Co sądzicie o tym filmie?
Czy po takich filmach jak ten oraz "12.08 na wschód od Bukaresztu", "Love sick - niebezpieczne związki", czy "Śmierć pana Lazarescu" (pokazywanej na WFF oraz w ramach objazdowego przeglądu kina rumuńskiego "Kino dla Europy") pojęcie tzw. Rumuńskiej Nowej Fali ma rację bytu, jest uzasadnione? Czy też jest ono zbędnym encyklopedyzmem?
Wg mnie, ma i to jak najbardziej. Te filmy łaczy specyficzny styl, sposób prowadzenia aktorów (którzy nie grają, a są po prostu sobą) oraz niezwykła wrażliwośc twórców.
Mnie film dotknął i to bardzo. Budząca kontrowersje scena w hotelowej łazience z ludzkim płodem - wstrząsająca. Wielkie kino! Liczę na kolejne rumuńskie filmy w niedalekiej przyszłości (nie tylko na ENH, ale także w dystrybucji).
Świetny początek festiwalu! Pozdrawiam.