Uczestniczyłam w tegorocznym festiwalu Nowe Horyzonty. Pojechałam na filmową "ucztę" i wzystko byłoby pięknie (bo to rzeczywiście uczta dla kinomana), gdyby nie restrykcyjne, moim zdaniem, zarządzenie szefa festiwalu Romana Gutka, zabraniające spóżnialskim wejścia na salę kinową. Kompletnie nieobeznana z miastem,spóźniłam się 10 minut na film, na którym b. mi zależało - "Henry Fool" Hala Hartleya. W dodatku, jako właścicielka pakietu biletów na wybrane seanse, miałam na ten seans wykupione wcześniej wejście. Niestety, ani prośbą, ani groźbą. Absurdalne zarządzenie zostało przez obsługę wrocławskiego Heliosa skrupulatnie wypełnione.
Nieładnie jest spóźniać się. Ale jeszcze nieładniej jest tak traktować własnych gości.Chyba że dla Romana Gutka widzowie to nie goście, tylko hołota, którą należy wychować. Serdecznie dziękuję Panu Romanowi za lekcję dobrych manier, która uniemożliwiła mi obejrzenie filmu reżysera, na którego retrospektywę do Wrocławia pojechałam.
Joanna Wójcik, Szczecin