Panie Romanie to chyba nie było potrzebne

Co obejrzałeś? Co chcesz zobaczyć? Co sądzisz?
Gość
 

Post 24 lip 06, 21:45

Witam serdecznie.

Chcialbym podzielic sie swoja opinia na temat rozgorzalej dyskusji po projekcji filmu "Daft Punk's Electroma". Czesc osob zarzucala innej grupie widzow zachowanie nieprzystajace prawdziwym festiwalowiczom. Dezaprobate wzbudzily reakcje publicznosci, ktora w trakcie seansu smiala sie, czasem rowniez glosno komentowala ogladany obraz. Watek zwiazany z tym "incydentem" poruszyl przed projekcja "Kontenera" Pan Roman Gutek. Zaproponowal uczestnikom, ktorzy nie moga powstrzymac na wodzy swoich emocji, zeby szerokim lukiem omijali pokazy tytułów, ktore wymienil i zakwalifikowal jako odwazne pod wzgledem formy. Owa forma przynajmniej wg słow Pana dyrektora przejawiac sie miala w "nic nie dzianiu sie na ekranie" i pozornej nudzie.

Mysle, ze ten apel byl niepotrzebny z co najmniej kliku wzgledow. Na ENH przyjezdzaja ludzie, ktorzy sa swiadomi wyborow jakie podejmuja, decydujac sie zakupic karnet/bilet. Zdaja sobie rozniez sprawe z obowiazujacej podczas pokazow etykiety. Sa to zazwyczaj osoby dojrzale mentalnie. Dlatego proba takiej edukacji nie jest na miejscu, bo na projekcji Daft Punk's Electroma nie wydarzylo sie nic specjalnego. Wziawszy pod uwage specyfike tego, co przedstawili nam muzycy z francuskiego zespolu, mozna bylo przypuszczac, iz czesc publicznosci tak wlasnie bedzie reagowac. Byly to zachowania niewykraczajace poza dobre filmowe obyczaje. Śmiem twierdzic, że forma obrazu wrecz je prowokowala, ponieważ fabula w kilku momentach swiadomie obliczona jest na usmiech widza. Festiwal tym rozni sie od ogladania w domowym zaciszu, ze musimy skonfrontowac sie nie tylko z wizja rezysera, ale rowniez pogladami siedzacych na sali 700. osob - wlasnie tyle miesci sie w kinie Warszawa. I to film musi sie obronic. A publicznosc odwiedzjącą ENH nie latwo oszukac, gdyz wiele juz widzala i nabrac sie nie da. Seans jest zawsze proba stron. I niestety film "Daft Punk's Electroma" sprawdzianu - przynajmniej dla wiekszosci widzow zgromadzonych na "kontrowersyjnym" pokazie - nie zdal. Dlaczego takich reakcji nie ma i byc nie moglo podczas seansu "Flandrii" lub "Kontenera" - bo po prostu temat inny, forma inna - i te dwa elementy nie pozwalają widzowi na lekkomyslny smiech. Historia dwoch robotow wedrujacych przez 50 minut po pustyni umożliwia juz odbiorcy przedstawienie swojego zdania na rozne sposoby.

Natiomiast, jesli juz chcemy byc takimi purystami, ktorzy to uwazaja, ze obecnosc na seansach ENH zobowiazuje, wprowadzmy odpowiedni kodeks postepowania. I badzmy konsekwentni. Mi na przyklad przeszkadza szelest wachlujacych sie widzow podczas projekcji - ale bron Boze nie winie za to ciepiacych z powodu braku klimatyzacji w kinie "Warszawa" biednych festiwalowiczow....Przeszkadza mi rowniez towarzystwo posilajacych sie podczas filmow gosci. Dlaczego na seanse wpuszczani sa ludzie z lodami? Czymze one roznia sie od symbolicznego i wykletego multipleksowego popcornu? Wreszcie przeszkadza mi zapach osob niedbajacych o nalezyta higiene i uprzykszajacych ogladanie niemilymi zapachami. Ale nie domagam się, aby te osoby usuwac, nie karze im omijac kina "dlugim lukiem"... Chyba ze chcemy byc konsekwentni... Wtedy najlepiej zamiast skanerow do karnetow zamontujmy skanery mierzace poziom inteligencji widza i wpuszczajmy na sale tylko tych z IQ powyzej 180...

Na "Volverze" tez sie ludzie smieja i to niekoniecznie w momentach, ktore ja uwazam za smieszne, czy to wystarczajacy powod, zeby kogos wypraszac kina? Nie, po prostu kazdy ma inna emocjonalnosc, poczucie humoru - i dlatego oceniamy filmy w tak rozny sposob i mamy co komentowac.

To tyle moich refleksji i tak juz za duzo przynudzalem.

Pozdrawiam serdecznie wszystkich i gratuluje jak na razie udanego debiutu we Wrocławiu Panie Romanie.

Gość
 

Post 24 lip 06, 21:48

Zapomialem sie podpisac - a chyba tak wypada :-) - Jakub Mazurkiewicz.

Ukłony!

jamro
 
Posty: 46
Na forum od:
19 lip 06, 16:51

Post 25 lip 06, 0:09

Jak dla mnie uwagi Pana Romana były słuszne. Niestety jak pokazuje przykład Daft Punku do niektórych trzeba podejść łopatologicznie. Może byłeś na innym seansie, ale mnie akurat zachowanie niektórych naprawde rozpraszało. Widocznie jednak jeszcze nie wszyscy znają repertuar konkursowy i wielu nowych horyzontowiczów film mógł bardzo zaskoczyć, szczególnie że opisy są często mylące. Pan Roman zresztą nikogo nie obraził, "ostrzegł" przed niektórymi seansami, z czego osobiście w jednym wypadku sam skorzystam :) Poza tym jednym przypadku to publiczność zachowuje się naprawde wybornie. Nie przeszkadza mi szelest gazet, bo wiem że dla niektórych jest to forma ratunku (dzisiaj na Słońcu dziewczyna obok prawie mdlała) w dusznym kinie. Z jedzeniem na seansie się nie spotkałem, a przed filmem to chyba nikomu nie przeszkadza. Co do zapachu to w sumie czasami to przeszkadza na filmach o 22, kiedy ludzie są przepoceni po pięciu seansach. No ale niestety to jest natura i tego się nie oszuka, sam nosze ręcznik i korzystam z łazienki jak najczęściej. Także brawo dla publiczności!

Roman Gutek
NH-Kreator
 
Posty: 1052
Na forum od:
8 gru 04, 9:10

Post 25 lip 06, 15:45

Drogi Panie Jakubie: ogladałem ten film w sali, gdzie było ponad 1000 widzów. Kilkanaście osób wyszło, ale pozostali widzowie oglądali ten film w wielkim skupieniu. Przed seansem "Electromy" o godzinie 19.00 poprosiliśmy widzów, aby nie przeszkadzali innym i cały seans "Electromy" widzowie oglądali w skupieniu. Młodzi ludzie przychodzą na filmy w grupach i wystarczy, ze jedna osoba zaczyna sobie żartować, a wtedy inni to podchwytują i wygłupom nie ma końca. Takie zachowanie ABSOLUTNIE NIE ZDARZA SIĘ się na innych festiwalach (a bywam na bardzo wielu i na różnych kontynentach). Po prostu zawsze można wyjść z sali. Nie będę tolerował braku szacunku dla tworców i widzów, którzy chcą się skupić. Pozdrawiam serdecznie. Roman Gutek.

