Dziś odkryłem stare teledyski
Niedaleko sekcji z camerami obscurami zaciekawiły mnie dźwięki dobiegające z piwnicy (w pędzie tydzień temu w ogóle tego nie zauważyłem), zszedłem więc, a tam wyświetlano stare wideoklipy; na oko, sądząc po estetyce i muzyce, ze wczesnych lat sześćdziesiątych. Co ważne, w całym BWA klimat raczej tropikalny, a w tej muzycznej piwnicy cudowny chłodek naturalnej klimatyzacji i jeszcze dwa duże, wygodne siedziska przygotowano
Siedzę zatem i oglądam te teledyski, nie wiedząc, kto się produkuje - głównie były to piosenki francuskie i niemieckie - aż tu nagle na ekranie pojawia się Werner Nekes. Okazało się, że pokaz był demonstracją urządzenia, o jakim po raz pierwszy usłyszałem - o nazwie Scopitone. To taka umieszczana w pubach i knajpach szafa grająca, tyle że po wrzuceniu monety nie odgrywająca piosenki, a pokazująca dwa wybrane filmy-wideoklipy z 36 maksimum pięcio-sześciominutowych propozycji, ale z taśmy filmowej i na specjalnym monitorze. Z tego, co powiedział Nekes, co najmniej jeden z tych klipów reżyserował młody Chabrol.
Chyba nie była to moja ostatnia wizyta na tej wystawie
