No dobra to ja zacznę...
Wróciłem właśnie z Volver. Święto kina rozpoczęło się, tym razem bez długich przemówień i Pompy. Pompa wystąpiła ponoć w Operze przed pokazem Chaplina z orkiestrą. Mi takie rozwiązanie pasuje.
A co do filmu: nie zgodzę się z opiniami, że to najlepszy film Almodovora, ale chyba najlepszy scenariusz Almodovara. Było kilka lirycznych scen, przy których przechodziły ciarki na plecach, ale tu na pierwszy plan wyszła sama fabuła, historia niemalże kryminalna, która wciąga, ale nie porusza serca tak bardzo jak moje ulubione filmy Pedro. Scenariusz jest rzeczywiście zapięty na ostatni guzik, mięsisty, każdy element ma konkretne znaczenie w układance.
Oczywiście koniecznie trzeba zobaczyć.