nie chcę nic sugerować, jakoże każdy ma inne preferencje i czego innego w kinie szuka, ale imho "the isle" jest dobrym filmem, pod warunkiem, że się miało wgląd w inne dzieła kim ki-duka (choćby "wiosna, lato, jesień, zima... i wiosna" - btw, szkoda, że tego filmu nie będzie - przepiękne zdjęcia). oczywiście, jak wspomniał MK, "tulse luper" obowiązkowo - nowoczesne i rewolucyjne pod wieloma względami, wyznaczające i definiujące nowe obszary myśli filmowej. z kina koreańskiego, koniecznie "bad guy'a", klasyczny (no, może trochę się zapędziłęm...

już obraz, napewno też obejrzę "samarytankę" - nie bez przyczyny zostala zauważona na festiwalu w berlinie. kim ki-duk wydaje mi się esencjonalnym twórcą kina koreańskiego, chyba dlatego, że tak skrajnym, i warto na festiwalu przyjrzeć się bliżej jego filmom. jeszcze link do "noi albinoi":
http://www.noialbinoi.de/press e.php mozna pooglądać sobie zdjęcia z tegoz filmiku, a tu wywiad z twórcą:
http://www.aboutfilm.com/featu res/noialbinoi/interviews.htm - chyba warto, zwłaszcza, że filmy z iceland tak często do nas nie trafiają (w kilku już miejscach czytałem o koneksjach z "101 reykjavík" - to chyba wystarczająca rekomendacja)
