - 1 sierpnia 2021

Avatar użytkownika
aszeffel
NH-Kreator
 
Posty: 2592
Na forum od:
23 mar 06, 11:51

Post 22 kwi 10, 22:57

mnie się dziś podobała Agua fria de mar Paza Fábregi z Kostaryki

tangerine
 
Posty: 1725
Na forum od:
13 lip 07, 5:38

Post 23 kwi 10, 8:49

aszeffel napisał(a):mnie się dziś podobała Agua fria de mar Paza Fábregi z Kostaryki


Ja się boję tych debiutanckich, ponieważ Dust był nie do wytrzymania.

Avatar użytkownika
aszeffel
NH-Kreator
 
Posty: 2592
Na forum od:
23 mar 06, 11:51

Post 23 kwi 10, 21:41

czy zdarzyło Wam się, że kompletnie, ni w ząb nie wiedzieliście, o co chodzi na ekranie, co tam się dzieje? mnie dzisiaj na filmie koreańskim The Land of Scarecrows reż. Roh Gyeong-tae, pokazywanym w ramach 15 lecia Pusan, ni w ząb, no może pod koniec odrobinę

natomiast bardzo seksownym filmem okazała się składanka New York, I Love You, zdaje się, że będzie w dystrybucji, nakręcona lekko, zabawnie, momentami frywolnie, momentami nostalgicznie, Nowy Jork to jak u Wayne Wanga właściwie kilka przecznic, bohaterowie poszczególnych części nakręconych przez różnych reżyserów ciągle się o siebie ocierają, wszystko takie ładne, stylowe, tak się miło zazębia, doskonały film na sobotni wieczór do dobrego wina i romansowych spotkań, polecam

a'propos Ameryki - gorzej z Dobrym sercem, amerykańskim filmem Islandczyka Dagura Kári, bo to raczej film dla dzieci, nie dla dorosłych, w dodatku z nieznośnym morałem

Avatar użytkownika
eliska
 
Posty: 1923
Na forum od:
24 cze 07, 7:52

Post 23 kwi 10, 21:45

Dobre serce w wyborczej ocenione na 3 gwiazdki ,na możliwych 5

Avatar użytkownika
michuk
 
Posty: 239
Na forum od:
30 lip 06, 0:25

Post 24 kwi 10, 13:29

Jak obiecałem, małe podsumowanie pierwszych dni festiwalu:

Najpierw pełnoprawne recenzje...

- Recenzja: Redland
Mroczny, intensywny, mocny, poetycki – tych slow mozna uzyc do opisu Redland. Debiutancki film Asiela Nortona to bardzo oryginalne, osobiste i drapiezne dzielo, ktore chce – i potrafi – chwycic za gardlo. Pozostaje tylko dziwic sie, dlaczego nie zachwyca. [...] czytaj więcej

- Recenzja: World's Greatest Dad
Ten film to wilk w owczej skórze pośród radosnych komedii o dorastaniu i wychowaniu nastolatków. To igranie z najgorszymi lękami rodzica i jednocześnie najczarniejszymi jego fantazjami. To czarna komedia o rodzicielstwie. [...] czytaj więcej

- Recenzja: Shortbus. Ewolucja seksualna.
Nie znajdziemy w tym filmie zbyt wielu scen gorącej namiętności, miłosnych uścisków dwojga ludzi (jeśli już uściski, to całej gromady), romantycznych wieczorów przy kolacji będących preludium do nocy pełnej intymnej pasji. Znajdziemy za to, jak już zostało powiedziane, dużą dawkę seksu. Seksu obdartego z romantyczności, seksu naturalnego jak codzienny spacer, czy piwo po pracy. Seksu, który będąc radością życia, staje się również przyczyną wielu problemów i nieporozumień. Taki seks czasem wyzwala śmiech, bywa niezręczny, może być mniej, lub bardziej udany -- jest prawdziwy [...]czytaj więcej

A na koniec opinie na temat najciekawszych premier:

- Life during wartime czyli nowy Solondz
- Bright star - Jaśniejsza od gwiazd czyli nowa Campion
- His and hers - debiut Kena Wardropa

Kolejna aktualizacja wkrótce, a na bieżąco możecie śledzić wieści z festiwalu na stronie Off Plus Camera 2010 na Filmasterze.