Gość
 

Post 25 lip 06, 20:08

Popieram Pana Romana. Niestety na festiwal przyjezdza coraz wiecej osob, czesto przypadkowych lub dopiero stawiajacych pierwsze kroki w odbiorze kina ambitnego. I niestety brakuje im wychwoania, oglady i ogolnie swiadomosci sztuki filmowej. Dopiero sie ucza i niestety nie rozumieja wielu filmow pokazywanych na festiwalu. A czasami po prostu ich poziom intelektualny pozwala zrozumiec conajwyzej filmy Bujalskiego (zeby nie bylo - nie mam nic do filmow tego rezysera, sa dobre, ale wymagaja niewiele od widza, a do tego trafiaja bezposrednio do mlodziezy licealnej lub pierwszych lat studiow. Taki urok Bugajskiego - za co mu chwala, bo takie kino tez jest potrzebne).

Dlatego uwazam, ze zwracanie uwagi przed seansami na to, by nie przeszkadzac sa jak najbardziej na miejscu.
Niestety dzisiaj na projekcjach "Wielka cisza" i "Fantasma" pare osob znowu nie potrafilo sie opanowac.

Mysle, ze na analize tego zjawiska i wnioski bedzie wiecej czasu po samym festiwalu, chcoiaz juz teraz mozna smialo stwierdzic, ze jest to cena jaka placimy za rozwoj festiwalu w strone imprezy wiekszej i, co tu ukrywac - masowej, bo takie sa spiracje miasta Wroclawia. Za co tez, mimo wszystko, chwala, bo gdzie indziej w tym coraz dziwniejszym kraju bysmy ogladali tak wspaniale kino.

Gość
 

Post 25 lip 06, 20:13

gdzies wylecial moj podpis, poprzedni post jest moj.
niestety od poczatku festiwalu proby rejestracji w serwisie koncza sie fiaskiem :(

Avatar użytkownika
szelmek
 
Posty: 41
Na forum od:
22 lip 06, 21:05

Post 26 lip 06, 0:35

Bardzo sie ciesze ze Pan Roman zareagował na wątek zachowania co niektórych, trzeba jasno zadeklarować swoje stanowisko i przeciwdziałać takim zachowaniom w zalążku.

Serdecznie pozdrawiam,
Szelmek

QRDL
 
Posty: 28
Na forum od:
25 paź 05, 0:05

Post 26 lip 06, 2:13

Nie byłem na Elektromie, ale muszę powiedzieć, że jestem bardzo pozytywnie zaskoczony zachowaniem widzów w tym roku. Coraz więcej widać rodzin z dziećmi, młodzieży w wieku nawet gimnazjalnym, a i pewnie sporo Wrocławian przychodzi sobie od czasu do czasu na seanse walcząc z rutyną. Mimo tego panuje względna cisza. Osobiście nie mam nic przeciwko cichym docinkom pod adresem twórców w czasie seansu, czasem nawet pomagają mi nieco innym okiem spojrzeć na to co oglądam. Może mi to nie przeszkadza, bo ze mnie też kawał chama, a może tak jest zdrowo. Po prostu nigdy nie zakładam, że w grupie paruset osób czeka mnie absolutna cisza.

Póki nie wydarzy się histeria w rodzaju śmiechów na Anatomii piekła, wszystko będzie w porządku. Czy wydarzenia na Elektromie dorównywały tamtej apokalipsie?

Gość
 

Post 26 lip 06, 12:29

Niestety na festiwal przyjezdza coraz wiecej osob, czesto przypadkowych lub dopiero stawiajacych pierwsze kroki w odbiorze kina ambitnego.


O to chyba organizatorom chodziło, skoro przenieśli festiwal do Wrocławia? Jeśli festiwalowi nie potrzebna szersza publika to lepszym rozwiązaniem byłoby chyba pozostanie w Cieszynie, czy innej małej miejscowości 'na końcu świata'. Więc nie wiem skąd to 'niestety'...


A czasami po prostu ich poziom intelektualny pozwala zrozumiec conajwyzej filmy Bujalskiego (zeby nie bylo - nie mam nic do filmow tego rezysera, sa dobre, ale wymagaja niewiele od widza, a do tego trafiaja bezposrednio do mlodziezy licealnej lub pierwszych lat studiow. Taki urok Bugajskiego - za co mu chwala, bo takie kino tez jest potrzebne).



Takie wypowiedzi też uwielbiam... My - mądrzy kinomani, oni - zbieranina ćwierćinteligentów... Festiwal stał się imprezą masową, po to jak rozumiem bilbordy, wstawki w telewizji i ogólny szum medialny. Skoro organizatorzy poszli w tą stronę to powinni liczyć się z tym, że na filmy przez nich wybrane przychodzić będzie nie tylko przeintelektualizowana publika, która w każdym nadziwniejszym nawet filmie dopatrzy się (słusznie lub nie) jakiegoś sensu, ale także ludzie 'normalni'. I zamiast próbować wychowywać publiczność na 5 minut przed seansem, sugerowałbym lepsze opisywanie filmów na stronie internetowej i w gazetce festiwalowej. Bo sposób pisania tych recenzji w 90% uniemożliwia zorientowanie się no co tak właściwie idziemy i uniknięcie pomyłek, na które zapewniam 'mniej inteligentna' część widowni ochoty również nie ma - zmarnowane 14 zł za bilet i trochę wolnego czasu... po co to komu?

Roman Gutek
NH-Kreator
 
Posty: 1052
Na forum od:
8 gru 04, 9:10

Post 26 lip 06, 12:38

drogi gościu: mówimy o różnych rzeczach: chodzi tylko o kulturalne zachowywanie się w czasie projekcji. Apeluję, aby jedni nie przeszkadzali innym w oglądaniu filmów...Nie potrafię i nie chcę nikogo wychowywać. Pozdrawiam serdecznie. Roman Gutek

MK
 
Posty: 896
Na forum od:
26 gru 04, 10:41

Post 27 lip 06, 13:10

Musze przyznac, ze pogadanki przed filmami jednka przyniosly swoj skutek, bylam na obu seansach Electromy w Warszawie i na pierwszym po prostu nie bylo mozna wytrzymac. Mimo, ze byly osoby, ktore prosily o cisze (niektorzy zostali wysmiani), chyba jednak troche szacunku dla reszty widzow nie zazkodzi
MK

Jacenty
 

Post 27 lip 06, 13:23

Roman Gutek napisał(a):drogi gościu: mówimy o różnych rzeczach: chodzi tylko o kulturalne zachowywanie się w czasie projekcji. Apeluję, aby jedni nie przeszkadzali innym w oglądaniu filmów...Nie potrafię i nie chcę nikogo wychowywać. Pozdrawiam serdecznie. Roman Gutek


Zgadzam się co do joty.

