Sylka: trudno jednoznacznie odpowiedzieć na Twoje pytanie
bo odpowiedź w filmie Claudii Llosy nie pada, możemy się jej jedynie domyślać, albo ją sobie w toku interpretacji wymyślać, to dosyć złożona historia
z pewnością to imię nie jest peruwiańskie, być może wiąże się z matką Madeinusy, która wyjechała (uciekła?) do Limy wiele lat temu, zostawiając po sobie walizkę pop-kulturowych śmieci, które Madeinusa traktuje jak relikwie
gringo w jednej ze scen mówi do Madeinusy: powinnaś nazywać się Maria albo Rosa, Madeinusa to nie jest imię, a ona odpowiada: nie masz racji, to jest właśnie moje imię, mnie się podoba
po obejrzeniu "Madeinusy" spotkałam się z antropologiem kulturowym, który bada społeczności peruwiańskiej Selvy, to on opowiedział mi odrobinę o strukturze peruwiańskiego społeczeństwa, gringo - przedstawiciel białej społeczności Costy przypadkowo znajdzie się w indiańskiej wiosce, z wysokości swojej kultury zechce oceniać to, co tam zobaczy, kto dał mu takie prawo?
ciekawą rzecz powiedział po projekcji w Warszawie zaproszony gość - Peruwiańczyk, wykładowca z Cesla - Francisco Rodriguez, powiedział, że film w Peru był przyjęty bardzo różnie, niektórzy widzowie zarzucali reżyserce, że wydobywa na światło najgorsze cechy indiańskości, dla mnie przeciwnie - ten film jest jej ukłonem wobec inności, z którą obcuje w swoim kraju
ale o tym wszystkim możemy porozmawiać, jak zobaczycie film, bardzo zachęcam
pozdrawiam wszystkich widzów 2.ffśak!
agnieszka szeffel
ps. to imię wymawia się: Madeinjusa (nie: mejdin...)
