Moje przemyślenia wiążą się z tym, iż od jakiegoś czasu brakuje mi na NH sekcji Nocne Szaleństwo w kształcie, jaki by mi odpowiadał, a który kiedyś w takiej formie funkcjonował na festiwalu (i podobał się nie tylko mi). Chodzi mi o tę edycję, gdy w ramach NS pokazywane były cztery azjatyckie, wybitnie rozrywkowe filmy, które były genialnym pomysłem na ostatni seans, kiedy już raczej przeciętny uczestnik festiwalu nie jest w stanie analizować wymagającego, artystycznego kina.
W tym roku sam pomysł z 'Round Midnight nie był zły. Ja miałam tylko taki problem, że ponad połowę filmów widziałam, niektórych jakoś oglądać nie chciałam, a poza tym zawsze mi szkoda marnować czas na drugorzędne, klasyczne kino. Jeśli już poszłam na seans na 22 to były to raczej moje żółte filmy, które akurat były w tym bloku, a gdy leciały za dnia, wolałam iść na coś innego. Japońska sekcja mnie rozczarowała pierwszym, wybranym filmem i porzuciłam dalszą penetrację tego kina. Zresztą filmy z 'Round Midnight w większości cieszyły się chyba umiarkowanym zainteresowaniem.
Do czego zmierzam... marzy mi się taka sekcja Nocne Szaleństwo, w której pokazywanych będzie kilka filmów z aktualnego sezonu, mających wymiar sensacyjno-rozrywkowy. Masa takiego kina produkowana jest w Azji, a u nas jest praktycznie bardzo ciężko dostępna. Ale też np. niszowe horrory czy thrillery z USA, albo nawet tego typu kino z Europy i innych kontynentów i kinematografii. Krócej: marzy mi się Nocne Szaleństwo na kształt Midnight Madness z Toronto. Nie wiem, na ile takie coś by było realne (sprowadzenie nowych tytułów jest pewnie droższe niż klasyki) i czy w ogóle nie jestem w totalnej mniejszości (jednak pamiętam ogromne kolejki na Jestem Cyborgiem... w Teatrze Lalek jeszcze wtedy), ale strasznie mi takiego lżejszego, współczesnego kina na wieczory na NH brakuje.