4. FF Era Nowe Horyzonty

Archiwalne posty ze starego forum FF Nowe Horyzonty. Forum zamknięte.
.
 

Post 30 lip 04, 23:39

.

anty E.N.
 

Post 31 lip 04, 1:01

Adminów tego forum uprzejmie PROSZĘ o nie kasowanie moich postów. robicie wtedy wrażenie, że coś jest do ukrycia.
A to, że firma GF nas okradła jest faktem i to że nie odpowiedziała na listy także.
Ukrywanie tego - to tak, jak chowanie gówna do kieszeni marynarki - ładnie, ale mimo to śmierdzi. I ja nie dopuszczę do tego, aby ta firma miała tak dobrą opinię, gdy na nią nie zasługuje.
Nie będę pisał do GF. To ja oczekuję od Romana odpowiedzi na listy sprzed 2 lat i propozycji rozwiązania problemu.

san
 

Post 31 lip 04, 10:43

wszystko pieknie tylko, czy móglby ktos zmienic(poprawic) podpis pod zdjeciem z galerii festiwalowej- z koncertu Tworzywa Sztucznego? chodzi o ten maly blad w nazwie zespolu.

pwp1
 

Post 31 lip 04, 12:24

Paulina ze stoiska z plakatami i koszulkami w centrum festiwalowym ma baaardzo ciepły i ujmujący uśmiech!

joga
 

Post 31 lip 04, 13:41

Festiwal to wielkie wydarzenie w naszym mieście! Jednak jako starsze nieco wiekiem mieszkanki Cieszyna- co nie znaczy ,że stare, chciałyśmy obejrzeć więcej spektakli na ulicy Śrutarskiej, których z powodu dośc późnej godziny emisji nie zobaczyłyśmy. Także wystawa w dawnym gmachu milicji na pl. Wolności otwarta stanowczo zbyt późno. Prosimy uwzględnić nasze prośby w przyszłym roku!
Co do wyboru filmów, szc. konkursowych, nie będe się traz wypowiadać, bo każdy mógł w nich znaleźć coś dla siebie, wiadomo,że wywołaly dyskusje i dośc kontrowersyjne opinie- ale przeciez o to chodzi!!!!
Mlodzi uczestnicy są wspaniali!!!
Bez względu na zachowania jednostek muszę stwierdzic,że stanowią przyszłą elitę inteligencką Polski i chwała p. Romanowi Gutkowi,że swoim przedsięwzięciem kształtuje ich dobre gusta filmowe.
I jeszcze jedna prośba co do przyszłego roku- czy można by pomyślec o restrospektywie filmów I. Bergmana? Lub ,znając upodobanie organizatorów do filmów włoskich, przynajmniej Felliniego?
Serdecznie dziękujemy i do spotkania w przyszlym roku
cieszynianka- belfer polonista

N.N
 

Post 31 lip 04, 16:51

dobrze wykształciliśmy naszych koreańskich braci na tej naszej Filmówce! vide The Butterfly

Avatar użytkownika
korez
 
Posty: 100
Na forum od:
24 sty 05, 18:40

Post 31 lip 04, 18:57

joga mistrz Bergman jest praktycznie w całości dostępny, podobnie Fellini.Fajnie byłoby w przyszłym roku zobaczyć coś, czego nie da się zobaczyć nigdzie indziej.Mnie zauroczyła w zeszłym roku retrospektywa Jarmana i niesamowitą rzeczą było to, że nie są to ogólnie dostępne rzeczy. Raduje się serce me, że jest tylu miłośników ambitnego kina. Żyję na totalnej nizinie intelektualnej i każde spotkanie z niezależnym, dobrym kinem jest dla mnie ucztą .Cieszę się, że Cieszyn jest bardziej dla mnie dostępny niż np. Sanok i mogę corocznie uczestniczyć w tej świetnej imprezie.Zupełnie nie wiem po co ludzie jeżdżą do Kazimierza (jest wyjątkowo denny program w tym roku)skoro mają możliwość obcowania z prawdziwą sztuką na Nowych Horyzontach.Jestem zachwycony tym Festiwalem o odkrywanymi na nim filmami.

luta
 

Post 31 lip 04, 19:54

Panie Romanie! Pani Joanno! Panie Jakubie! Po pierwsze to dziękuję,bo jest za co. Po drugie jednak może państwo zadeklarują się w jakich miastach mieszkają,bo wyżywanie się na Warszawiakach zaczyna mnie już naprawdę irytować. Nikt sobie nie wybiera miasta urodzenia, a że jesteśmy w większości dość młodzi to wybór miasta zamieszkania często dopiero przed nami. Chamstwu w kinach mówimy stanowcze nie,ale trochę zrozumienia... Kolejka przed teatrem ustawia się 45,w skrajnych przypadkach 60 minut wcześniej. Czasem,żeby nie zasnąć na filmie trzeba tym papierkiem od Kopiko zaszeleścić, bo jeść na Festiwalu naprawdę nie ma kiedy. A śmiech i brawa są wliczone w koszta. I ustawianie kogoś by reagował tak samo - wydaje mi się przejawem nietolerancji, niezrozumienia i zapędów niepokojąco totalitarnych. Czy to naprawdę takie dziwne,że stadko pędzących kaczek śmieszy po 30 min. wpatrywania się w niesamowite skąd inąd morze (Five). Nikt mnie tak nie zdenerwował jak facet który głośno kazał wszystkim być cicho. Ja nie śmiałam się głośno,ale nie jestem na tyle zadufana w sobie,żeby swoją reakcję uważać za lepszą od reakcji połowy sali. A wyjść z kina ma prawo każdy - na tym polega wolność oceny,wyboru, myśli. Naprawdę skończyły się czasy "jak ma zachwycać, kiedy nie zachwyca" !!!! Dość tej śmiertelnej powagi. Pozdrawiam widzów z poczuciem humoru :)