tangerine
 
Posty: 1725
Na forum od:
13 lip 07, 5:38

Post 25 kwi 10, 8:19

Widzę, że nie macie dostępu do Internetu bo inaczej pewnie pisalibyście o filmach. Widziałem Romana Gutka. który schodził rynkiem do Uciechy najpewniej. Jeśli chodzi o mnie to wczoraj zaświeciło słońce nad Krakowem, nie tylko w sensie dosłownym, ale i przenośnym. Dwa znakomite filmy, dla każdego z nich warto by przyjechać na festiwal. Najpierw balsam na nerwy skołatane po koreańskich fanaberiach czyli Hiroszima, film urugwajski, wpisujący się minimalizm z jednej strony, ale też równolegle w nurt drążenia tożsamości kino jako medium, odkrywania granic. Drugi to meksykański Sin Nombre z niewiarygodnymi zdjęciami. Myślę, że ten drugi film objawił talent dużego formatu, pytanie czy reżyser będzie chciał zdobywać Hollywood i Oscary, bawić się w 3D i inne nowinki techniczne, czy wielką indywidualnością niczym z lat 60. i 70. Debiut w każdym bądź razie o intensywności Noża w wodzie.

A potem było zejście na ziemie dosyć boleśnie, bo wciąż naiwnie próbowałem dociec sens festiwalu w Pusan i tamtejszych werdyktów. Cóż, Im in trouble bliżej to telenoweli niż do kina. Tylko z uprzejmości nie wyszedłem z kina, chociaż zainteresowanie bohaterami straciłem po 15-20 minutach i tak zostało do końca,

Avatar użytkownika
michuk
 
Posty: 239
Na forum od:
30 lip 06, 0:25

Post 25 kwi 10, 11:15

tangerine napisał(a):Drugi to meksykański Sin Nombre z niewiarygodnymi zdjęciami. Myślę, że ten drugi film objawił talent dużego formatu, pytanie czy reżyser będzie chciał zdobywać Hollywood i Oscary, bawić się w 3D i inne nowinki techniczne, czy wielką indywidualnością niczym z lat 60. i 70. Debiut w każdym bądź razie o intensywności Noża w wodzie.


Sin Nombre widziałem w zeszłym roku na festiwalu w Edynburgu. Świetny film, który może stać się równie ważny jak "Miasto Boga" (porównanie nieprzypadkowe). Bez fajerwerków, bez epatowania przemocą (co nie znaczy, że bez przemocy), realistycznie opowiedziana historia z pogranicza dwóch światów: gangsterów i emigrantów podążających za chlebem z Hondurasu do USA.

Cary Fukunaga zapowiadał wtedy po filmie, że kolejnym jego projektem będzie musical (mimo że jak stwierdził, nienawidzi musicali), ale z tego co czytam, wziął się teraz za... Jane Eyre z Mią Wasikowską i Michaelem Fassbenderem.

Avatar użytkownika
aszeffel
NH-Kreator
 
Posty: 2592
Na forum od:
23 mar 06, 11:51

Post 26 kwi 10, 9:52

karnetowiczom w Krakowie nie było łatwo, w sobotę otrzymaliśmy wiadomość:

W związku z problemami technicznymi u naszego operatora sprzedaży biletów niestety musimy wyłączyć możliwość odbierania biletów zerowych-rezerwacji do karnetów w Centrum Festiwalowym i w kasach kin. Tym samym nie będziemy już kontynuowali rezerwowania dla Państwa miejsc na seansach. Proszę dokonywać samodzielnej rezerwacji w internecie. Przypominamy, że posiadacze karnetów mają wstęp na seanse /z wyjątkiem gali zamknięcia/ również bez rezerwacji na wolne miejsca według kolejności przybycia przed rozpoczęciem seansu. Przepraszamy za niedogodności.

szczęście, że festiwal nie cieszył się aż taką frekwencją, żeby był problem z miejscami. Ale ta samodzielna rezerwacja w internecie była chyba czysto symboliczna, bo wchodziło się na film na podstawie zerowego biletu, a obsługa kin nie dysponowała narzędziami, żeby tę wirtualną rezerwację sprawdzić.

Wytypowaliśmy wczoraj z Querellem filmy, które „coś tam, coś tam” :)
„Dust” (ja nie widziałam), „Jesienny bal” (Kaurismaki, ale bardzo dobrze się oglądało), „The Land of Scarecrows” (jego hermetyzm nas zaintrygował), ja dodaję „Aqua fria de mar” (film z tajemnicą i co bardzo rzadkie tutaj – bez skojarzeń z innymi, wcześniej już nakręconymi filmami), „35 rhums” i podobała mi się "Hiroszima"