QRDL
 
Posty: 28
Na forum od:
25 paź 05, 0:05

Post 27 lip 06, 14:58

MK napisał(a):byly osoby, ktore prosily o cisze (niektorzy zostali wysmiani)


Oj, to widzę, że było naprawdę nieprzyjemnie. W takim razie nie da się nie poprzeć Pana Romana.

Gość
 

Post 27 lip 06, 15:53

Wydaje mi sie, ze nawet jesli opis fabuły Electromy w gazecie byl trafny, to film byl najzwyczajniej w swiecie nieudany. Irytacja na widowni wynikała zatem z rozczarowania, a nie z tego ze ktos spodziewal sie wiecej akcji. Tak przynajmniej bylo w moim przypadku.
(Nie rozumiem entuzjastow, pomysl na konwencje film uciekawy i widac ze potencjal realizacyjny duzy, niestety potkniec zbyt wiele).
Nie ukrywam, ze chociaz film nie spelnil moich oczekiwan zachowanie innych rozczarowanych widzow takze i mnie przeszkadzalo. "Wytrawny" kinoman czy nie, kultury powinno sie wymagac od wszystkich.

MK
 
Posty: 896
Na forum od:
26 gru 04, 10:41

Post 27 lip 06, 17:11

Mi tez sie kilka filmow nie podobalo na fstiwalu a jednak nie czulam sie zobowiazana do glosnego wyrazania mojego zdania podczas seansu
MK

jersey
 

Post 28 lip 06, 9:13

no dobra, wydaje mi sie, ze reakcja "wolontariuszy" powinna byc bardziej zdecydowana... na filmie "Ziarno w uchu" dwie młode panianki rozmawiały cały film (gdzies za plecami), pod koniec uslyszalem "rzuci sie pod pociag"... po co ci ludzie przyjezdzala? rozmwaiac mozna w domu, w parku, w kawiarni...

a co do wolontariuszy to mnie przeszkadza tez wpuszczanie osob spoznionych (w jednym przypadku, spojrzalem na zegarek) osoba weszla na sale spozniona 50 minut !!! o co chodzi?

Avatar użytkownika
Galimatias
 
Posty: 63
Na forum od:
15 lip 06, 13:56

Post 28 lip 06, 9:39

Panie Jakubie to chyba było nie potrzebne:)

elfavorro
 
Posty: 136
Na forum od:
8 maja 06, 15:22

Post 29 lip 06, 0:07

Również popieram wystąpienie, choć - jak napisałem w innym wątku - było mi podczas niego wstyd. Ale to dobrze - być może wstyd zrobiło się również i innym.

Pewien siedzący metr ode mnie jegomość zepsuł mi (i nie tylko mi) przyjemność oglądania "Stroiciela..." praktycznie jedną głupią uwagą, wypowiedzianą na głos, tak aby słyszeli to inni. Nie mieści mi się w głowie czego ten człowiek tam szukał. Mógł wyjść z kina - nawet sama Opatrzność go o to prosiła dając mu znak w postaci miejsca na skraju rzędu - miał wielce ułatwione zadanie.

Niestety jest to jeszcze wciąż cecha narodowa. "Co, mi nie wolno"?

Pozdrawiam
Wot's your function in loif?

filip
 
Posty: 154
Na forum od:
18 sty 06, 21:17

Post 29 lip 06, 8:32

Gość napisał(a):Niestety dzisiaj na projekcjach "Wielka cisza" i "Fantasma" pare osob znowu nie potrafilo sie opanowac.

Byłem na pierwszym pokazie Fantasmy w Heliosie i nie zauważyłem nic niepokojącego w zachowywaniu publiczności- o co chodzi? Byłem za to bardzo niemile zaskoczony na wieczornym seansie Propozycji, tym zapowiedzianym przez pana Romana i ambasadora Australii; ja i moja dziewczyna mieliśmy nieszczęście siedzieć blisko osób z piwem i było tak jak mozna się spodziewać. No coż, być może dopiero po dwóch piwach możliwe jest docenienie humorystycznego aspektu odstrzelenia komuś głowy.To był pierwszy i jedyny jak dotąd raz kiedy zachowywanie się kogoś na festiwalu mi przeszkadzało. Nie dziwie się że mojej Małgosi puściły nerwy.

Baltazar Gąbka
 

Post 29 lip 06, 10:39

Do jersey - po pierwsze troszkę więcej szacunku dla wolontariuszy, bo gdyby nie oni, to byłoby g... a nie festiwal. Sam jestem wolontariuszem i choć ja akurat nie wpuszczam ludzi na seanse, wiem, że wolontariat to jest często ciężkie zajęcie. Tuż przed festiwalem wielu z nas zapieprzało po 9, 10 godzin dziennie a i w trakcie festiwalu jest co robić. Pracowaliśmy i pracujemy żebyś ty mógł sobie teraz oglądać filmy, chodzić na koncerty i dobrze się bawić więc spasuj trochę. Po drugie - nie wrzucaj wszystkich do jednego wora, bo ja sam raz się spóźniłem na jakiś film zaledwie 3 minuty, a wolontariusz na stanowisku sprawdzającym karnety już się zbierał. Mnie jeszcze wpuścił, ale po mnie już nikogo, więc tak źle nie jest. Po trzecie - nie wiesz, kim jest osoba, która wchodzi tak długo po rozpoczęciu seansu. Najpewniej nie jest to zwykły uczestnik, bo taki by nie wszedł. Często są to ludzie z obsługi kina, nawet z kierownictwa, albo ktoś z organizatorów. Najczęściej zaś spóźniają się goście, czyli różne "vipy" (wiem, bo sam nie raz widziałem jak włażą na zarezerwowane miejsca), których nie interesuje film (który uczestnik chcąc naprawdę obejrzeć ten film wszedłby 50 minut po seansie? Zastanów się tak na zdrowy rozsądek...), a których trzeba wpuścić, bo takie są niestety wymogi organizatorów i wolontariusze są tu najmniej winni. Po czwarte - naprawdę przykro mi, że ktoś ci gadał nad uchem podczas seansu, ale powiedz mi łaskawie co według ciebie wolontriusz miałby w tym momencie zrobić? Nie ma go pewnie na sali, a jak jest, to niekoniecznie siedzi obok ciebie. Może powinieneś wchodząc poprosić go, żeby siedział gdzieś blisko ciebie i interweniował gdy coś wokół zakłóca ci ciszę. A może powinny być patrole - 20 wolontariuszy chodzi między rzędami i wychwytuje kogoś, kto wyda z siebie choćby decybel dźwięku... No bądź poważny, człowieku i zwróć uwagę jak Ci ktoś przeszkadza. Pierwszy raz w kinie jesteś? Niemal na każdym seansie ktoś przeszkadzajacy się trafi, bez względu na to czy to festiwal czy nie. Trzeba po prostu poprosić (grzecznie, lub mniej - zależy od poziomu tego kogoś) o spokój, a nie psioczyć na ludzi, którzy nie są w stanie na to nic poradzić.