Avatar użytkownika
okon
 
Posty: 766
Na forum od:
31 sty 05, 22:00

Post 31 lip 04, 20:53

Musiałem już wrócić. Okropnie mi szkoda tej atmosfery, ludzi... Zastanawiam się tylko czy były w Cieszynie miejsca (oprócz Komisariatu i Klubu Festiwalowego), w ktorych mozna bylo spedzic milo wieczorem czas? Filmy w wiekszosci dobre, chociaz nie wybitne. Almodovar zdecydowanie gorszy od poprzednich. Nieporozumienie z "29 palms". Filmem, ktory idealnie nadaje sie dla wszystkich poczciwych nadinterpretatorow. Zbyt prosta prostota "Tiny snowflakes"... Swietny Tarr. Korea chyba zbyt odmienna kulturowo by mogla przemowic do wiekszego grona widzow. Stad tez te skrajne reakcje na salach kinowych. Organizacja naprawde swietna. Wystarczylo przyjsc wystarczajaco wczesnie, by zostac wpuszczonyn na seans. Z drugiej strony wydaje mi sie, ze to osoby z karnetami nalezalo by wpuszczac jako pierwsze, a nastepnie w zaleznosci od liczby pustych miejsc powinno sprzedawac sie bilety. pozdrawiam wszystkich.

mmm
 

Post 1 sie 04, 2:07

Panie Romanie! Czy zamierza Pan wprowadzić coś Artura Aristakisjana do szerszej dystrybucji?

mmm
 

Post 1 sie 04, 2:09

Zastanawiam się też czy "Ojciec i syn", pomimo swojego piękna, faktycznie nadaje się dla zwykłej publiczności?

Avatar użytkownika
korez
 
Posty: 100
Na forum od:
24 sty 05, 18:40

Post 1 sie 04, 14:29

Osobiście nie mam nic do ludzi mieszkających w Warszawie. Obserwuję jednak pewnego rodzaju zjawisko (negatywne)które objawia się zalewem specyficznie zachowującej się ludności z tego miasta (totalne pozoranctwo, zmanierowanie, chamstwo i drobnomieszczaństwo). Nic na to nie poradzę że tak bardzo w oczy kole złe wychowanie. Nie ma oczywiście na to wszystko regóły (chamstwo i inne złe przywary przypadają mieszkańcom także innych regionów tego cudownego kraju), ale tzw "farszafka" ma sporą reprezentację na tego typu imprezach.Wiąże się to może też z tym, że Warszawiacy są ludzmi bardziej majętnymi i ostentacyjnie to sami podkreślają (to ta farszafka) a ogólnie Warszawiacy to fajni ludzie. Nie rozumiem oburzenia LUTY, która strasznie osobiście odbiera te wszystkie zarzuty.Osobiście uważam Festiwal za święto kina i je celebruję z namaszczeniem.Jeśli mówimy o tolerancji w stosunku do tych którzy wychodzą z kina w trakcie seansu, warto iść dalej w tym kierunku i zacząć tolerowac i nie przeszkadzać tym, którzy z zainteresowaniem oglądają dany obraz. Dlaczego tolerancja zawsze jest jednostronna przy tego typu kwestiach? Jasne, każdy ma prawo do wyjścia z kina, lecz niech będzie na tyle "tolerancyjny" by nie przeszkadzać 20 innym w odbiorze. Trochę za często używamy terminu TOLERANCJA, nie wydaje się Wam? Kocham ten Festiwal i przykro byłoby mi trochę, gdyby stał się w przyszłości spędem pozorantów i wychodzących po 10 minutach (byłem świadkiem takiego zachowania)oryginałów. Kino to magia i pojazd zabierający nas w inne przestrzenie. Pamiętajmy o tym i o tych, którzy na taką podróż mają chrapkę. Pozdrawiam Wszystkich!

Dee
 

Post 1 sie 04, 15:56

mmm: "Ojciec i syn" jak najbardziej nadaje się dla zwykłej publiczności. Pytanie: czy "zwykła publiczność" będzie chciała go obejrzeć? Powszechnie wiadomo, że nie chodzi o schlebianie gustom ślepych pożeraczy pseudosztuki, lecz o poszerzanie horyzontów;), rozwój i nowe spojrzenie na rzeczywistość, które może dać dobrze wymyślony i dobrze obejrzany film. Jak dla mnie, "Ojciec i syn" jest filmem wielkim.