czuję się przetrenowana przez ten festiwal, szukałam różnych sposobów, żeby się do niego dopasować, ale było trudno, trochę mnie to zmęczyło, prześladowało mnie wspomniane wrażenie deja vu, opisy filmów zniechęcały, fabuła na pierwszym planie i to takie „historyjki”, o których szybko się zapomina, czasami irytujące jak „Easier With Practice” czy „Humpday”, albo chłodne jak „Vital Signs”, znowu nie wolne od skojarzeń jak „Shirley Adams” (po projekcji miał z publicznością rozmawiać reżyser, ale się nie pojawił, zapytałabym go przede wszystkim o to, dlaczego unikał pokazywania twarzy głównej bohaterki, dosyć niesamowitej twarzy, przejmującej, dlaczego zamiast tego ciągle za nią chodził jak Mendoza w "Loli" i nie pozwalał nam zajrzeć w nią, spojrzeć jej prosto w oczy przez dłuższą chwilę, jakbyśmy z nią rozmawiali, miałam wrażenie, że ona ciągle unika kamery, że się przed nią chowa, rozumiem, że to była przemyślana strategia, bardzo dla widza niewygodna, to było ciekawe, czuło się, jak nieszczęście tej kobiety jest dla niej upokarzające)

co do Breillat to było dosyć banalne, poczułam, jak bardzo musieli nudzić się arystokraci w XIX wieku we Francji, ta nuda spłynęła z ekranu, mam już dosyć oglądania miotającej się Argento, to znowu takie stereotypowe ujęcie dzikiej kobiecości, „Precious” już bardziej się ze stereotypami mierzy, choć nie jest od nich wolny, to bardzo efektowna opowieść jakich było już wiele

ps. wycieczka z krakowskimi Żydówkami była fantastyczna, polecam

tangerine
 
Posty: 1725
Na forum od:
13 lip 07, 5:38

Post 26 kwi 10, 10:59

To może także i jak podzielę się ogólnymi odczuciami na temat festiwalu. Miałem duże wątpliwości wybierając się na niego. Już sama styczność ze stroną festiwalową oraz organizatorami odstręczała. Nie byłem w stanie wydrukować programu, ponieważ został umieszczony w formacie pdf w całości, zamiast np. zamieścić każdy dzień na oddzielnym pliku lub zastosować format plastyczny (jpg lub podobne). Próbowałem wytłumaczyć w rozmowie telefonicznej cały problem ale zabrakło chyba empatii z ich strony (jedyna rada jaką uzyskałem to konieczność zainstalowania starszej wersji Adobe). Takie były początki, w dodatku opisy na stronie internetowej okazały się mało przydatne, te opublikowane w katalogu są zdecydowanie lepsze, dlatego musiałem dokonywać daleko idących korekt. Tak więc organizacyjnie było dosyć niepewnie. No i ten ziąb w czwartek - piątek też mi dał popalić.

Ale jednak wyjechałem zadowolony i pozytywnie nastawuiony na przyszłość. Sale kinowe zróżnicowane i przy niedużym obciążeniu miało to swój klimat. Byłem w Kijowie, Uciesze, Pod Baranami, Pauzie. Pod Mikrem też byłem, Agrafki nie znalazłem ale się okazało, że nie było takiej potrzeby. Swoją drogą to ciekawa zagadka. Jeśli chodzi o filmy to konkurs rozczarował i niestety z sekcji Pusan widziałem tylko koreańskie, które nigdy nie należały do moich ulubionych. Kilka filmów mi uciekło, przez to, że nie mogłem być od początku, ale to normalne. Myślę, że warto być na całym festiwalu. U mnie to był tylko wypad, a nie zaplanowany pobyt (raptem widziałem 7 filmów). Może następnym razem będzie inaczej. Mam po tym festiwalu niedosyt, a nie przemęczenie - to bardzo dobrze. Do tego jeszcze warsztaty (dyskusje) z reżyserami (m.in. Mike'm Figgis'em) no i na pewno przeżycia filmowe które zapamiętam (na pewno dwa, może trzy) na dłużej. Sporo filmów mi umknęło (szczególnie Aqua fria de mar, 35 rhums, firmy irańskie).

tangerine
 
Posty: 1725
Na forum od:
13 lip 07, 5:38

Post 26 kwi 10, 11:03

Aha, jeszcze jedna uwaga - dla mnie to był powrót na "stare śmieci" - wszakże studiowałem w Krakowie pięć lat.

Avatar użytkownika
aszeffel
NH-Kreator
 
Posty: 2592
Na forum od:
23 mar 06, 11:51

Post 26 kwi 10, 11:16

w Uciesze nieustanne problemy techniczne z ostrością, nawet półgodzinne opóźnienia projekcji w Kijowie...