Avatar użytkownika
MagdaWtr
 
Posty: 71
Na forum od:
14 lip 06, 19:23

Post 31 lip 06, 16:00

nie rozumiem, czemu o niektórych zachowniach mowi sie, ze ich sprawcami są "nowi horyznotwicze", ludzie ktorzy "przyjechali po raz pierwszy" i tak dalej. G... prawda - tak bylo pare lat temu i jest do dzis, co roku przynajmniej raz wychodze z kina zdruzgotana reakcjami publicznosci. to bzdura, powtarzam: BZDURA kompletna,ze , jak napisal Jakub "Na ENH przyjezdzaja ludzie, ktorzy sa swiadomi wyborow jakie podejmuja, decydujac sie zakupic karnet/bilet. Zdaja sobie rozniez sprawe z obowiazujacej podczas pokazow etykiety. Sa to zazwyczaj osoby dojrzale mentalnie". o czym Ty mowisz? jak dziewczyna obok mnie w kinie caly seans wcina m&msy i mysli ze nie slychac jak "po cichu" chrupie i szelesci to wg Ciebie jest to "Znajomość Etykiety" ? jaka znajomosc? jak na "Niewinnosci" - na pokazie , na ktorymn bylam - naszą szaloną, wiecznie rozbawioną publicznosc znudzily poczatkowe napisy (oj, bo trwaly chyba zbyt dlugo, jak na cierpliwosc niektorych), to klaskano i smiano sie tylko z tego, ze są to napisy i ze są na poczatku. a no i ze muzyczka nie leciała. gdzie Ty tu widzisz etykiete? najbardziej gromkim smiechem wybuchnieto podczas osławionej projekji electromy kiedy? - wtedy, gdy jakis widz powiedzial na glos "prosze o cisze" - tak, wtedy wybuch smiechu byl najwiekszy, boki zrywać. O jakiej "znajomosci etykiety" Ty mowisz??? o jakiej "dojrzalości mentalnej"? to jakas kpina! moze dysponujesz jakims bardzo oryginalnym i ogromnie subiektywnym rozumieniem słów "etykieta" czy "dojrzalosc". telefonów nasza roztanczona publicznosc do dzis nie nauczyla się wylaczac, komentowac na glos tez nie, wymieniac by mozna, ale po co - ja sie po cichu i pomału przyzwyczajam do reakcji "szalonej" publicznosci festiwalowej, i juz nawet z reguły ich nie komentuję - ale to co innego, gdy ktos staje w obronie tychże i zwyczajnie bełkocze coś o ich rzekomej dojrzalosci - innymi slowy drwi sobie w zywe oczy po pierwsze z czytających jego post forumowiczów a po drugie ze wszystkich tych którym nie pozwolono obejrzeć w spokoju (nie moiwie: w nie zachwianej ciszy) danego filmu.

Avatar użytkownika
nicebastard
 
Posty: 58
Na forum od:
16 lip 06, 0:25

Post 31 lip 06, 17:24

MagdaWtr napisał(a): na "Niewinnosci" - na pokazie , na ktorymn bylam - naszą szaloną, wiecznie rozbawioną publicznosc znudzily poczatkowe napisy (oj, bo trwaly chyba zbyt dlugo, jak na cierpliwosc niektorych), to klaskano i smiano sie tylko z tego, ze są to napisy i ze są na poczatku.


Też byłem na tym pokazie. Rzeczywiście ludzie śmiali się przy tych nieszczęsnych napisach, sam się usmiechnąłem i nie mam z tego powodu poczucia winy. Od pierwszych kadrów nikt już się nie śmiał i można było obejrzeć film w spokoju. Myślę, że jakaś nieszkodliwa dawka luzu w kinie jest wskazana. Nie zapominajmy, że dla dużej części widzów czas festiwalu to czas urlopu. Przyjeżdżają tam, bo kochają kino, ale też chcą odpocząć od codzienności. Nie próbujmy narzucać innym jedynego słusznego poczucia humoru, jedynych prawidłowych reakcji. Żeby było jasne - nei znoszę, kiedy ktoś w kinie ucina sobie pogawędki, czy zajada się batonikiem w najbardziej szeleszczącym na rynku opakowaniu. Kiedy film mnie nudzi, wychodzę. Ale niewątpliwie jest trochę racji w stwierdzeniu, że im bardziej festiwal będzie się rozrastał, tym więcej przypadkowych osób będzie na niego trafiać. Myślę jednak, że ci rozczarowani nie będą wracać i kolejny urlop spędzą na plaży.

Avatar użytkownika
MagdaWtr
 
Posty: 71
Na forum od:
14 lip 06, 19:23

Post 31 lip 06, 19:12

bez przesady, ja nie napisalam ze az tak mi _przeszkadzaly_ smiechy przed 'niewinnoscia' , oczywiscie sytuacja jest bez porownania inna od glosnych komentarzy _w trakcie_ filmu. ale to co napisalam, napisalam w odniesieniu do rzekomej "dojrzalosci mentalnej" wspomnianej przez Jakuba, bo śmichy-chichy takie dowodzą istnienia czegos wprost przeciwnego.
mam wrazenie, nicebastard, ze nie doczytales tego, co napisalam. nikt nikomu nie każe zachowywac sie w jeden konkrtetny sposob czy miec jedno poczucie humoru. ale - mowiac juz dosadniej - żarcie orzeszkow , szeleszczenie, komórki, _glosne_ komentarze - nie sa czescia zadnej "etykiety", która wg Jakuba jest powszechnie znana i respektowana, do którego to wniosku doszedl nie wiem na podstawie jakich przesłanek.

Avatar użytkownika
nicebastard
 
Posty: 58
Na forum od:
16 lip 06, 0:25

Post 31 lip 06, 19:44

doczytałem Magdo :) jednak w tym festiwalu uczestniczyło kilka tysięcy osób i myślę, że zaledwie mały ułamek nie respektował prawa innych do obejrzenia filmu w spokoju. Wydaje mi się też, że ten festiwal przez niektórych odbierany jest jako lansiarski event, na którym dobrze jest się pokazać i być zauważonym - czasem przez głośne (w zamierzeniu dowcipne) komentowanie filmu, co też uważam za żałosne. Po prostu nie sądzę, żeby pojedyncze incydenty były wystarczającą przesłanką do wystawiania negatywnych ocen festiwalowej publiczności.

Avatar użytkownika
MagdaWtr
 
Posty: 71
Na forum od:
14 lip 06, 19:23

Post 31 lip 06, 19:50

jasne, zbytnia generalizacja nie jest dobra, a byc moze stala sie poniekąd moim udzialem. ale to juz tak jest, ze skrajne i rzucające sie w oczy incydenty zapadaja w pamiec i bulwersują. rzeczywiscie, na wielu seansach byl kompletny spokoj i "tylko" czasem slyszalam komorki. NIE MNIEJ jednak wymienione przykre i juz powiedzmy że rzadkie wydarzenia nie powinny miec miejsca i nie sadze by byly kwestią ludzi "nowych", mysle ze to w sporej czesci tkwi w publicznosci wiernej enh od lat, co - jesli jest prawdą - jest wyjatkowo przykre.