poo
 

Post 1 sie 04, 16:33

To moze ktos wreszcie wypowie sie o filmach: Vibrator: dosc interesujace, choc przewidywalne kino drogi. Zabawne komentarze z offu, mozna by rzecz ostrzejsza, bardziej wyrazista, wrecz kanciast wersja "miedzy słowami". Brodeuses: zastrzyk optymizmu. zakonczenie francuskiego ukojenia rowniez latwo przewidziec, mimo to nie traktowalbym tego jako powazna wade. Ujmujaco prosty faworyt publicznosci. Dlaczego? Bo przyjemnie sie oglada. Bo odwoluje sie do podstawowych emocji, ktorych brak niestety w nowoczesnym kinie. Swietne pozostawiajace niedosyt zakonczenie. Mimo to zadne nowe horyzonty. "Dependecia sexual": nieslusznie niedoceniony na festiwalu obraz, ktory z nieciekawej historii o dorostaniu i polodniowoamerykanskiej seksualnosci przeradza sie w powazna rozprawe o wiezieniu, jakim jest spoleczenstwo. podzial ekranu na dwie czesci nagle okazuje sie calkowicie uzasadniony. jeden z nielicznych filmow w konkursie, ktory procz nowohoryzonotowej formy, mial cos interesujacego do powiedzenia. chociaz moze to nazbyt stereotypowa wypowiedz. "Ojciec i syn": film, ktory zostal nieslusznie zdeprecjonowany wylacznie do historii o homoseksualnej zazylosci pomiedzy ojcem, a synem. moze szokowac szczegolnie w rosji, gdzie wciaz obowiazuje surowy patriarchat. poetyka snu doskonale pasuje do - jak to ktos powiedzial - niemal biblijnych dialogow, stad tez nie zgadzam sie, by byly one pretensjonalne. Przeciwnie, pasuja idealnie. "Four shades of brown": zbyt obszerna wypowiedz o okropnosciach wspolczesnego spoleczenstwa, nie tylko szwedzkiego. Calosc ratuje absurdalny, czarny humor ("po co wam spadek, macie hologram gazowy"...). Niektorzy zarzucaja niepotrzebna melodramatycznosc koncowki. Pytam więc: Czy córka wpada w ramiona ojca w akcie przebaczenia? Czy list, ktory dostaje biedny chlopiec z trzeciego swiata jest az tak sentymentalny? Czy jeden z bohaterow otrzymuje prace? Niestety nie. Koniec wybitnie pesymistyczny, moze az z bardzo. "Tiny snowflakes": prostota nie zawsze ujmujaca. szczegolnie gdy okazuje sie zbyt prosta. Banalne nawiazanie do Becketta. Wtorny epigon Kiarostamiego i calej reszty. Kino iranskie w zastoju... "The Missing": doskonaly, daleki od anich wzruszen obraz utraty nie tylko wnuczka, ale i pamieci, zycia, motywacji, bliskosci... Powolne kadry doskonale (prawie jak u Tarra) przedstawiaja codzienna monotonie, brak jakiejkolwiek checi do dzialania. Porywajaca scena zakonczenia. Wiele mozna by jeszcze pisac. "The Last train": swietny obraz bezsensu wojny. Brak akcji czy tez jakiegokolwiek dramatyzmu zdarzen utrudnia odbior, stad tez moze film zostal niedoceniony przez festiwalowa publicznosc. Podczas gdy to wlasnie afabularnosc stanowi o swietnosci rosyjskiego dziela. Wykaszlany, lodowaty egzystecjalizm, ktory jest powolnym oczekiwaniem na smierc... "29 palms": pastisz nowoczesnego, postmodernistycznego kina. Niekonczace sie interpetacje tegoz dzielka pozwalaja uwierzyc w niczym nieskrepowane mozliwosci ludzkiej inwencji. Mozna by to rozprowadzac pod wiele znaczacym tytulem "Nieodwracalne 2", a sale z pewnoscia by sie zapelnily po brzegi. "A New Life": mroczny, czasem fascynujacy... teledysk. Nic wiecej. Owszem rezyser walczy z przyzwyczajeniami przecietnego widza, ale niestety nie proponuje niczego w zamian. Forma niezbyt odkrywcza. W warstwie tresci juz Pasolini mial wiecej do powiedzenia o zwierzecosci ludzkiej natury..."Time we killed" intymna spowiedz daleka od sentymentalizmu, w ktora tak latwo bylo przy takim temacie popasc. Smutna, przejmujaca, doprawiona skrajnie subiektywnymi komentarzami sytuacji politycznej... "Saddest Music...": doskonala zabawa konwencjami. Ktos zarzucil: "I nic wiecej". A czego chciec wiecej? Historia jak przystalo na musical jest prosta i przewidywalna, ale czy von Trier odwazyl sie w swoim przedsiewzieciu na cos wiecej niz uproszczenia, banal, zerowanie na emocjach publicznosci? Pod tym wzgledem dzielko Maddina nawet przewyzsza obraz Dunczyka. Reszty niestety nie widzialem. Na "Nobody knows" nie zostalem wpuszczony. Fily drugiego dnia zupelnie mnie nie interesowaly. Najbardziej chyba zal "Ladoni"... Moze trafi do dystrybucji... Pozdrawiam.

Gość
 

Post 1 sie 04, 18:27

Pozdrawiam wszystkich ze schroniska (Dom Bylego Zolnierza) na ulicy Blogockiej. Obawialem sie mieszkania na tak dużej sali, a tu takie pozytywne zaskoczenie. Nic nie zginęło, wnie bylo klotni ani o jedyny dzialajacy czajnik, ani ciepla wode, ktora pojawiala sie z sobie wylacznie znana logika. Szczegolnie pozdrawiam pewnego niewysokiego chlopca

endless
 

Post 1 sie 04, 18:34

Pozdrawiam wszystkich ze schroniska (Dom Bylego Zolnierza) na ulicy Blogockiej. Obawialem sie mieszkania na tak dużej sali, a tu takie pozytywne zaskoczenie. Nic nie zginęło, wnie bylo klotni ani o jedyny dzialajacy czajnik, ani ciepla wode, ktora pojawiala sie z sobie wylacznie znana logika. Szczegolnie pozdrawiam pewnego niewysokiego chlopca w okularach, pomaranczowych butach najpierw z gornej, pozniej z dolnej sali... wielka mialem ochote poznac, niestety odwagi braklo, zeby podejsc...