Avatar użytkownika
aszeffel
NH-Kreator
 
Posty: 2592
Na forum od:
23 mar 06, 11:51

Post 26 kwi 10, 11:21

w jakim sensie Jane Campion idzie pod prąd w swoim nowym filmie, tego nie rozumiem

http://wyborcza.pl/1,75475,7811557,Kobi ... _prad.html

tangerine
 
Posty: 1725
Na forum od:
13 lip 07, 5:38

Post 26 kwi 10, 11:30

No tak, to jest taki koloryt tego festiwalu. Nie ma co porównywać do profesjonalizmu Nowych Horyzontów z Heliosemi i tłumami z całej Polski. Dwa inne światy, myślę, że tak to nalezy rozumieć. ENH to planowany urlop i w sumie wakacje, a OFF to taki dłuższy weekend.

Avatar użytkownika
michuk
 
Posty: 239
Na forum od:
30 lip 06, 0:25

Post 26 kwi 10, 12:25

aszeffel napisał(a):w jakim sensie Jane Campion idzie pod prąd w swoim nowym filmie, tego nie rozumiem

http://wyborcza.pl/1,75475,7811557,Kobi ... _prad.html


Może w takim, że próbuje zanudzić widza na śmierć pokazując historię zupełnie bez pazura? Większość dzisiejszych filmów stara się jednak przypodobać widzowi, a Campion idzie pod prąd temu trendowi.

Avatar użytkownika
michuk
 
Posty: 239
Na forum od:
30 lip 06, 0:25

Post 26 kwi 10, 12:27

A tu kolejne dwie recenzje z zakończonego wczoraj Off Plus Camera:

- Recenzja: Reykjavik-Rotterdam

"[...]Nie znalazłem w tym filmie tego, czego oczekiwałem po "Nordyckich Horyzontach" (czy słusznie oczekiwałem, to już inna kwestia), a mianowicie pewnego dystansu do "normalnego, racjonalnego postrzegania świata. [...] Co tu dużo mówić, Reykjavik zdaje się być normalnym miastem, co mnie, przyznam zaskoczyło. [...]"
czytaj więcej >>

- Recenzja: Wschodnie obietnice

"Klasyczna opowieść o szwarc-charakterze, złym, bezlitosnym, brutalnym i bez skrupułów, którego nie sposób od razu nie pokochać [...] polecam choćby dla sceny walki w łaźni - czy był już superbohater, któremu przyszło zmierzyć się z armeńską mafią będąc nagim?"
[czytaj więcej >>

Z ciekawostek, w rankingu Filmastera, najlepsze filmy festiowalu to:
# 1. 35 rhums [2008] 8.33
# 2. Samotny mężczyzna [20097.83
# 3. Scott Walker: 30 Century Man [2006] 7.75
# 4. Sin Nombre [2009] 7.75
# 5. Pewnego lata [2008] 7.67
# 6. Anioł przy moim stole [1990] 7.60
# 7. Life During Wartime [2009] 7.33
# 8. Rewers [2009] 7.32
# 9. Away from Her [2006] 7.20
# 10. Wschodnie obietnice [2007] 7.07

Avatar użytkownika
aszeffel
NH-Kreator
 
Posty: 2592
Na forum od:
23 mar 06, 11:51

Post 26 kwi 10, 12:58

michuk napisał(a):
aszeffel napisał(a):w jakim sensie Jane Campion idzie pod prąd w swoim nowym filmie, tego nie rozumiem

http://wyborcza.pl/1,75475,7811557,Kobi ... _prad.html


Może w takim, że próbuje zanudzić widza na śmierć pokazując historię zupełnie bez pazura? Większość dzisiejszych filmów stara się jednak przypodobać widzowi, a Campion idzie pod prąd temu trendowi.


przypodobać się widzowi, to brzmi naprawdę okropnie, nie mogłaby tego zrobić reżyserka, która - jak ładnie mówiła o niej Małgorzata Radkiewicz - mówi zawsze swoim wewnętrznym głosem, jest modelową autorką

dla mnie widza, wobec którego ta autorka idzie pod prąd, problemem jest chyba fakt, że ona jest bardziej Keatsem niż Fanny i tym gestem powtarza schemat odwiecznego braku równowagi, a robi fajną rzecz na początku - pokazuje dwoje artystów, ludzi, którzy pod wpływem różnych emocji, zdarzeń dnia codziennego tworzą swoje dzieła sztuki, równie "bezużyteczne" - Fanny projektuje stroje (ona jest nawet w lepszej sytuacji, bo może na tym ZAROBIĆ, a to dla kobiety nie tylko w tamtym, ale w każdym czasie jest klucz do niezależności), Keats pisze wiersze, Fanny w chwili śmierci brata Keatsa rzuca się dosłownie do roboty i tworzy niezwykłej urody poszewkę na poduszkę, na której spocznie głowa zmarłego w trumnie, Keats to doświadczenie przelewa na papier