Gość
 

Post 31 lip 06, 21:00

Witam Magdo!

Szkoda, ze nie staralas sie zrozumiec intencji mojego postu. Mowie w nim o czyms zdecydowanie istotnijeszym niz jednym spontanicznym wybryku. Chodzilo mi o brak konsekwencji w traktowaniu okreslonych zasad. Jesli organizujemy duza impreze, w ktorej moga brac udzial wszyscy, a nie tylko koneserzy kina, nalezy liczyc sie rowniez z obecnoscia przypadkowych widzów. Wiec skad te reakcje pelne zdumienia? Albo robimy festiwal kameralny dla scisle okreslonej grupy odbiorcow, albo decydujemy sie na masowe przedsiewziecie i nie uprawiamy czegos co nazywa sie hipokryzja. Bo dlaczego na przyklad gani sie smiechy na sali, ale juz na wnoszenie jedzenia przymyka sie oko. Dlaczego odbiera sie prawo do komentowania, a przez brak klimatyzacji doprowadza sie do sytuacji kiedy kilkaset intensywnie wachlujacych sie osob utrudnia odbior filmu...

To tak pokrotce o kwestiach poruszonych przeze mnie w poprzednim poscie.
A skoro tak lezy Ci juz droga Magdo na sercu kultura , to nalezaloby zaczac od siebie i zachowywac umiar we wlasnych wypowiedzach. Okreslenia typu: bzura, kpina, drwina i bełkot - sa bardzo pejoratywnie nacechowane. A ja nie mialem na mysli nikogo obrazac, jedynie podzielilem sie swoja refleksja.
Pozdrawiam!
Jakub M.

Avatar użytkownika
paNMieczyslaw
 
Posty: 256
Na forum od:
10 cze 05, 8:48

Post 31 lip 06, 21:55

nowi przypadkowi normalsi...

kazdy z nas byl na tym festwialu przypadkowy, moze z wyjatkiem Pana Romana ktory sam to wymyslil (chociaz wielu filozofow uznaloby to za przypadek : ) , po za nim kazdy z nas o festiwalu dowiedzial sie przez przypadek, z radia, z gazety od znajomych, jedni przed Sanokiem inni miesiac temu, wskazywanie palcami tak zwanych przypadkowych festiwalowiczow, tych gorszych, co nie maja koszulki z przed 4 lat czy pierwszej smyczy jest czysta dziecinada, ktora swiadczy o marnej samoocenie wynikajacej z wywyzszania swojej osoby z powodu wczesniejszego dowiedzenia sie o festiwalu filmowym

co do Electromy, bylem w Wawie troche ludzi sie smialo w jednej scenie i bylo to dla mnie dosc sympatyczne, wlasnie takie nowo horyzontowe, bo publicznosc ENH za dobro wynagradza za zlo kaze...
na Kontenerze bylem w HELIOSIE, Pani apelujaca o cisze i spokoj bo to jest wlasnie kino nowohoryzontow przypomniala mi nauczycielki z ogolniaka uciszajace urwisow w kinie

PS
naturalnie komentujace grupki ktore zachaczaja o zwykle chamstwo trzeba tepic zawsze na festiwalach jak i na zwyklych seansach filmowych, chca powysmiewac niech sie umowia na senas na DVD

Moim zdaniem publicznosc w tym roku byla wrecz za cicha (oczywiscie po senansach ) : (

samotność
 
Posty: 8
Na forum od:
31 lip 06, 23:12

Post 31 lip 06, 23:30

do "paNNieczyslaw" - owe błędy ortograficzne są również przypadkowe? czy są jedynie swoistym "designem" - kreacją osobowości? a może po prostu to sterylna głupota, współcześnie zabandażowana terminem dysortografia?
Sprzeczność to miara, a miara to harmonia.

Avatar użytkownika
nicebastard
 
Posty: 58
Na forum od:
16 lip 06, 0:25

Post 31 lip 06, 23:35

a ja ujmę się za panem Mietkiem - jak pisałem wcześniej uważam grad oburzenia pod adresem publiczności za grubo przesadzony. A dysortografia istnieje naprawdę (choć mocno się jej nadużywa)

Gość
 

Post 1 sie 06, 1:10

A ja cieszę się, że i w tym roku też miałam szczęście trafiać tylko na fajną publiczność na "moich" filmach. Właściwie na każdym seansie ktoś coś jadł albo popijał, kilka razy zadzwonił telefon ale szybko został zduszony i wyłączony, raz chyba trzeba było spacyfikować jakieś papużki, które usiłowały otwierać druga paczkę chipsów, ale poza tym ogromnie mi się podobało, kiedy kilkadziesiąt osób robiło dubbing do reklamy z cmokiem-smokiem, gdy cały capitol rechotał na Breakfast on Pluto, albo gdy zgromadzeni w warszawie na nocnym szleństwie parskaliśmy zniecierpliwieni koszmaronem pt "dziedzictwo". Pamiętam sprzed dwóch lat pokaz "Akacji", która po kwadransie została szybcitko rozszyfrowana, jako horror z zadęciem, pamiętam jak ludzie chichotali i jak jakaś pani z oburzeniem zaczęła publiczność uciszać, a potem Pan Roman publicznie upomniał wszystkich śmiejących się na seansach.
Zrobiło mi się nieswojo i trochę smutno, bo tak naprawdę tylko raz do roku na ENH sprawia mi przyjemność oglądanie filmu wraz z tłumem innych ludzi, którzy odbierają na tych samych falach, którzy nagradzają dobre kawałki brawami, a mielizny ciężkim westchnieniem lub chichotem. Przecież w ten sposób nawiązujemy dialog z filmem. Czy nie o to właśnie chodzi? Zaznaczam od razu, że nie mówię tu o chamskich zachowaniach, o których opowiadali mi znajomi z innych seansów tylko o żywiołowych "normalnych" reakcjach. Na moich filmach też zdarzało się, że ktoś się zaśmiał w mało odpowiednim momencie - no i cóż z tego? - może uznał, że go to nie przekonuje albo się zniecierpliwił.
Dlatego bardzo proszę nas nie uciszać. Myślę, że jesteśmy dość zdyscyplinowaną publicznością i zasługujemy na odrobinę swobody w wyrażaniu naszych emocji. :)

jamro
 
Posty: 46
Na forum od:
19 lip 06, 16:51

Post 1 sie 06, 10:07

To teraz wyobraż sobie że nadajesz na innych falach jak pozostała część publiczności, których niektóre sceny śmieszą, a Ciebie akurat przejmują i wzruszają. Wtedy to naprawde jest irytujące. Swobode do wyrażania emocji masz zawsze po filmie.

