Masz, Wawrzku, moim zdaniem, sporo racji, obawiając się nadmiernego rozrośnięcia się festiwalu. Ja również martwię się nieco, że będzie tłok, przyjedzie dużo przypadkowych ludzi (takich, co nie wiedzą na przykład, że w kinie nie rozmawia się przez telefon etc. - a było ich niemało już rok temu), czekają nas długie kolejki w sklepach i jadłodajniach... Pewnie, że najfajniej by było, gdyby Nowe Horyzonty pozostały imprezą kameralną, na której moglibyśmy w małym gronie oglądać ciekawe filmy. Ale... no właśnie, nie zapominaj, że jest to impreza, na którą każdy, kto ma ochotę, może przyjechać. Bo niby dlaczego mieliby zostać tej możliwości pozbawieni? Dla naszej wygody?
Dla mnie różne uciążliwe zjawiska cieszyńskie tracą na znaczeniu w obliczu tego, co mogę tam obejrzeć... Pozdrowienia
