aneks - literatura argentyńska
Nawiedzają nas ostatnio – tu nad morzem - burze i ulewy, przeplatające się z ostrym już, wiosennym słońcem, raz wieje chłodny wiatr, innym razem w powietrzu unosi się gęsta mgła. Cała ta gwałtowność i zmienność pogody sprzyja wchodzeniu w dziwny i niezdrowy, niedorzeczny jak sen i jak sen niepokojący literacki świat Argentyńczyka Ernesto Sábato.
http://www.me.gov.ar/efeme/sabato/index.html
W entuzjastycznej przedmowie do francuskiego wydania “O bohaterach i grobach” (Sombre héros y tumbas, 1961, w tłumaczeniu francuskim pt.: “Alejandra”) Gombrowicz napisał, że nie zna innej książki lepiej wprowadzającej w tajniki wrażliwości południowoamerykańskiej, w jej mity, fobie i fascynacje. Zastanawiając się, z czego zrobiony jest haczyk, kończący wędkę, którą jego zdaniem jest u Sábato siła narracji, jednym tchem wymienia namiętności, urzeczenia, perwersje, inicjacje, rytuały, wiesza na jej końcu świat poety raczej niż prozaika i haczyk ów połyka płynnie, niczym nie popijając.
Podczas lektury tej książki otoczy Was chaos, z którego - w tle mając Buenos Aires - powoli będą się wyłaniać stuletni starcy, zmumifikowane głowy buntowników w pudłach na kapelusze, szaleńcy i stare Indianki, rozlatująca się posiadłość rodu Olmosów w robotniczym Barracas, nosząca na sobie ślady dawnej świetności, włoscy emigranci z Boca, przy tangach Gardela popijający w barach przepalankę z trzciny cukrowej, anarchiści i ślepcy. Czas będzie się raz po raz cofał, dotknie walk unitarian z federalistami, krwawych zbrodni Mazorki, dyktatury Rosasa i epoki Peróna, spalone zostaną kościoły i zbombardowany Plac Majowy, a południowy wiatr przyniesie deszcz i suchy chłód z Patagonii. Poznacie naturę argentyńskiego pesymizmu, czerpiącego z wielkich rezerw nadziei i złudzeń.
Polecam, także jak zwykle elegancką recenzję Tomasza Pindela w GW:
http://serwisy.gazeta.pl/kultura/1,69370,3186139.html