a potem jest już tylko gorzej, Keats korzysta z niej (nie mówię - wykorzystuje), ona przestaje tworzyć, w miłości jak w wodzie jej ruchy stają się powolne i niedokładne, ona już tylko czeka, miłośniczka falbanek jak mówi o niej sama Campion, jakoś tak niesprawiedliwie, mówi też, że to jest film mimo kostiumu na wskroś współczesny, ma rację, Fanny zamiast na list mogłaby przecież czekać na telefon, przy innych filmach Campion, których bohaterki, może i - jak chce Felis - przy pomocy mężczyzn zyskiwały tożsamość, siłę, przechodziły jakieś ryty dojrzałości, ten wydaje się mówić o klęsce

tangerine
 
Posty: 1725
Na forum od:
13 lip 07, 5:38

Post 26 kwi 10, 17:50

aszeffel napisał(a):czy zdarzyło Wam się, że kompletnie, ni w ząb nie wiedzieliście, o co chodzi na ekranie, co tam się dzieje?


A jakże by inaczej: Zasypany las, Kohei Oguri (ENH 2005).

Avatar użytkownika
Basik90
 
Posty: 77
Na forum od:
23 kwi 08, 5:32

Post 26 kwi 10, 18:32

aszeffel napisał(a):czy zdarzyło Wam się, że kompletnie, ni w ząb nie wiedzieliście, o co chodzi na ekranie, co tam się dzieje?


Las Meninas! (ENH 8 ) to było bolesne doznanie. :P
Don't BUT me! I hate people who BUT me!


http://www.whereisbasia.blogspot.com - Zapraszam, jeśli masz ochotę poczytać o tym jak mi się żyje na drugim końcu świata.

Avatar użytkownika
eliska
 
Posty: 1923
Na forum od:
24 cze 07, 7:52

Post 26 kwi 10, 18:38

ja tak miałam na Mission impossible :))

Avatar użytkownika
michuk
 
Posty: 239
Na forum od:
30 lip 06, 0:25

Post 26 kwi 10, 19:28

Przybywa tego w mgnieniu oka. Dwie kolejne recenzje z Off:

- Recenzja: El hombre de al lado aka The Man Next Door. Epopeja sąsiedzka.
[...] Film doskonale można opisać słowami Kazika: "Sąsiedzi moi czasem śmieszą mnie, lecz czasem ich się boję" [...] czytaj więcej

- Recenzja: Ondine
Nowy film Neila Jordana to urokliwie sfotografowana historia o miłości, doprawiona szczyptą magii i dreszczykiem tajemnicy. Niestety zarówno magia, jak i tajemnica są tu mało pikantne, jeśli zaś chodzi o miłość, to kategoria PG-13 przyznana przez MPAA mówi sama za siebie. Ostateczny efekt pozostawia poczucie niedosytu a może nawet pewnego zniechęcenia, choć z pewnością istnieją gorsze sposoby spędzenia 110 minut życia. czytaj więcej

I bonusowo, cztery recenzje jakie znalazłem na Stopklatce:
- Sin Nombre
- World's Greatest Dad
- Life During Wartime
- Cold souls

tangerine
 
Posty: 1725
Na forum od:
13 lip 07, 5:38

Post 26 kwi 10, 21:58

Basik90 napisał(a):
aszeffel napisał(a):czy zdarzyło Wam się, że kompletnie, ni w ząb nie wiedzieliście, o co chodzi na ekranie, co tam się dzieje?


Las Meninas! (ENH 8 ) to było bolesne doznanie. :P


Uznam to tylko pod warunkiem, że dotrwałaś do końca. Ja wyszedłem bardzo szybko dlatego nie mogę się wypowidać o czym miał być ten film. Na pewno mnie to nie interesowało, w przeciwieństwie do Zasypanego lasu w moim przypadku.

