Spac mi nie daje pytani8e... Czy "Portier" Murnaua, prezentowany we wtorek w operze - byl caly?, taki od poczatku do konca? Mysle, ze zabraklo w nim dwoch / trzech scen (jak np. portier wraca do domu w bez galowego / sluzbowego ubranka, idzie wolno, strachliwe, przy scianie). Czy nie macie takiego wrazenie, ze to byl krotszy "Portier"? A poza tym - przeciez "Portier" trwa 90 min., ten trwal niecale 80 (liczac ze spoznieniem projekcji..., czyli wyjsciem i zapowiedzia pani Peszek... i tak sie zastanawiam, czy naprawde p. Peszek musi sie robic / zgrywac na kolejna "slodka idiotke"? Az zal... I zupelnie jej to niepotrzebne. Bo ma walory glosowe

.