Skóra, w której żyję.

Filmy 11. NH - wypowiedz się!
Avatar użytkownika
psubrat
 
Posty: 909
Na forum od:
30 cze 05, 15:47

Post 27 wrz 11, 7:53

W sumie przy całej miłości polskich widzów do kina Almodovara to jestem zdziwiony, że nie założył nikt tematu o jego filmie. A może tym razem nie ma o czym rozmawiać? Wybrałem się do kina i niestety dla mnie Pablo jest wtórny i pozostanie takim jak długo będzie się lubował w pseudo-naukowych zdjęciach szpitalnych obserwacji pod mikroskopem oraz jak długo najpoważniejszym motywem jego filmów będzie pozostawała odpowiednia wilgotność cipy. Ileż można.
"let's just imitate the real, until we find a better one..."

Avatar użytkownika
wks
 
Posty: 630
Na forum od:
1 lut 09, 16:38

Post 27 wrz 11, 16:05

Dla mnie "Skóra, w której żyję" to perfekcyjność warsztatu i niespodziewane zwroty akcji, ale także (niestety) pełny ukłon w stronę kina komercyjnego. Ciekawy tematycznie materiał pracy z nadmiarem zbytnio skomplikowanych kreśleń. Końcowy wynik pomysłowy i podniecający, ale pusty i o kontrowersyjnej wartości.

Avatar użytkownika
okon
 
Posty: 766
Na forum od:
31 sty 05, 22:00

Post 27 wrz 11, 18:37

psubrat napisał(a):Wybrałem się do kina i niestety dla mnie Pablo jest wtórny i pozostanie takim jak długo będzie się lubował w pseudo-naukowych zdjęciach szpitalnych obserwacji pod mikroskopem


Pseudonaukowa szpitalna sztampa to reżyserski zamysł, więc zarzut wtórności trudno uznać za słuszny, za to recenzenci swobodnie mogą sięgnąć po stały repertuar słów-wytrychów do kina Almodóvara: postmodernizm i intertekstualność.

"Skórę..." oglądałem na zimno, bez większego wrażenia, choć na pewno wolę Almodóvara perwersyjnego niż sentymentalnego, jak w ostatnich tytułach. Najwyraźniej inaczej niż publiczność, bo frekwencja średnio dopisała.

Avatar użytkownika
psubrat
 
Posty: 909
Na forum od:
30 cze 05, 15:47

Post 27 wrz 11, 23:16

wks napisał(a):Dla mnie "Skóra, w której żyję" to perfekcyjność warsztatu i niespodziewane zwroty akcji

I zapomniałem właśnie prawie. Chciałem podziękować mega poczytnej i kształtującej gusta gazecie FILM za ujawnienie w recenzji operacji zmiany płci męskiej na żeńską. Żeby nie było wątpliwości: określenie "gazeta" to spory przytyk.
"let's just imitate the real, until we find a better one..."

Avatar użytkownika
Mrozikos667
 
Posty: 1309
Na forum od:
3 sie 08, 11:11

Post 28 wrz 11, 8:56

Ej, ja jeszcze nie widziałem :P
Każdy film musi mieć początek, środek i zakończenie. Choć niekoniecznie w tej kolejności. Jean-Luc Godard

ayya
 
Posty: 669
Na forum od:
27 lip 09, 10:52

Post 28 wrz 11, 9:15

Dla mnie ten film to trochę taka kiczowata telenowela z elementami taniego kryminału. Byłam zawiedziona.

Avatar użytkownika
Jarosz
 
Posty: 1722
Na forum od:
5 cze 07, 7:48

Post 28 wrz 11, 11:13

psubrat napisał(a):I zapomniałem właśnie prawie. Chciałem podziękować mega poczytnej i kształtującej gusta gazecie FILM za ujawnienie w recenzji operacji zmiany płci męskiej na żeńską. Żeby nie było wątpliwości: określenie "gazeta" to spory przytyk.


Niestety, "Film" nie był pierwszy. Ja też jeszcze nie widziałem nowego Almodovara, ale TEN niuans fabuły wielu piszących o tym dziele MUSIAŁO poruszyć, więc i tak nijakiego zaskoczenia w kinie nie będzie.

tangerine
 
Posty: 1725
Na forum od:
13 lip 07, 5:38

Post 1 paź 11, 23:39

Mam nadzieję, że operacja nie jest pokazywana ze szczegółami, bo takie odniosłem wrażenie po tym co napisał psubrat... Nie ciągnie mnie na ten fim...

Avatar użytkownika
aszeffel
NH-Kreator
 
Posty: 2592
Na forum od:
23 mar 06, 11:51

Post 2 paź 11, 6:00

tangerine napisał(a):Mam nadzieję, że operacja nie jest pokazywana ze szczegółami, bo takie odniosłem wrażenie po tym co napisał psubrat... Nie ciągnie mnie na ten fim...