Avatar użytkownika
Basik90
 
Posty: 77
Na forum od:
23 kwi 08, 5:32

Post 27 kwi 10, 16:43

Och, dotrwałam! :) Choć jako jedna z nielicznych... wciąż miałam nadzieję na błyskotliwe i czarujące zakończenie które wszystko pięknie wyjaśni i zrekompensuje mi wcześniejszą męczarnie...ale niestety nadzieja matką głupich :P
Don't BUT me! I hate people who BUT me!


http://www.whereisbasia.blogspot.com - Zapraszam, jeśli masz ochotę poczytać o tym jak mi się żyje na drugim końcu świata.

marco
 
Posty: 122
Na forum od:
19 paź 09, 22:50

Post 27 kwi 10, 21:30

Z obejrzanych kilkunastu filmów na Off Camera szczególnie polecam takie obrazy jak: :
Sin Nombre - znakomity film Fukuangi o cenie jaką trzeba zapłacić za podróż do wymarzonego "raju" z zapierającymi dech zdjęciami ;
Medal honoru - Netzera (kolejny obraz potwierdzający świetną kondycję kina rumuńskiego, opowiadający jak przyznanie medalu bohaterowi tej opowieści zmienia jego życie );
Królowa Karo (życie w squacie i jego konsekwencje oczami dziecka - lata 70 Holandii ) van den Berghe;
Shirley Adams - Hermanusa (rewelacyjna Denise Newman w roli matki opiekującej się sparaliżowanym synem w RPA);
Go Get Some Rosemary - braci Safdie - niezależne kino amerykańskie w najlepszej formie - (dorastanie do ojcostwa może mieć słodko-gorzki smak)
Life During Wartime - Solondza (powrót reżysera do bohaterów Happiness)
Protektor - Najbrta - o skomplikowanych relacjach bohaterów i konsekwencji ich wyborów w czasie II wojny w Czechach - tytuł jest bardzo wieloznaczny)
marco

tangerine
 
Posty: 1725
Na forum od:
13 lip 07, 5:38

Post 28 kwi 10, 1:48

Czy widzieliście może najnowszy film Wernera Herzoga ? Ja tak. Skoro jednak nie widzę tutaj głosów na ten temat, chciałbym go zauważyć. Moim zdaniem film rozpada się na dwie części, pierwszą przyjąłem dosyć sceptycznie, brakowało mi indywidualnego stylu, druga objawia duży potencjał pomysłu i wciąga bardzo skutecznie. Film na pewno zaskakujący w filmografii Herzoga, chciałbym znać więcej szczegółów związanych z decyzją reżysera o realizacji tego filmu, ale myślę, że tak czy owak wyszedł obronną ręką z tego projektu (ostatnimi czasy nie udawało się to wielu europejskim rezyserom pracującym w USA). Można mieć spore zastrzeżenia przede wszystkim do zdjęć, jednak w chłodny piątkowy wieczór w kinie Kijów, ten film się obronił. Widać, że jesli nawet Herzog idzie na kompromisy to jego kręgosłup artystyczny jest nie do ruszenia. I jeśli ktoś pamięta Spotkania na krańcach świata to w nowym fabularnym filmie odnajdziemy wspólne z tamtym dziełem tropy myślowe. Wizja Ameryki jaką oglądamy dopełnia nam obrazu Antarktydy. Tam ludzie uciekali próbująć odnaleźć sens własnej egzystencji, i mam wrażenie że w Złym poruczniku otrzymalismy obraz tego, przed czym uciekali. Jakoś to wszystko współgra. Dodatkowo Herzog podejmuje dyskurs z materią kina, demistyfikując moim zdaniem poetykę tzw. kina gwałtu (przede wszystkim Tarantino, Stone, Ferrara).

Avatar użytkownika
michuk
 
Posty: 239
Na forum od:
30 lip 06, 0:25

Post 28 kwi 10, 2:26

tangerine napisał(a):Czy widzieliście może najnowszy film Wernera Herzoga ? Ja tak. Skoro jednak nie widzę tutaj głosów na ten temat, chciałbym go zauważyć. Moim zdaniem film rozpada się na dwie części, pierwszą przyjąłem dosyć sceptycznie, brakowało mi indywidualnego stylu, druga objawia duży potencjał pomysłu i wciąga bardzo skutecznie. Film na pewno zaskakujący w filmografii Herzoga, chciałbym znać więcej szczegółów związanych z decyzją reżysera o realizacji tego filmu, ale myślę, że tak czy owak wyszedł obronną ręką z tego projektu (ostatnimi czasy nie udawało się to wielu europejskim rezyserom pracującym w USA). Można mieć spore zastrzeżenia przede wszystkim do zdjęć, jednak w chłodny piątkowy wieczór w kinie Kijów, ten film się obronił. Widać, że jesli nawet Herzog idzie na kompromisy to jego kręgosłup artystyczny jest nie do ruszenia. I jeśli ktoś pamięta Spotkania na krańcach świata to w nowym fabularnym filmie odnajdziemy wspólne z tamtym dziełem tropy myślowe. Wizja Ameryki jaką oglądamy dopełnia nam obrazu Antarktydy. Tam ludzie uciekali próbująć odnaleźć sens własnej egzystencji, i mam wrażenie że w Złym poruczniku otrzymalismy obraz tego, przed czym uciekali. Jakoś to wszystko współgra. Dodatkowo Herzog podejmuje dyskurs z materią kina, demistyfikując moim zdaniem poetykę tzw. kina gwałtu (przede wszystkim Tarantino, Stone, Ferrara).