someone
 

Post 1 sie 04, 18:52

Queremos mas cine latinoamericana!!!

generalica
 

Post 1 sie 04, 21:15

Panie Romanie! Fantastyczny festiwal! Dziękuję bardzo! Naprawdę świetnie spędziłam czas... wprawdzie nie wszystkie filmy były dla mnie aż tak nowo-horyzontalne jak można by się spodziewać, ale nic to! Cała reszta, czyli co najmniej 90% filmów absolutnie mnie poruszyła. Lagodne i delikatne (czyli całkowicie odmienne od pozostałych filmów konkursowych) Brodeuses - francuski rarytas, Five - przez które myślałam, że nie przebrnę a jednak pochłonęło mnie, i tzw. szwedzki film czyli Four shades of brown - magiczne odkrycie. Może Korea tylko nietrafiona, ale przecież i tak było warto! Jedyny mankament - koncerty w klubie festiwalowym - czyli brak miejsca, w którym można miło w "brackiej" atmosferze posiedzieć i się pobawić jak w roku ubiegłym. Reasumując - Monsieur Gutek - genial!

spragniony
 

Post 1 sie 04, 21:51

moze ktos wie, kto wygral karnety na rok przyszly z tego uroczego losowanka?:))

masakrytyczna
 

Post 1 sie 04, 22:45

kilka zdjęć (i uwag pisanych) z cieszyna i kin:-) zamieszczam na blogu w galerii. zapraszam
www.masakrytyczna.b   log.pl

Gość
 

Post 1 sie 04, 22:47

masakrytyczna.blog.pl
(sorry)

Ellrof
 

Post 1 sie 04, 22:58

Coz... pozostaje podziekowac panu Romanowi za niewatpliwie udana impreze... organizacja znakomita. Co do filmow jak zawsze mozna krecic nosem(nie da sie dogodzic kazdemu ;))... jednakze podsumowujac i tu sie nie zawiodlem... czas spedzony w Cieszynie niewapliwie zaliczam do udanych :) Kino koreanskie... swietny pomysl, niewatpliwie bylo to ciekawe doznanie... choc mozna bylo dodac jeszcze do stawki Oasis ;).

ps. pozdrawam sympatyczna niewiaste w okularkach podazajaca w poszukiwaniu prawdziwego horroru... ;)mam nadzieje ze na "A tale of two sister" sie nie zawiodlas ;):D

alternatywa
 

Post 1 sie 04, 23:07

A teraz sluchacie Smolika... smutno, ze musialem juz wyjechac.... co sadzicie o wyniku? mnie rozczarowal. najbardziej kompromisowy wybor.

dziennikarka
 

Post 2 sie 04, 1:43

Uff i juz po festiwalu. Szkoda. Ale tez nie byl on tak fantastyczny jak poprzednio.
Zgadzam sie z ponizszymi opiniami na temat warszawki, chamstwa i braku kultury.
Choc i sama nie jestem bez winy. Wyszlam z "29 palms", bo nie bylam w stanie zniesc pretensjonalnych bohaterow i ich ziejacych pustka dialogow. Z "5", bo zupelnie do mnie nie przemawialo tego typu kino. I z "Jesiennego almanachu", bo do mnie nie trafial, a strasznie chcialam obejrzec "Time we killed". Nie musialabym wychodzic, gdyby seans sie nie opoznil o 20 minut, a krytyk nie opowiadal przesadnie dlugo fabuly i zakonczenia filmow. Swoja droga to troche absurd z krytykami, ktorzy opowiadaja film przed projekcja.
Fajne byly niektore tlumacznia, zwlaszcza "Depencia sexual", na dlugo zapamietam tekst "lasnowanie sie w Burger Kingu" i "zaje-kurwa-biscie". Panie Romanie zatrudnienie Maglosi Nowickiej to byl strzal w 10!!

Szzkoda ze Cieszyn robi sie taka masowka. Ale i tak laurke wystawie dobra :)
Pozdrawiam,

rij
 

Post 2 sie 04, 9:16

A ja zastanawiam sie skad wzial sie Artur Aristakisjan? Jego PALMS byl najgoszym filmem jaki widzialem od wielu,wielu lat. Ten film to nuda,makabra i beznadzieja. Papaka ktora saczy lektor nie ma zadnego sensu ani logiki. Okropny film! Czy pan A.A nie moglby po prostu isc do kina, sprawdzic jak sie kreci filmy i sprobowac dopiero wowczas nakrecic "cos od siebie"?