Almodovar naturalistyczny? tang, to oksymoron.
Siłą dawnego Almodovara były różne dziwności, przekroczenia, przesycenia, przerysowania, które mimo swojej sztuczności wydawały się autentyczne. Ten film - tak go przynajmniej odbieram - niby przekracza, ale kompletnie niewiarygodnie. To jakaś zabawka, błyskotka tylko, pusta, zbyt "atrakcyjna" forma. Mimo tego wrażenia, jakie miałam zaraz po projekcji - irytacji, zmarnowanego czasu, nie do końca go skreślam. Bo wciąż się zastanawiam, co tak naprawdę mnie zirytowało, szczególnie że hasła rewolucji biologicznej są mi bliskie. Ona mogłaby być krokiem ku wolności i równości w tym sensie, że płeć przestałaby nas determinować, tymczasem Almodovar w stworzonej przez chirurga/demiurga nowej postaci utwierdza każdą z płci w jej atrybutach. Czy wobec tego przekroczenie nastąpiło? Myślę, że sens tego filmu leży gdzieś daleko poza nim.

Avatar użytkownika
wks
 
Posty: 630
Na forum od:
1 lut 09, 16:38

Post 2 paź 11, 8:03

aszeffel napisał(a):Siłą dawnego Almodovara były różne dziwności, przekroczenia, przesycenia, przerysowania, które mimo swojej sztuczności wydawały się autentyczne. Ten film - tak go przynajmniej odbieram - niby przekracza, ale kompletnie niewiarygodnie. To jakaś zabawka, błyskotka tylko, pusta, zbyt "atrakcyjna" forma.

W pierwszym wrażeniu po projekcji wydawało mi się, że ten film jest kolejnym udziwnieniem albo poszukiwaniem takiego udziwnienia, które jest obiegowo kojarzone z Almodovarem. Nawet dalsze odejście od zasadniczych udziwnień reżysera w porównaniu z jego poprzednim filmem mogło tu stanowić jakiś atut. Im dalej od obejrzenia filmu, tym niżej go oceniam. Zbyt wiele w nim ukłonów w stronę widza komercjalnego. Dlaczego samochód głównego bohatera wygląda na identycznie nowy przez wiele wiele lat? Dlaczego w pół wieku po odejściu od ery eteru w renomowanej prywatnej klinice w centrum Europy znieczula się do dużego zabiegu eterem, na dodatek bez anestezjologa, wykwalifikowanej pielęgniarki, standardowego monitorowania etc? Kino klasy B może być też arcydziełem - vide twórczość Hitchcocka. Almodovarovi bliżej jest do Argento niż do Hitchcocka.

Avatar użytkownika
aszeffel
NH-Kreator
 
Posty: 2592
Na forum od:
23 mar 06, 11:51

Post 2 paź 11, 13:10

wks napisał(a):Zbyt wiele w nim ukłonów w stronę widza komercjalnego. Dlaczego samochód głównego bohatera wygląda na identycznie nowy przez wiele wiele lat? Dlaczego w pół wieku po odejściu od ery eteru w renomowanej prywatnej klinice w centrum Europy znieczula się do dużego zabiegu eterem, na dodatek bez anestezjologa, wykwalifikowanej pielęgniarki, standardowego monitorowania etc?


to wcale nie musi być taki ukłon, wręcz przeciwnie - w kinie stylu zerowego twórcy starają się jak najbardziej uprawdopodobnić świat przedstawiony, umowność, o której wspominasz, jest sygnałem dla widza, mówiącym: to tylko film, to nie jest rzeczywistość, i to wrażenie sztuczności jest akurat cechą charakterystyczną Almodovara, zresztą - o ile sobie przypominam - scenografia, kostiumy, wszystko tu jest dosyć vintage, więc i eter bardzo pasuje

Avatar użytkownika
wks
 
Posty: 630
Na forum od:
1 lut 09, 16:38

Post 2 paź 11, 18:14

Wszystkie charakterystyczne cechy stylu Almodovara były w poprzednich filmach w jakimś stopniu wiarygodne mimo swojej dziwności i wrażenia sztuczności. W ostatnim jego filmie zabrakło mi tego elementu. Niestarzejący się samochód o lakierze błyszczącym po kilku latach identycznie jak w nowym aucie nie jest dla mnie sygnałem, że to nie jest rzeczywistość. To raczej ukłon w stronę widza, któremu nie przeszkadzają takie drobiazgi. Prawdopodobieństwo, że będzie to widz komercyjny jest relatywnie duże.

