29 lip 11, 0:19
Nie ma szans na dystrybucję, tak ja to przynajmniej widzę. Ale film piękny, taki czarny koń festiwalu - chciałem na niego iść, ale do moich faworytów nie należał. Sytuacja zmieniła się, gdy Querelle nakręcił spiralę oczekiwań, ale i tym bardziej wygórowanym film bez problemu sprostał.
Najbardziej w pamięć zapadają te nogi, wszędzie nogi, same nogi - wciąż gdzieś spieszące, walczące, odmawiające poddania się. Film o chodzeniu, ale nie o chodzeniu dla przyjemności, ale dla przetrwania i lepszego życia. Film o czekaniu, czy to w urzędzie, czy u lekarza - wiele czasu upływa, zanim czekanie się skończy, ale czas ten wypełniony jest dyndającymi na wieszaczkach kluczami i skorupką od pisanki.
Zastanawia mnie jednak jedno: na końcu matka pisze list do Vaska - tak ma na imię jej syn, a nie mamy żadnej wskazówki, by ojciec nosił to samo imię. Czyżby więc wszystkie poprzednie minuty były ułudą, wyobrażeniem matki oddzielonej nie tylko od męża, ale od syna, któremu pozwolono na wyjazd, którego jej odmówiono? W takiej interpretacji przeszkadza fakt, że bodaj w pierwszym liście pisze o synu w trzeciej osobie, co wskazywałoby jednak na ojca jako na adresata. No ale w takim razie co z tym Vaskiem, do którego adresowany jest ostatni list?
Każdy film musi mieć początek, środek i zakończenie. Choć niekoniecznie w tej kolejności. Jean-Luc Godard