31 lip 11, 23:25
Wg mnie pierwsza połowa ociera się o arcydzieło: powolne tempo i osadzenie "akcji" na zupełnym pustkowiu tworzą surową, twardą opowieść o przetrwaniu za wszelką cenę. Bez fajerwerków, strzelanin itd. obserwujemy codzienną walkę o życie grupki ludzi, dla których są to warunki nowe i całkowicie ekstremalne. Od momentu, kiedy pojawia się Indianin, film staje się niestety trochę bardziej sztampowy, ale otwarte zakończenie i zwrócenie uwagi na postacie kobiece powodują, że jest to niewątpliwie bardzo dobry western.
Każdy film musi mieć początek, środek i zakończenie. Choć niekoniecznie w tej kolejności. Jean-Luc Godard