psalms
 

Post 2 sie 04, 11:04

Zabawne, "po prostu pójść do kina (by potem)nakręcić coś od siebie". PO PROSTU i do tego szczerze boję się ludzi wyznającymi powyższą regułę i będacych przy okazji niejakimi reżyserami . Cóż radzisz? Panie Arturze, gnaj przed ekran z notatnikiem !Jednym okiem patrz w ekran, drugim okiem patrzaj w tietrac i niechaj nie umknie ci ni szczegół najmniejszy, kto wie, czy zagubiona umkniona cząstka z oglądanego obrazu nie pasowałaby jak ulał do twojego nowego filmu , może warto byłoby przejąć sposob myślenia oglądanego reżysera, tudzież wbić parę sytuacji z tego filmu do własnego? Zbuduj nową historię na szkielecie tej starej, choć to zazbyt ryzykowne! Historię zotaw tą sama, zmień najlepiej tylko nazwiska - nazwiska będą zatem, jak rozumiem ,spełnieniem wymogu poniższego ( niskiego wręcz) kolegi -tylko i wyłącznie całkowicie "od siebie", tak, zmienione nazwiska będą od najbardziej osobistego wypływającego z głębi duszy Pana Artura wielkiego SIEBIE!Ach, co za inwencja twórcza! I Arturze, kardynalna zasada: "żeby wszystkim się podobało" boś przepadł, jeżli niet.Współczesne komercyjne kino poszerzy (nowe)horyzonty Aristakisjanowi, co? Nawróci zbłąkanego "pasożyta na ludzkim cierpieniu".
Arturze, gnaj do kina i sprawdź, jak się robi prawdziwe filmy, Arturze nie waż się wchodzić do sali kinoiwej bez zeszytu i ołówka, komórki pikającej codwuminutowo i butelki wina obklejonej programem ERANOWEHORYZONTY! Arturze tylko tak połaczysz się z odbiorcami i przebywając wokół nich, chrupiać popcorn i pisząc smsa lepiej zrozumiesz motywy ich działania i potrzeby, dzięki czemu lepiej zaspokoisz ich gusta!Parę projekcji i masz materiał OD SIEBIE, zgodnie z poniższą niską radą. Arturze, Bingo!!!
Palms to jeden z najlepszych filmów jakie widziałam w ciągu ostatnich kilku lat. Nie będę pisać, dlaczego mi sie podobało, to dosyć osobiste indywidualne doznanie .Niektórzy poczuli popcorn za zębem, niektórzy coś więcej. Myślę ze kluczem jest tu pewna wrażliwośc. Z twoją wrażliwością otwierasz drzwi od piwnicy,i choć ciemność bywa rzeczywiście fascynująca, ciemnota, jakże podobna składniowo do ciemności, znaczeniowo niestety juz mniej -i podobna i fascynująca...

herezja
 

Post 2 sie 04, 14:14

festiwal kapitalny,zaluje ze nie skusilam sie na karnet i na zostanie do konca.
mieszane uczucia co do filmow, jak poprzednicy nie widzialam sensu 'Twentynine Palms', zachwycilo 'Brodeuses' i 'Ojciec i syn'.
koncerty byly dobrym pomyslem.
pozdrawiam, jaki film konkursowy wygral?

karolka
 

Post 2 sie 04, 15:05

Panie Romanie! Serdecznie dzieki za fantastyczny festiwal! Udalo sie Panu zebrac wokol siebie grono wspanialych, uprzejmych, swietnie poinformowanych i zaangazowanych ludzi dzieki ktorym my widzowie praktycznie nie musielismy sie o nic martwic (,no moze tylko tym, ze pewnych filmow nie dalo sie obejzec, ale to juz nasz problem). Zawsze czekaly autobusy (ktore czasem dawalo sie zlapac "na stopa"), jak film sie przedluzal to mozna bylo wskoczyc na rower (pomysl- bomba, kuba gutek nie miala racji!!:-)). Nie zabraklo ani mapek, ani programu, ani katalogow ,a i do toalet nie bylo jakichs tragicznych kolejek. Ludzie od kawki z plecaka zawsze usmiechnieci. Jesli chodzi o Ere to brak klimy nie przeszkadzal mi tak bardzo jak projektor, ktory chwilami wydawal takie dzwieki, jakby mial sie zaraz rozpasc na kawalki albo wyleciec w kosmos (wlasnie skojazylo mi sie to z ostatnio scena z Identyfikacji kobiety):-)) To chyba kwestia obudowy... Propozycja filmowa bogata- kazdy znalazl cos dla siebie, mnie urzekl The time we killed i Five. Podobaly mi sie tez Bad Guy, Tape i pare innych. A o Too young to die nie przestawalam mowic przez kolejne dwa dni. Uklony za Antonioniego.
Jesli chodzi o uwagi to wydaje mi sie, ze w przyszlosci powinien Pan pomyslec o tym, zeby napisy w Erze i Centralu byly w dwoch jezykach. To napewno przyczyniloby sie do wiekszej integracji z ,niekoniecznie polsko jezycznymi, kinomaniakami z Czeskiego Cieszyna. A tak to "czeska" czesc festiwalu ograniczala sie tylko do maratonu w kierunku Billi i z powrotem. Nic dziwnego, ze wiekszosc mieszkancow Czeskiego Cieszyna nawet nie wiedziala o istnieniu festiwalu. I na koniec uwaga do redakcji przygotowujacej, bardzo pomocny- trzeba to wyraznie powiedziec, katalog: czasem lepiej napisac mniej niz wiecej. Pointe wolalabym zobaczyc, niz o niej wczesniej przeczytac... Poza tym super. Panie Romanie: chapeau bas!!!