Avatar użytkownika
cze67
 
Posty: 836
Na forum od:
14 cze 06, 10:34

Post 1 sie 06, 10:12

Chyba miałem w tym roku wyjątkowe szczęście, bo na projekcjach, na których byłem, nie zdarzyły mi się jakieś większe "spięcia" z resztą publiczności (wyjątkiem była panna w czasie wyświetlania Paradise Now, która ni z tego, ni z owego pasknęła śmiechem). Powtórzę to co napisałem w innym wątku:

W 2004 roku w Cieszynie przeżywałem swoje największe filmowe emocje, związane przede wszystkim z kinem koreańskim: zachwycającym, malarskim, częstokroć dla nas niezrozumiałem, często brutalnym. Zachwycałem się filmami, będąc jednocześnie zmuszonym do "walki" z pewną częścią widzów, którzy z niezrozumiałych dla mnie powodów zachowywali się bardzo głośno, komentowali akcję, wybuchali śmiechem przy niemal każdej brutalnej scenie; gdy azjatyccy bohaterowie powiedzieli czy zrobili coś, co dla nas mogło brzmieć dziwczanie, ta część widowini pokładała się ze śmiechu. Opuściłem wówczas kilka seansów, by nie psuć sobie odbioru w założeniu trudnych filmów, albowiem wiedziałem, że wszelkie skupienie będzie niemożliwe. Wydawało mi się, że część publiczości, która przyjechała na festiwal uważała za największy off filmy Tarantino, stąd wszelkie sceny śmierci, tak jak u tego reżysera, przyjmowała z przymrużeniem oka, które objawiało się gromkim śmiechem.
Jak powiedziałem, nie wiem co się stało przez te dwa lata. Tegoroczna publicznośc, według mojej oceny, jest znakomita. Potrafi w skupieniu obejrzeć obraz, nie śmieszą jej sceny śmierci bohaterów (chyba, że są podane w wyraźnie zabawowej formie), sceny ciszy nie są zagadywane, filmy można oglądać bez obawy, że trzeba będzie uciszać niesfornych. Jeżeli kogoś nudzi film, wychodzi (sam wczoraj wyszedłem z Krainy Traw)), nie przeszkadza pozostałym. Dziękuję Wam za to, że mogłem filmu tegorocznego festiwalu przeżywać w skupieniu. Szkoda, że takiej publiczności nie było dwa lata temu w Cieszynie (a może inaczej, szkoda, że część publiczności sprzed dwóch lat się tam w ogóle pojawiła).
Czesiek

PS. Różnica w zachowaniu publiczności bardzo dobrze była widoczna podczas pokazu Fanstasmy, filmu ogólnym nastrojem przypomijającego znakomity Good Bye Dragon In. Dwa lata temu część widowni nie mogąc wytrzymać dłużyzn - gadała i śmiała się (Redaktor Felis napisał wówczas, że weszła w dialog z filmem; dla mnie było to po prostu gówniarskie naigrywanie się). Na Fantaśmie była CISZA.

Filip II
 
Posty: 148
Na forum od:
17 cze 06, 19:59

Post 1 sie 06, 10:34

I ta "żywiołowa" publiczność ENH nie jest dla mnie zaletą. Żywiołowi bądźmy po seansie.

mrta
 

Post 1 sie 06, 11:49

W moim odczuciu spadła używalność telefonów komórkowych, ale za to wzrosło natężenie pogaduch i głośnego komentowania filmu :-( Zaznaczam, że w trakcie festiwalu byłam na wielu projekcjach, kiedy to widzowie byli cudowni i potrafili oglądać film w skupieniu przez 90 czy 120 min. Nie przeszkadzają mi spontaniczne reakcje publiczności, ale istnieją pewne granice. Głośne komentarze czy rozmowy są nie do zaakceptowania. Festiwalowicze! Jeśli się nudzicie na filmie, to możecie w każdej chwili opuścić salę!

A teraz wskażę palcem na grupę fanów bollywoodu, którzy siedzieli za mną na "Paheli" ;-) Rozumiem, że Nocne Szaleństwo, i w ogóle, ale za bardzo was poniosło. Głośne komentarze typu "Brawa dla tego pana!" przeszkadzały nie tylko mnie.
PS. wcześniejsze uwagi oczywiście nie dotyczyły wyłącznie was, chociaż najbardziej rzucaliście się "w ucho"


A tak w ogóle to dlaczego nie wydrukowano Kodeksu?

MK
 
Posty: 896
Na forum od:
26 gru 04, 10:41

Post 1 sie 06, 13:17

Ak mi powiedzial, ze na ostatnim seansie Braci syjamskich jakies dziewoje usilowaly sie wzajemnie zlokalizowac za pomoca telefonow komorkowych: nie tylko dzwonily do siebie w trakcie seansu, ale rowniez machaly nimi w powietrzu, zeby bylo widac gdzie siedza...
MK

Avatar użytkownika
kata_strofa
 
Posty: 133
Na forum od:
1 maja 05, 14:51

Post 1 sie 06, 14:06

Jeśli chodzi o "wydarzenia specjalne" i skarzenie to na Flandrii w Heliosie dziewczę obok mnie chichotało i komentowało dość głośno każdą scene erotyczna (moze wyladowywalo swoje frustracje). W trakcie seansu zaczęło też wyciągać z foliowej torby napoje. Z tego co podsłuchałam dziewczę widziało niegdyś "29 palms" i ją wielce bawiło wówczas i chyba przyszło na "Flandrię", żeby znów mieć ubaw po pachy.
Poza tym incydentem więcej nie pamiętam. Było (prawie) wzorowo.
Dignity. Dignity is an important quality everyone should have.

ave_Adore
 
Posty: 431
Na forum od:
21 lut 05, 14:29

Post 1 sie 06, 14:34

Obok mnie lub przede mna dzialy sie rzeczy rózne,
ale nigdy nie miałam oporów by zwrócic komus uwage,
czy złosliwym tonem odezwac sie.
Przyjezdzam na festiwal, bo kocham kino.
I nie bede pokornie znosic czyjegoś zachowania.
Radze to samo, byc moze kogos to zawstydzi.

Avatar użytkownika
MagdaWtr
 
Posty: 71
Na forum od:
14 lip 06, 19:23

Post 1 sie 06, 15:25

ave_Adore napisał(a):I nie bede pokornie znosic czyjegoś zachowania.
Radze to samo, byc moze kogos to zawstydzi.

nie zawstydza. gdy w dwa lata temu osobie gadajacej przez cały film (konkursowy) po seansie zwróciłam uwagę (zresztą sugerowalam też w trakcie choć delikatniej), pytając czy nie mogła wyjść skoro jej się film tak nie podobał - odwróciła się do mnie tylną częscią ciała i powiedziała do znajomego: "jestem asertywna i nie odpowiem na to pytanie". są ludzie kompletnie bezobciachowi. zaprzestalam jakichkolwiek reakcji dlatego ze z reguly nie byly one skuteczne.

Avatar użytkownika
kata_strofa
 
Posty: 133
Na forum od:
1 maja 05, 14:51

Post 1 sie 06, 15:43

Rzeczywiście, zwracanie komuś uwagi jest albo ryzykowne albo bezsensowne. Szkoda gadać.
Dignity. Dignity is an important quality everyone should have.

