Cieszę się, że obejrzałem ten film. Za same zdjęcia należą się brawa.
Bałem się, że film zrobiony przez Kurda na pewno przemyci gdzieś momenty polityczne czy martyrologiczno-filozoficzne. a tu duża niespodzianka. humor przedni. ciepła historia. bez amerykańskiego happy endu, ale i bez europejskiej depresji. sceny miasta 1134 wygnanych piosenkarek, pogrzebu, czy śpiewu dzieci powalają prostotą i prawdziwością. temu filmowi po prostu się wierzy. bohaterzy zarażają swoim entuzjazmem i naturalnością. nawet komiczny Kako nie jest tutaj choć trochę przerysowany. film zdecydowanie się wyróżnia na tym festiwalu. czy powinien wygrać, nie wiem. nie miałbym nic przeciwko.