Libertarian
 

Post 2 sie 04, 16:05

Artur Aristikjan powinien dostac w nagrode za swoje filmy parcele na wysypisku smieci w Kiszyniowie. Ten antykatolicki i marksistowski heretyk niech wpaja swoje dekadenckie leki na zlotach hippisowskich, a nie na publicznych projekcjach. Film Palms to najwieksze wynaturzenie w historii kina - porownanie pierwszych chrzescijan do bezdomnych - swiadczy tylko o umyslowym prostactwie rezysera. Oczywiscie wydzwiek filmu jest manipulacja : 1990 rok - odlaczyliscie sie od ZSRR to macie - zebractwo. Stalin by klaskal w pierwszym rzedzie. Seplenienie o systemie, ktory niszczy czlowieka jest charakterystyczne dla lewicowej propagandy. Ten czlowiek nie dosc, ze nie ma nic do powiedzenia, to jeszcze opiera swoja pseudosztuke na przemocy - korzystajac ze wsparcia panstwa i sum konfiskowanych podatnikom. To najbardziej perwersyjna postac lewicowej przemocy. A prawda jest inna: TO WLASNIE SOCJALIZM PROWADZI DO TAKIEJ BIEDY JAK NA FILMIE PALMS. W NEDZY JEST TYLKO CIERPIENIE NIE MA NIC POETYCKIEGO. Jestem zazenowany, ze ludzie ogladaja tak prymitywne kino. Swiadczy to tylko o "lewicowej wrazliwosci" naszej bananowej mlodziezy. Hanba!

ad4m
 

Post 2 sie 04, 16:13

Super festiwal, lepszy niz w zeszlym roku pod kazdym wzgledem. Dziekuje bardzo organizatorom.

Mam jedna uwage, moim zdaniem niesprawiedliwe jest wpuszczanie ludzi z biletami gdy ludzie z karnetami nie moga juz wejsc ? Dlaczego ludzie ktorzy kupuja bilet 5min przed seansem sa bardziej uprzywilejowani niz ludzie ktorzy czesto w ciemno kupuja karnety na dlugo przed festwiwalem...
pozdrawiam

Buli
 

Post 2 sie 04, 16:17

Co sądzicie na temat tegorocznej festiwalowej gazetki? Moim zdaniem tragedia. Tyczy się to formy jak i treści - schematyczna do bólu. Tu ciekawostka o Cieszynie a tu cytat z Guinessa księgi filmu, teksty króciutkie, popcornowe i bezpłciowe. Redaktorzy krakowskiej Wyborczej chyba urządili sobie wakacje - WSTYD!!! W ubiegłym roku gazetka była o dwie klasy lepsza. Czemu zawdzięczamy tę zmianę na gorsze?! :(

dziennikarka
 

Post 2 sie 04, 16:59

Najlepszy byl pretensjonalny i wydumany tekst o smyczach. Jestesmy jedna wielka smyczowa rodzina, co za absurd ;)

Stalker
 

Post 2 sie 04, 17:05

Byłem w Cieszynie po raz drugi i uważam, że festiwal jest super, ale mam zastrzeżenie do lekkiej monotonii nowo pokazywanych filmów (nie chodzi o retrospektywy).

Organizator   zy serwują przede wszystkim filmy o dwóch schematach fabularnych:
1. dwóch outsiderów (najlepiej z Dalekiego Wschodu) wyrusza w podróż w poszukiwaniu własnej tożsamości
2. seksualne ekscesy i perwersje pozwalające na intymne spotkanie z piekłem
3. ewentualnie połącznie wymienionych schematów

Gatunki niedoreprezentowane: kino SF, gangsterskie i polityczne. Jakże ożywczy był pokaz "Interstelli" czy "Memories Of Murder", filmów na wysokim poziomie, lecz nie wpisujących się w klasyczne "gutkowe" schematy.

Piszę to nie ze złośliwości, ale by organizatorzy to przemyśleli. Monotonia to pierwszy stopień do nudy. A nie chciałbym, by tak świetny festiwal jak cieszyński stał się nudny.

Stalker
 

Post 2 sie 04, 17:08

I słowo o gazetce. PARADA BŁĘDÓW: Bella Tarr (czy chodzi, że on jest taki piękny, czy jego twórczość? :P) Błąd pojawiał się nie jeden raz. To wstyd mylić imię głównego gościa festiwalu. Poza tym informacje były ciekawe, choć bez rewelacji (wywiady dość płytkie).

Wolontariusz
 

Post 2 sie 04, 17:45

Wielkie brawa dla wszyskich i kazdego z osobna. Mowie oczywiscie o ludziach ktorzy wiedzieli po co sa tu w Cieszynie. Widzialem festiwal od zewnatrz jak i od srodka i budzi to we mnie wielki podziw dla organizatorow. Niestety jako wolontariusza troche mnie zabolal ten koncowy akcent iz nawet koszulk czy plakat nic nie zostalo dla nas. Nawet katalog ktory kazdy z wolontariuszy mial na zakonczenie dostac. To i tak nie zmieni mojego zdania. Festiwal byl cudownym przezyciem!!!

dziennikarka
 

Post 2 sie 04, 18:45

a serio bylo tak, ze niewpuszczeni karneciarze robili wolontariuszom dzikie awantury?

m.
 

Post 2 sie 04, 19:00

I wcale im sie nie dziwie. Logika, rozsadek i uczciwosc nakazuje wpuszczac najpierw karneciarzy, ktorzy by przysli odpowiednio wczesnie. Nastepnie nalezalo by sprzedawac bilety na pozostale wolne miejsca. Karneciarzom, ktorzy przychodzili 5 minut przed seansem mimo wszystko trzeba by podziekowac... i zaprosic na kolejny seans.

blóma
 

Post 2 sie 04, 19:01

osobiscie nie widzialem PALMS ale A PLACE ON EARTH to byl jak dla mnie jeden z ciekawszych filmow festiwalu...

cze67
 

Post 2 sie 04, 19:27

Dla mnie najbardziej niedocenionym przez publikę filmem (jednocześnie w moim odczuciu - najlepszym obrazem tegorocznego festiwalu) pozostanie "Good Bye Dragon-Inn". Cudowna, wolna opowieść (dla wielu - wolna nie do zniesienia) o przemijaniu tradycyjnego kina, o jego magii...