Avatar użytkownika
MagdaWtr
 
Posty: 71
Na forum od:
14 lip 06, 19:23

Post 1 sie 06, 16:03

Jakubie M.!
owszem , zrozumiałam dobrze Twoj pierwszy wpis- chodzilo Ci o brak konsekwencji, czego nie omieszkałeś powtózyć. Jednak (ja także się tu powtarazam) zawarłeś w nim coś jeszcze a mianowicie stwierdzenie o rzekomo powszechnie respektowanej etykiecie i dojrzalosci mentalnej - i ja ten drugi z wyróżnionych tu aspektów drążyałam. słowa, które tak do głębi Cię poruszyły: bzdura, kpina, drwina i bełkot są 'pejoratywne nacechowane'- o czym nie omieszkałeś mi przypomnieć. To ja z kolei spieszę poinformować, ze zdaję sobie świetnie sprawę z ich 'nacechowania' i że to ono wraz z ich znaczeniem jest powodem ich użycia przeze mnie. Może zainteresuje Cie nie ich "nacechowanie" ale ich desygnat? Wyjaśniłam, czemu ich użyłam, zwłaszcza 3 pierwszych z nich, moze mniej uwagi poswiecilam ostatniemu, ale jeśli będzie trzeba, chętnie wyjaśnię, co oznacza słowo bełkot.
a i jeszcze jedno - wnioskowanie ewidentnie Ci nie idzie - nie wiem skąd stwierdzenie, że lezy mi na sercu kultura - postaraj się nie wypowiadac o tym, co mi lezy na sercu, a odnosic sie bezposrednio do przeczytanych tu słow czy zarzytów (itp.) i ewentualnie wydarzen, do ktorych one się bezposrednio odnoszą, co np. ja - mimo 'nacechowania (...)' - tu robię.

A ja nie mialem na mysli nikogo obrazac, jedynie podzielilem sie swoja refleksja.
nie powiedziałam, że miales na mysli. ale to co napisales w obliczu konkretych i co rusz omawianych np. tu na forum faktów zabrzmiało dokladnie tak, jak już mowilam - parafrazując te 'obraźliwe' słowa : po prostu nie najroztropniej, zwlaszcza w kontekscie istnienia osob niemogących spokojnie obejrzec filmu albo potraktowanych salwą smiechu w reakcji na ich prosbe o cisze.
proponuję nie obrażać się o byle co, tylko trzymac sie rzetelnych argumentów.

ave_Adore
 
Posty: 431
Na forum od:
21 lut 05, 14:29

Post 1 sie 06, 16:18

Magdo Wtr i kata_strofo, rozumiem Wasze rozżalenie, smutek,
no i pewnie złosci sie w Was nazbierało,
ale zdania nie zmienie, nic nie kosztuje mnie złosliwe zwrócenie uwagii.
Nie będę milczec, bo "nie ma sensu(..) bla bla",
takie mam zasady, mówię co myśle, by potem nie wylewac żali na forum.

Avatar użytkownika
kata_strofa
 
Posty: 133
Na forum od:
1 maja 05, 14:51

Post 1 sie 06, 16:41

Ja nie jestem rozżalona, zwracałam uwagę, wypełniałam szlachetnie obowiązki obrońcy ciszy w kinie. Dziewczę po "Flandrii" też upomniałam. A jednak już mi się zwyczajnie nie chce. Staram się przyjmować strategię izolacji od czynników zewnętrznych inych niż ekran i głośniki. Od czasu, gdu koleś siedzący obok mnie na "Last days" najzwyczajniej chrapał a szturchanie i zdzielenie go gazetą festiwalową nie pomogło, zakończyłam karierę upominacza. Amen.
Dignity. Dignity is an important quality everyone should have.

jamro
 
Posty: 46
Na forum od:
19 lip 06, 16:51

Post 1 sie 06, 17:13

Ło kurde to mam nadzieje, że ja nie chrapałem na tych dwóch czy trzech filmach które przespałem :)

ave_Adore
 
Posty: 431
Na forum od:
21 lut 05, 14:29

Post 1 sie 06, 17:19

Zastanawiam się czy brałyśmy udział w tych samym festiwalu,
zreszta nie tylko z Twoim opiniami, me odczucia sie nie zgadzają.
Było czasem nieciekawie, ale bez przesady.. przesadyzmu.

samotność
 
Posty: 8
Na forum od:
31 lip 06, 23:12

Post 1 sie 06, 17:29

do "MagdaWtr" - vox populi jest vox Dei. czy i ten argument Pani podważy? zwłaszcza, że populi festiwalu Era Nowe Horyzonty nie jest taki zły...
do "jamro" - Twój post być winien najlepszym zakończeniem tej burzliwej i już odrobinę "zapętlonej" dyskusji.
Sprzeczność to miara, a miara to harmonia.

Avatar użytkownika
paNMieczyslaw
 
Posty: 256
Na forum od:
10 cze 05, 8:48

Post 1 sie 06, 20:32

MK napisał(a):Ak mi powiedzial, ze na ostatnim seansie Braci syjamskich jakies dziewoje usilowaly sie wzajemnie zlokalizowac za pomoca telefonow komorkowych: nie tylko dzwonily do siebie w trakcie seansu, ale rowniez machaly nimi w powietrzu, zeby bylo widac gdzie siedza...


: - )

to dla nich proszę przyznać "Super Guciora"

P.S.
samotność: Za błędy przepraszam, obiecuję poprawę, ale myślę, że prócz przepięknej polszczyzny i łacinskich zwrotów warto także poznać, i stosować zasady Netykiety...

Avatar użytkownika
MagdaWtr
 
Posty: 71
Na forum od:
14 lip 06, 19:23

Post 1 sie 06, 21:07

pani / panie Samotność
samotność napisał(a):do "MagdaWtr" - vox populi jest vox Dei. czy i ten argument Pani podważy?


nie ma nawet co podważać: argument taki zaliczam do kategorii bełkotu a bełkot rozumiem jako mowę bez sensu a z czymś, co nie ma sensu nie można się zgodzić bądź nie zgodzić, a ponadto: nie dyskutuję z osobami takimi jak autor(ka?) cytatu, która - podczas gdy dyskusja toczy się na jakiś temat, wchodzi ni stąd ni zowąd z "argumentem" na temat czyjejś rzekomej głupoty ("sterylnej") i wchodzi w temat z zupełnie innej bajki czyli temat pewnego zaburzenia z zakresu psychologii czy medycyny, ponadto - co już jest podwójnie niepoważne - podważając fakty naukowe. to śmieszne, a zwłaszcza w tym miejscu. proponuję skupić się na głównym wątku dyskusji, swoje medyczno-psychologiczne wątpliwości rozwiewając w innym niż na forum enh miejscu, może np. w czytelni uniwersyteckiej czy na ulicy (z tekstami o 'sterylnej głupocie')
[nawiązanie do: ]
samotność napisał(a):do "paNNieczyslaw" - owe błędy ortograficzne są również przypadkowe? czy są jedynie swoistym "designem" - kreacją osobowości? a może po prostu to sterylna głupota, współcześnie zabandażowana terminem dysortografia?

samotność
 
Posty: 8
Na forum od:
31 lip 06, 23:12

Post 1 sie 06, 22:39

Panie Mieczysławie - proszę me uwagi traktować jako "rzetelną" prowokację. sterylna głupota dotyczyła pojęcia dysortografia jako zjawiska charakterystycznego dla postmodernizmu. istotnie, moja wina, szyk słów w zdaniu może wydawać się jednoznaczny. a etykiety internetowej, przyznam, rzeczywiście nie znam i za wszelkie foux pas z tego faktu płynące - przepraszam. choć myślę, iż internetowi urągać nie sposób.