Masz rację, że to trochę Herzoga flirt z głównym nurtem. Ciągle można poczuć dotknięcie niemieckiego mistrza, mamy jednak do czynienia ze znacznie bardziej konwencjonalnym kinem niż choćby Fitzcarraldo. Ryzykowny pomysł remake'u klasyka powiódł się IMHO dzięki dwóm wyborom: 1) Nicolas Cage urodził się wprost, żeby zagrać u Herzoga - on tak pięknie się stacza! 2) Dodanie do scenariusza elementów komediowych oraz czystego absurdu.
W niektórych momentach Złego porucznika czułem że Herzog strasznie chce skomentować coś zza kamery, ale powstrzymuje się i zamiast tego pokazuje jakiś absurdalny obraz. Film klasa.

Avatar użytkownika
michuk
 
Posty: 239
Na forum od:
30 lip 06, 0:25

Post 28 kwi 10, 12:59

Prawdopodobnie ostatnie cztery recenzje z Off Plus Camera. Filmasterzy byli podczas tegorocznego festiwalu nadzwyczaj płodni!

Recenzja: Dust - Cichy koniec świata
"[...] Sądząc po opiniach recenzentów, jest to dzieło niespecjalnie nowatorskie (bardzo podobne wątki pojawiają się ponoć w The Quiet Earth), zaopatrzone w scenariusz, który wystarczyłby tylko na krótki metraż, a do tego niespecjalnie zagrane. Wszystko to prawda. Jeśli mimo to nie mogłam się od niego oderwać, to zapewne dlatego, że na tak wspaniałe zdjęcia i niezwykłą, pełną smutku atmosferę, reaguję jak kot na walerianę. [...]" czytaj więcej

Recenzja: Cold Lunch - Kino niezależne nawet od widza
"[...] Lønsj to nazwa lunch-baru, który w pewnym momencie zbiera wszystkich bohaterów (związanych ze sobą nieświadomie pewnym drobnym przypadkiem) w jednym miejscu, by inny przypadek, jakże symboliczny, rozproszył ich na nowo. Cold Lunch to kino na wskroś intelektualne, jak dla mnie - przeintelektualizowane. [...]"
czytaj więcej

Recenzja: Białonocne wesele - Czechow po islandzku
"[...] Tego filmu nie warto opowiadać, należy go zobaczyć. Przejmujący, sentymentalny, jednocześnie radosny i pełen humoru - niemożliwe? To mądry, przemyślany film, z doskonałą muzyką i zdjęciami. [...]"
czytaj więcej

Recenzja: Cold Souls - Na zimno o duszy
"[...] Z opisu filmu można by wnioskować, że jest to absurdalna komedia science-fiction. W żadnym wypadku. To poetycka impresja na temat roli ludzkiej duszy we współczesnym, pełnym konsumpcjonizmu świecie. A obok tego może jeszcze lekko absurdalna analiza ludzkich kompleksów. [...]"
czytaj więcej

Avatar użytkownika
eliska
 
Posty: 1923
Na forum od:
24 cze 07, 7:52

Post 28 kwi 10, 20:42

Wisz Michuk ,mi to brakuję w Twoich recenzjach Twojego osobistego odniesienia,czyli nie jaki jest film ,tylko co Ty czułeś oglądając

Avatar użytkownika
michuk
 
Posty: 239
Na forum od:
30 lip 06, 0:25

Post 29 kwi 10, 1:47

eliska napisał(a):Wisz Michuk ,mi to brakuję w Twoich recenzjach Twojego osobistego odniesienia,czyli nie jaki jest film ,tylko co Ty czułeś oglądając


W swoich recenzjach ( które publikuję na michuk.filmaster.pl ) zwykle piszę koncentruje się właśnie na tym co czułem, a nie na scenariuszu.

To co linkuję to wszystkie recenzje jakie blogerzy opublikowali z Off Camera. Ja niestety nie dotarłem do Krakowa, ale na otarcie łez mam East End Film Festival.

