Moje pierwsze rozczarowanie. Zbyt dużo naprawdę dziwnych filmów w życiu widziałem, żeby uznać ten za jakoś specjalnie dziwny (podobno najdziwniejszy na festiwalu, zdaniem zapowiadającego). Nie żeby był jakoś szczególnie zły, ot taki wygłup, nawet miejscami zabawny, ale do zapomnienia 10 minut po wyjściu z sali...
Jestem natomiast ogromnie rozczarowany spotkaniem z reżyserem. Bynajmniej nie z jego winy, tylko z winy prowadzącego, który najpierw popisał się kilkoma żartami (jak dla mnie raczej mało błyskotliwymi), po czym zorganizował konkurs, w którym rozdawano magiczne pucle (cytując tłumacza). Pucli było do rozdania chyba z 30 sztuk, więc wymyślano kolejne fantastyczne konkursy, rozdawano te pucle i rozdawano aż mnie po 15 minutach szlag trafił i wyszedłem. Może na przyszłość trochę umiaru z tymi puclami?