Pani Magdo - agresja i brak dystansu wysysa Pani resztki intelektu, gdyż nie wierzę, iż na spokojnie nie wie Pani, że dysortografia to nie przypadek medyczny ani w grunicie rzeczy psychologiczny (w sensie klinicznym). prawdopodobnie w huku łopotu niesionego przez siebie sztandaru z hasłem: BEŁKOT, pomyliła Pani dysortografię z dyslekcją. będąc świadom, iż drastycznie uciekamy od wątku głównego, pozwolę sobie na tym zakończyć, by uniknąć administracyjnego cięcia, choć miałbym ochotę ogromną wypunktowywać Panią cały wieczór.

uprawiający niekiedy scholastyczny bełkot, mol książkowy i zakała wszystkich uniwersytetów na których przyszło mu studiować, Pan Bartosz.
Sprzeczność to miara, a miara to harmonia.

Hubert H
 
Posty: 42
Na forum od:
1 sie 06, 16:23

Post 2 sie 06, 0:35

Jestem za spontanicznym śmianiem się - to niezdrowo powstrzymywać się od śmiechu. Jeśli film wywołuje we mnie śmiech, to sam sobie zasłużył!!!

Jestem przeciwny głośnemu komentowaniu filmów ("żeby wszyscy słyszeli"), śmianiu się na pokaz, jedzeniu i szeleszczeniu.

Jestem za piciem w trakcie seansu napojów bezalkoholowych (ludzie, tam było strasznie gorąco).

Na szczęście na filmach, na których byłem nikt niczego głośno nie komentował, no może poza "Fanaa", ale to taki specyficzny rodzaj kina, że byłbym rozczarowany, gdyby było inaczej.

Jedyne zachowanie w kinie, które naprawdę mi przeszkadzało, wcale nie było autorstwa jakiegoś świeżaka, niewyrafinowanego czy przypadkowego widza, tylko reżysera filmowego i dokumentalisty Pawła K., który na seansie "Wielkiej Ciszy" w Heliosie co chwilę zasypiał i chrapał głośno. Budziliśmy go co chwilę stukaniem, raz strzeliłem w jego stronę nawet kawałkiem papierka, reżyser jednak nie budził się na długo, za chwilę znowu zaczynał chrapać, co zdecydowanie psuło odbiór tego wyjątkowego filmu.

No cóż, pan K. mógłby przynajmniej wyjść z sali, jeśli nudził go ten film.

Piszę to dlatego, żeby stanąć w obronie oczernianych "niewyrobionych widzów".

Avatar użytkownika
MagdaWtr
 
Posty: 71
Na forum od:
14 lip 06, 19:23

Post 2 sie 06, 11:16

samotność napisał(a):Pani Magdo - agresja i brak dystansu wysysa Pani resztki intelektu, gdyż nie wierzę, iż na spokojnie nie wie Pani, że dysortografia to nie przypadek medyczny ani w grunicie rzeczy psychologiczny (w sensie klinicznym). prawdopodobnie w huku łopotu niesionego przez siebie sztandaru z hasłem: BEŁKOT, pomyliła Pani dysortografię z dyslekcją. będąc świadom, iż drastycznie uciekamy od wątku głównego, pozwolę sobie na tym zakończyć, by uniknąć administracyjnego cięcia, choć miałbym ochotę ogromną wypunktowywać Panią cały wieczór.
zarzuty pod kątem mojego unoszenia się nie są całkiem nietrafione a zarzuty - jakiekolwiek - na temat czyjegokolwiek intelektu nieodmiennie mnie bawią, toteż zostawiłabym ten ubaw bez komentarza, gdyby nie fakt, że Pan, Panie Bartoszu, naprawdę nie ma dużego pojęcia o tym, o czym próbuje Pan z sensem pisać. po pierwsze, proszę nie przyjmować, iż na spokojnie nie wie Pani, że dysortografia to nie przypadek medyczny ani w gruncie rzeczy psychologiczny (w sensie klinicznym). , bo też i nie da się tego "wiedzieć" - skoro nauka mówi coś przeciwnego, a w kwestiach dotyczących funkcji poznawczych wolę kierować się nauką niż przypuszczeniami co też i Panu polecam. Dalej: "pomyliła Pani dysortografię z dyslekcją". -->
Obawiam się, iż pomylił Pan "w huku łopotu (...)" dysleksję z dyslekcją. jesli mowimy o tym pierwszym pojęciu - bo znaczenie tego drugiego nie jest mi znane - to proszę mi wierzyć, że niczego nie pomyliłam: dysortografia jest pewnym wariantem, pewnym typem dysleksji. Naprawdę szczerze zachęcam do odwiedzenia czytelni bo to nie miejsce na robienie wykładów o funkcjach poznawczych; wypada by rozmówca znał znaczenie pojęc, którymi operuje, zwłąszcza gdy ich nieznajomosc zarzuca innym. Kolejna i prawie ostatnia sprawa : "uprawiający niekiedy scholastyczny bełkot, mol książkowy" --> Pańskie wypowiedzi w żaden sposób nie nawiązują do scholastyki, podobnie jak słowo 'bełkot'. Po raz kolejny okazuje Pan brak znajomości pojęc, którymi Pan w rozmowie operuje, ponadto (z nieco innej bajki) obrażając zupełnie w tę niepotrzebną dyskusję nie zamieszany nurt filozoficzny. garsć dobrych rad :
Polecam na przyszłośc zająć się dyskusją w miejsce personalnego dogryzania poszczególnym forumowiczom. Zająć się treścią wypowiedzi, nie zaś ich "nastrojem" czy ortografią. Zaprzyjaźnić się z sjp. Zastanowić się, czy aby zarzutów pod adresem innych nie powinien Pan skierować do siebie (coś o agresji w kontekscie Pana zjadliwego wpisu o ortografii i in., coś o nieznajomosci faktow o dysleksji). Zastanowić się, czy udało się kogoś zwieść - pod płaszczykiem grzeczności, pan, pani , ą, ę, stosuje Pan nieustannie argumenty ad personam, treść dyskusji mając w głębokim poważaniu i obrażając swoich rozmowców( bo ja np. nie sądzę by ktoś się dał nabrać). Aha, i przemyśleć wartość pańskiej ""rzetelnej" prowokacji". Tą garścią dobrych rad - mam nadzieje że to taki "optymistyczny akcent" - kończę [ze swojej strony] ten dygresyjny i zupełnie niepotrzebny (tutaj) wątek.

Następna strona

Powrót do 6. - Filmy - wypowiedz się!