Avatar użytkownika
Querelle
 
Posty: 874
Na forum od:
24 gru 04, 4:26

Post 30 kwi 10, 17:49

Na Off Camerze byłem po raz trzeci. Bez wątpienia - najlepsza edycja pod względem programowym, choć nie obyło się bez moich narzekań... Widziałem w sumie 10 filmów i 6 z nich mogę uznać za wybory dość trafne (rok temu większości przypisałbym miano porażki). Numer jeden: estoński "Jesienny bal" Veiko Ounpuu (prezentowany wcześniej na WFF). Skojarzenia aszeffel z Kaurismakim jak najbardziej trafne. Dodałbym jeszcze Anderssona. Nie bez zastrzeżeń, ale są one na tyle mało istotne, że łatwo w tym przypadku o wybaczenie... Dość nowohoryzontowa produkcja. Numer dwa: "Shirley Adams" Olivera Hermanusa - przejmujący dramat kobiety przytłoczonej walką o życie syna o skłonnościach samobójczych. Fakt, z Mendozą jest kilka punktów wspólnych, ale nie rozpatrywałbym tego w jakichkolwiek kategoriach pejoratywnych. Myślę, że obierając taki sposób filmowania bohaterki, Hermanus utrudnił sobie zadanie. Wyszedł jednak obronną ręką. Duże odkrycie. Po cichu liczyłem, że wygra konkurs i tym samym któryś z dystrybutorów wprowadzi go do kin (w ubiegłym roku zwyciężyła "Służąca", którą później kupiła Manana), bo warto znać. Podobał mi się też niepolecany przez tangerine "Dust" Maxa Jacoby'ego. I tu także skojarzenia - Bonello (styl), ostatni Grandrieux (fabuła). Dopracowany do perfekcji pod względem wizualnym. Były momenty, że siedziałem wręcz zahipnotyzowany. Nazwisko godne zapamiętania. Podobał mi się trójnowelowy irański "Dzień, w którym stałam się kobietą" Marzieh Makhmalbaf i "Bez tchu" Ik-Joon'a z ost. ENH. Najsłabszy z obejrzanej 10tki - "Submarino" Vinterberga z Berlinale. Nie do wytrzymania... Wybrałem się tylko ze względu na mile wspominany "Festen" (pierwsza oficjalna Dogma'95). Cóż, pan reżyser postawił na hollywood, popadając w przesadyzm i powierzchowność a la Oskar Röhler (pamiętne koszmarne "Cząstki elementarne"). Czyżby jakieś korepetycje?
Największym zaskoczeniem okazał się jednak wymieniany wyżej koreański "The Land of Scarecrows" z Pusan. W kinie widziałem wiele i trudno mnie czymkolwiek jeszcze zaskoczyć. Gyeong-tae Roh zaskoczył jednak całkowicie... Idealny film do konkursu ENH. Dziwadło nie dające spokoju, ciągle do niego wracam, widzę poszczególne sceny, zwłaszcza te najbardziej absurdalne, niepasujące nijak do całości.

Bardzo żałuję, że nie widziałem "35 rhums" Denis. Filmy m.in. Stolla i Breillat znałem już wcześniej. Godne polecenia ("Hiroszima" jednak rozczarowuje, daleko jej do "Whisky").

Pod względem organizacyjnym festiwal tym razem trudno mi ocenić. Żałoba plus chmura pyłu wulkanicznego (w jednym czasie) wpłynęły na festiwalowe życie dość znacznie, myślę, że zadowalająco poradzono sobie z tym nieprawdopodobnym nałożeniem rzadkich przecież czynników...

Avatar użytkownika
Querelle
 
Posty: 874
Na forum od:
24 gru 04, 4:26

Post 1 maja 10, 12:32

Konkursowy "Dust" Maxa Jacoby'ego będzie można zobaczyć 6 maja o godz. 20:00 w katowickim Centrum Sztuki Filmowej w ramach wieczoru luksemburskiego.

Avatar użytkownika
psubrat
 
Posty: 909
Na forum od:
30 cze 05, 15:47

Post 3 maja 10, 18:09

Tak odnośnie jeszcze repertuaru: czy ktoś widział z Was "World's greatest dad"? Wiem, że komercja, USA i Robin Williams, ale ten film to jakieś kuriozum totalne.... Nawet jeśli wziąć poprawkę, że producentem jest p. Kelly.
"let's just imitate the real, until we find a better one..."

Avatar użytkownika
aszeffel
NH-Kreator
 
Posty: 2592
Na forum od:
23 mar 06, 11:51

Post 3 maja 10, 18:26

ja nie


Powrót do O innych festiwalach i przeglądach filmowych