Wolontariusz
 

Post 2 sie 04, 19:58

Powiem tak. To nie wolontariusze ustalali zasady. Na dlugo przed festiwalem mozna bylo przeczytac iz proporcja miejsc jest nastepujaca 70% karneciarze 30% bilety. Zdazaly sie przypadki chamstwa no ale w sumie sie nie dziwie. Wolontariusze w koncu byli najbardziej widocznymi osobami odpowiadajacymi za organizacje.

emil
 

Post 2 sie 04, 20:06

Zgadzam się ze Stalkerem. Było blisko nudy. A od siebie dodam, że Gutek to wspaniały facet, ale chyba nie lubi krytyki. Padały z jego ust oskarżenia, że publiczność nie rozumie prezentowanych filmów i że to jakaś zła publiczność, nie Jego. Może nie każdy ma taki gust jak pan Gutek. Może zrealizować festiwal tylko dla współpracowników?
Ale mimo wszystko dobrze się bawiłem. Nie obejrzałem wielu dobrych filmów, ale za to wiele interesujących, a na to liczyłem. Roman Gutek więc nie powinien się przejmować. Większość publiczności nie ma pretensji do Niego, a on nie powinien mieć do publiczności.
Na pokazie Goodbye Dragon Inn publiczność prowadziła dialog z dziełem śmiejąc się i klaszcząc i została za to zganiona przez jakąś bardzo mądrą panią. Kierownictwo to podchwyciło. Sytuacja powtórzyła sie na Five. To było żałosne.

Nadmienić trzeba jeszcze, że mocną stroną f. były koncerty. Pozytywnie zaskoczyła mnie Marysia Sadowska i Tworzywo Sztuczne. Otomo Yoshihide trochę zawiódł.
Do następnego festiwalu.

ola
 

Post 2 sie 04, 20:15

super festiwal !!!
co do organizacji, to tylko jedna prośba: przed
Metropolis czekaliśmy ponad godzinę na schodach kościoła ( praktycznie do 22.00...) i nawet nikt nie wyszedł żeby powiedzieć nam o co chodzi i dlaczego jest takie opóźnienie. Panie Romanie! to nawet w spokojnych ludziach budziło agresje...
pozdrawiam serdecznie

Avatar użytkownika
A*
 
Posty: 241
Na forum od:
29 sty 05, 15:55

Post 2 sie 04, 20:25

Kilka słów do emila; ja nie mam nic przeciwko dialogowi z filmem, ale moze warto było pomyśleć o innych współoglądających? Mnie osobiście do szału doprowadzały śmiechy i klaskania na np. "Old boyu" czy "Anatomii piekła"" (tam te zachowania to dopiero były żałosne). Jeżeli komuś filmy się nudziły, to czy musiał przeszkadzać innym? Nie mógł po iść spać, albo "pokonwersować" sobie z filmem na zewnątrz? Wszak nie ma nic piękniejszego niż obcowanie z obrazem filmowym w skupieniu, a zachowania innych czasem skutecznie temu przeszkadzały. Mimo wszystko ja trafiłam na parę bardzo wartościowych filmów i moich osobistych perełek ("Place on earth"), a festiwalem jestem zachwycona.

michal
 

Post 2 sie 04, 20:55

Dziekuje wszystkim, ktorzy przyczynili sie do realizacji tak milego wydarzenia, jakim jest festiwal. Bylem tylko trzy dni, ale, mimo to, udalo mi sie uchwycic klimat cieszyna filmowego. Prawda to, ze niejednokrotnie denerwowaly reakcje publicznosci, ale moze ugryzc sprawe z drugiej strony. Czy filmy, ktore niosa przekaz dla tak malej czesci i tak juz wysublimowanej publicznosci maja wielki format i wartosc? Ja sie nie smialem, ale pragne oddac sprawiedliwosc nie tylko obrazom, ale i ludziom. Byc moze sad to bledny, ale kto wie czy nie nalezaloby go rozwazyc. pozdrawiam. do zobaczenia za rok - juz na pewno na calym festiwalu..:)

Gość
 

Post 2 sie 04, 21:07

Reakcje części publiczności na Old Boyu to dla mnie też była kompletna tragedia. Podobnie było na pokazie "The Isle". Byłem przerażony - ludzie śmiali się z czyjejś śmierci, z czyjejś tragedii.

