skalpel napisał(a):- myślę, że trzeba się zastanwoić nad sposobem głosowania, bo festiwal wygrał film, który do końca obejrzało (podobno) 50 osób. To mało rezperezentatywna grupa.
skalpel napisał(a):- myślę, że trzeba się zastanwoić nad sposobem głosowania, bo festiwal wygrał film, który do końca obejrzało (podobno) 50 osób. To mało rezperezentatywna grupa.
Querelle napisał(a):50? A skąd Ty masz takie mylne informacje? Stopklatka.pl podaje, że na film Rona Havilio oddano 207 głosów.
Narzekają głownie Ci, którzy filmu nie widzieli. Proponuję tym wszystkim chodzić na wszystkie pozycje konkursowe. Wówczas waga każdego oddanego głosu będzie taka sama. Na obecną władzę tez prawie każdy narzeka, ale jak zada się pytanie "Czy brałeś udział w wyborach?", to najczęściej pada odpowiedź odzwierciedlająca trzydziestoprocentową frekwencję.
zoja napisał(a):- "Import Export" zaczynający się o 16.15 ( de facto troche później, jak btw. wiele seansów ) i Hartley o 18.45 - ludzie zaczęli wychodzić z IE przed samym końcem, podobnie było z "Cichym światłem", na seans o 18.45 wchodziłam z kilku minutowym opóźnieniem.
MK napisał(a):rzeczywiscie, warto to zmniec, querelle-matematyk mial nawet jakis pomysl, calkiem sensowny,a le wylozyl mi go kolo polnocy, wiec nie bardzo pamietam.
Całkowicie się zgadzam.Ja byłem na pierwszym pokazie Potosi.Sala była wypełniona gdzieś w 1/3,ale jakże była to inna jakościowo Publiczność od wielu innych seansów,które gromadziły komplety..A przecież o jakość nam chodzi,czyż nie?Owszem,parę osób wyszło,jednak uczyniło to w sposób kulturalny nie manifestując swego niezadowolenia(a to nie było,niestety,normą na Festiwalu).I na koniec:myślę,że wielu odstręczył czas Filmu.Niesłusznie!Jeśli będziecie mieli okazję,zobaczcie Potosi.Jeśli nawet Was nie porwie,to wątpię,czy uznacie go za zły totalnie.Querelle napisał(a):skalpel napisał(a):- myślę, że trzeba się zastanwoić nad sposobem głosowania, bo festiwal wygrał film, który do końca obejrzało (podobno) 50 osób. To mało rezperezentatywna grupa.
50? A skąd Ty masz takie mylne informacje? Stopklatka.pl podaje, że na film Rona Havilio oddano 207 głosów. Proszę pamiętać, że znaczna część widzów nie oddaje kuponów. Oglądałem "Potosi" w sobotę (ostatni seans tego filmu) i wówczas na sali było sporo osób, i bodajże tylko 5 wyszło w trakcie seansu.
Narzekają głownie Ci, którzy filmu nie widzieli. Proponuję tym wszystkim chodzić na wszystkie pozycje konkursowe. Wówczas waga każdego oddanego głosu będzie taka sama. Na obecną władzę tez prawie każdy narzeka, ale jak zada się pytanie "Czy brałeś udział w wyborach?", to najczęściej pada odpowiedź odzwierciedlająca trzydziestoprocentową frekwencję.
Grzesiek napisał(a):
3. Wchodzę sobie do kina na seans i za każdym razem mój wzrok pada na cały rząd rezerwacji dla gości festiwalu. Vip-y zjawiają się w ilości jednego osobnika, albo i wcale. Po czym gasną światła, rozpoczynają się reklamy i pani z obsługi wchodzi zbierać karteczki z rezerwacjami.
5. I wreszcie - kultura wielu widzów, a raczej jej brak. .
Vetilien napisał(a):I jak sam napisałeś, karteczki zdejmuje się w czasie reklam - czy oglądając po raz trzydziesty reklamę Canal+ aż tak żal ci było, że ktoś jeszcze przechodzi?
Chodzi mi o to, czy całej operacji nie można było przeprowadzić trochę wcześniej? I z tego co się orientuję, prasa wchodziła normalnie. Rezerwacje były dla gości, którzy na ogół się nie pojawiali.
Vetilien napisał(a):No to w takim razie pozostaje tylko ćwiczeniu cnoty cierpliwości. Po czwartym festiwalu przywykniesz
Grzesiek napisał(a):Vetilien napisał(a):No to w takim razie pozostaje tylko ćwiczeniu cnoty cierpliwości. Po czwartym festiwalu przywykniesz
Problem w tym, że nie wiem, czy chcę się wybrać na kolejny festiwal... Jakoś nie jestem jakoś zachwycony tegoroczną edycją. Może nie widziałem dużo filmów, ale te, które zdołałem zobaczyć, choć były w większości niezłe, nie wynagrodziły mi w pełni tych wszystkich minusów, o których pisałem w swoim pierwszym poście. Nie jestem raczej cierpliwy, zwłaszcza jeśli chodzi o rzeczy, na które jestem bardzo (może za bardzo) wyczulony, takie jak np. kultura w kinie. Spodziewałem się, że festiwal będzie enklawą takiego oglądania i przeżywania filmu w absolutnym spokoju. Najwyraźniej tu też dotarły powszechnie obowiązujące w kinach praktyki :/
kaprysny napisał(a):Zresztą, każdemu z nas zdarzają się "wykroczenia". Nie róbmy z siebie kinowych męczenników-ideałów. Ja jestem świadom pewnych trudności jakie sprawiam, np. wiercąc się niemiłosiernie czy zajmując znajomym miejsca w kolejce. Jak się stoi godzinę, to zmiana warty jest niezbędna - czas na toaletę, przekąszenie czegoś czy nawet rozluźniający spacerek po kinie.
Negrin napisał(a):W jego wersji Lars von Trier zmienił się, o zgrozo, w... Larsona (nie, nie Larsona von Triera -- po prostu w Larsona).
Jak napisał(a):Publiczność ryknęła też śmiechem na "Zemście i pożądaniu", gdy to co robił Rodin (?) pod płaszczem zmieniło się z kwestii aktorki: "Masturbating" na podpis "To dyskusyjne". Stawiam na to, że tłumacz usłyszał "That's debatable".
Mayra napisał(a):-Może wyjdę na ignoranta technicznego, ale nie rozumiem jednej rzeczy - czemu na większości sensów napisy leciały na jakimś podwieszonym wyświetlaczu skoro na niektórych seansach mogły lecieć na kopii filmu?
Powrót do 7. - Aaaby wiedzieć więcej