alita napisał(a):Szkoda tylko, że napisy były po każdym epizodzie.
To akurat jak najbardziej in plus. Miło było "zabawić się" w odgadywanie autora filmowej miniaturki. Po kilkunastu sekundach rozpoznałem nawet charakterystyczny styl Eliego Suleimana (mimo że znam tylko jeden jego film. Kto widział "Boską interwencję" nie powinien mieć kłopotu z odgadnięciem). Gus Van Sant, Wong Kar Wai, Aki Kaurismaki, czy Tsai Ming-liang rozponawalni po chwili. Ten ostatni zaproponował nic innego, jak "Goodbye Dragon Inn" w wersji mini (gdzieś już o tym nawet wspomniałem). Najlepszy niespodziewanie Claude Lelouch (nowelka o chłopcu, którego matka spędziła okres ciąży w kinie). W ścisłej czołówce także Manoel de Oliveira (papież + towarzysz Chruszczow), Lars von Trier oraz wielki Theo Angelopoulos z wielką Jeanne Moreau w roli głównej, która, przypomnijmy, w 1995 roku, będąc na czele jury w Cannes, przyznała Złotą Palmę przeciętnemu "Underground" przecenianego Kusturicy, a wybitne "Spojrzenie Odyseusza" zostało uhonorowane jedynie Wielką Nagrodą Jury. Jak twierdzi żartobliwie jeden z moich znajomych, najwidoczniej wielki Theo już jej wybaczył
Najbardziej zawiódł Van Sant (reklama pisemka Bravo Girl?). Egoyan też słaby (smsy).
Z wszystkich filmowych składaków, jakie udało mi się obejrzeć do tej pory (a było ich dość sporo), "Każdy ma własne kino" dostarczył mi najwięcej przyjemności.