Diuna
 

Post 2 sie 04, 21:08

Po raz kolejny bardzo udany festiwal. Co prawda kilka filmów lekko mnie zawiodło (przegadany i pretensjonalny "Niezwyciężony" Herzoga, powielające w nudny sposób "kontrowersyjne" tematy filmy Clarka...).
Nie podobało mi się "Życie jest cudem"- ale to już kwestia mojej niepodatności na humor Kusturicy (i tego, że istotnie był to zlepek z poprzednich filmów, taki "best of Kusturica" jak pisali krytycy).
Pozostaję za to pod wielkim wrażeniem "Ojca i syna" (piękny, delikatny i poetycki film o miłości i dojrzewaniu, hipnotyzujący- jak to zwykle bywa u Sokurowa). Antonioni oczywiście nie zawiódł, lekko natomiast zawiódł nowy Almodovar.
Z bardziej rozrywkowego repertuaru, niesamowite trzy godziny zapewnił Bollywood- dzięki "Sometimes happy, sometimes sad" dało się odpocząć od męczących obrazów przemocy i seksu, od których aż się roiło w tegorocznych filmach.
Co do kwestii organizacyjnych, prawie wszystko było według mnie w jak najlepszym porządku (może za wyjątkiem nie dość dużego nakładu gazetki). Kino Era to dobra inwestycja. Za to ludzi śmiejących się nerwowo i chichoczących radośnie w co drastyczniejszych momentach, lub najsmutniejszych scenach, miałam czasem ochotę potraktować w ten sam sposób, w jaki Ichi the Killer traktował "niegodziwców"...
Pozdrawiam  

PS do Libertariana: tak się składa, że Artur Aristakisjan zna nędzę dosć dobrze, jak wiadomo był przez długi czas bezdomny, widział to wszystko od środka. Widocznie jednak, wbrew temu co mówisz, da się w nędzy wypatrzyć coś poetyckiego. W każdym razie co wrażliwsze jednostki jak widać to potrafią, są również w stanie nakręcić przepiękne i wzruszające filmy o ludzkim cierpieniu, pełne poezji i metafizyki. Nie wiem też, w jaki sposób doptarzyłeś się w "Dłoniach" tonu antykatolickiego i herezji. Pewnie ciężko było nagiąć treść pod tak bzdurną i banalną interpretację, nie zazdroszczę...
Pozdrawiam Festiwalowców

Flo
 

Post 2 sie 04, 21:16

stalker: zgadzam sie z toba calkowicie, monotonia powoli zaczyna wkraczac niestety. dobrym pomyslem byl cykl nocne szalenstwo. co do awantur robionych wolontariuszom, to owszem, zdarzaly sie, zwlaszcza (co dziwne, bo ludzie powinni juz troche sie orientowac jak to wyglada) w ostatnich dniach. zastanawia mnie tylko czemu zostala zmniejszona liczba wolontariuszy, skoro zdecydowanie utrudnilo to tylko prace. a z plusow- ciesze sie, ze po koncertach byly imprezy klubowe- to swietne rozwiazanie- dla kazdego cos, co go bawi.

Liszka
 

Post 2 sie 04, 21:23

Doskonale rozumiem osoby, ktorym przeszkadzal "dialog publicznosci z filmem", ale brawa czy smiech nie zawsze oznaczaja "pogarde" dla filmu. Szczerze mowiac dla mnie jedyna wlasciwa reakcja na "The Isle" byl nerwowy smiech - ktory bynajmniej nie oznaczal "wysmiewania sie z czyjejs tragedii". Tam nie bylo tragedii - tylko groteska, przemoc ukazana w niezmiernie krzywym zwierciadle. Ja osobiscie nie moglam tego traktowac powaznie - i nie wiem, czy takie bylo zamierzenie rezysera. Film "zostal" we mnie - pomimo (a moze dzieki) tej przesadzie, z jaka byl pokazany... A tragedia byla chociazby w Last Train czy Palms - nie zauwazylam tam smiechow... Inna sprawa, ze na niektore filmy (np Anatomia Piekla) poszla publicznosc zupelnie nieprzygotowana. Podziekowania dla cwiercinteligentki z balkonu, ktorej 15 min zajelo wyjscie z kina (przy akompaniamencie radosnego idiotycznego smiechu...)

Co do samego festiwalu - osobie odpowiedzialnej za organizacje pokazu Metropolis (oczekiwanie bez slowa, 20 min spoznienia) nalezy sie duzy minus.

Konkurs - wynik jest dla mnie rozczarowaniem. Brodeuses (5,1!) to nie film nowohoryzontowy - ale nie dziwie sie, ze on wygral. W koncu jest najbardziej klasyczny, najmniej eksperymentalny. Szkoda, ze wygral :( Podobnie dziwi mnie wysoka pozycja Vibratora, ktory jak dla mnie nie przedstawia wiekszej wartosci. Ale tez jest nieskomplikowany...

cze67
 

Post 2 sie 04, 21:29

Dla mnie The Isle nie było groteską, było pokazaniem drogi jaką czasami (a może często) musi przebyć dwoje kochanków, żeby siebie zrozumieć, by się o swoim uczuciu w pełni dowiedzieć. Było to oczywiście pokazane bardzo drastycznie, ale dla mnie było jak najbardziej do przyjęcia, ja taką estetykę zrozumiałem i zaakceptowałem...

MK
 
Posty: 896
Na forum od:
26 gru 04, 10:41

Post 2 sie 04, 21:32

Do Luty- smiechy na sali i glupie komentarze to nie jest przejaw wolnosci wypowiedzi, tyle po prostu chamstwo i brak szacunku dla pozostalych widzow. Na Goddbye Dragon Inn jakas idiotka siedzaca kolo mie zaczela glosno liczyc krzesla na sali (tej na ekranie)i wydawalo jej sie to szaleie zabawne. Naprawde, jesli ktos uwaza, ze film mu sie nie podoba to niech wyjdzie, albo sie chociaz ucizy i postawi komentarze na potem.

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Archiwum Forum ze Stopklatki - 2. 3. i 4. MFF Nowe Horyzonty 2002-2004