O tak, zachęca do socjalizacji i czyni baaardzo głodnym

Lubię takie filmy - te, do których pasują określenia takie jak: uroczy, radosny, bezpretensjonalny, pogodny. Żadne arcydzieło, ale wspaniały przerywnik między Dumontem a Gloverem czy innymi tego typu rzeczami. Ujęło mnie też to, o czym była mowa w zapowiedzi - że aktorzy to debiutanci, albo wręcz amatorzy. Z ekranu naprawdę biła niewymuszona naturalność, a publiczność niejednokrotnie zaśmiewała się do rozpuku.