Avatar użytkownika
Jarosz
 
Posty: 1722
Na forum od:
5 cze 07, 7:48

Post 3 paź 11, 21:33

OK, teraz i ja już po seansie. Nie jestem specjalnie zachwycony - to dla mnie jedno z najsłabszych dzieł Almodovara. Daleko mi jednak od totalnego skreślenia Skóry... - film był sprawnie zrobiony, miał swój klimat, niemniej podstawowym moim odczuciem podczas oglądania była obojętność. Może dlatego, że to nie był pedrowy scenariusz, tylko adaptacja? Ale i tak nie mam poczucia straconego czasu. Dla mnie 3 gwiazdki na 6 możliwych.

UWAGA! SPOILER

A co do nieszczęsnego eteru - przecież Vincent nie był nim odurzany tuż przed operacją (tej na szczęście nie oglądamy), tylko po to, by go przenieść z miejsca uwięzienia na salę operacyjną, bo sam dobrowolnie by przecież nie poszedł. Czym go znieczulili podczas operacji, tego przecież nie wiemy.

KONIEC SPOILERA

Avatar użytkownika
wks
 
Posty: 630
Na forum od:
1 lut 09, 16:38

Post 4 paź 11, 5:45

Jarosz napisał(a):UWAGA! SPOILER

A co do nieszczęsnego eteru - przecież Vincent nie był nim odurzany tuż przed operacją (tej na szczęście nie oglądamy), tylko po to, by go przenieść z miejsca uwięzienia na salę operacyjną, bo sam dobrowolnie by przecież nie poszedł. Czym go znieczulili podczas operacji, tego przecież nie wiemy.

KONIEC SPOILERA

Spośród zabiegów stosowanych w chirurgii plastycznej operacja zmiany płci należy do jednej z bardziej bolesnych. Współcześnie trudno wyobrazić sobie inny rodzaj znieczulenia do takiego zabiegu, niż oparty na dożylnym podawaniu dużych dawek opioidów. Bezpieczne prowadzenie takiego znieczulenia gwarantujące duże prawdopodobieństwo wybudzenia się po zabiegu w dobrym stanie nie jest możliwe bez wykwalifikowanego personelu anestezjologicznego i minimum standardowej aparatury, a tego nie było w omawianym filmie.

Avatar użytkownika
Jarosz
 
Posty: 1722
Na forum od:
5 cze 07, 7:48

Post 4 paź 11, 11:51

Podobnie jak nie było pokazanej samej operacji, więc skąd wiesz, co i jak się działo na sali? Wykwalifikowany personel przecież dojechał dwoma samochodami :wink:

Avatar użytkownika
wks
 
Posty: 630
Na forum od:
1 lut 09, 16:38

Post 4 paź 11, 14:40

Jarosz napisał(a):Podobnie jak nie było pokazanej samej operacji, więc skąd wiesz, co i jak się działo na sali? Wykwalifikowany personel przecież dojechał dwoma samochodami :wink:

Może traktuję sprawę zbyt poważnie, ale...!!!:
1. Specjalistyczna aparatura używana podczas znieczulenia ogólnego (aparat do znieczulenia, sprzęt monitorujący) zajmuje na tyle dużo miejsca, że nie sposób nie zauważyć jej na sali operacyjnej.
2. Wykwalifikowany personel anestezjologiczny (według standardów minimum dwie osoby) zajmuje się pacjentem najpóźniej od momentu wjechania na salę operacyjną - przyjechanie tegoż personelu z domu lub innego miejsca do szpitala/kliniki w późniejszym terminie (czytaj: po zniesieniu świadomości chorego) nie tylko narusza standardy obowiązujące w Unii Europejskiej, ale w istotny sposób zagraża bezpieczeństwu chorego zwiększając prawdopodobieństwo poważnych powikłań anestezjologicznych i chirurgicznych, w tym powikłań nieodwracalnych i śmiertelnych. Żaden liczący się szpital (w filmie jest mowa o renomowanej prywatnej klinice) nie jest w stanie utrzymać się na rynku bez zachowania tych standardów. To nie jest szpital w trzecim świecie kradnący narządy do przeszczepów, lecz ekstraklasa chirurgii plastycznej w centrum cywilizowanego świata.

Avatar użytkownika
Jarosz
 
Posty: 1722
Na forum od:
5 cze 07, 7:48

Post 5 paź 11, 12:08

OK - masz specjalistyczną wiedzę, którą ja (i pewnie większość widzów nowego Almodovara) nie dysponuję, więc inaczej patrzysz na to, co na ekranie. Mnie takie ujęcie tematu nie razi, ale rozumiem, że Ciebie może :D


Powrót do Każdy ma swoje kino