2 sie 11, 14:30
To i ja się wypowiem o moich wrażeniach z projekcji filmów Dumonta.
Dla mnie Dumont nie jest genialnym reżyserem, bo jego filmy nie są idealną filmową robotą. Ale jest zarazem reżyserem bardzo interesującym, bo porusza ciekawe problemy i zmusza widza do myślenia. Rzadkość w kinie. Widziałem 4 filmy: Hadewijch, Życie Jezusa, Ludzkość i 29 Palm (podaję w kolejności oglądania). Poza szatanem też miałem w planach, ale niestety awaria zasilania pokrzyżowała mi plany i uniemożliwiła zrobienie rezerwacji. Ufam jednak, że może pojawi się w kinach studyjnych, skoro Hadewijch dostąpiła tego zaszczytu. Czy ktoś coś wie na ten temat?
Hadewijch porusza bardzo wiele interesujących zagadnień. Sam reżyser na spotkaniu w Cafe Gazeta podkreślał, że to co go najbardziej interesowało, to pokazanie tego, że religia przez swą irracjonalność może w pełni wierzącą osobą popchnąć do zbrodni i że trzeba wyjść poza religię. Ale były też w filmie inne ciekawe wątki: zderzenie religijności chrześcijańskiej (stabilnej i beznamiętnej jak miłość starego małżeństwa) i muzułmańskiej (przedstawionej jako gorliwą, jako stan zakochania, odurzenia). Ale niestety, jak dla mnie, zawodzi końcówka w tym filmie, gdzie nagle następuje po sobie zbyt szybki ciąg zdarzeń, w których wiarygodność ciężko uwierzyć. Pamiętam ubiegłoroczną dyskusję tu na forum, w którym część, nie mogąc się pogodzić z tym nagłym zwrotem, twierdziła wręcz, że w filmie mamy zaburzoną chronologię, co - jak dowodzą wypowiedzi Dumonta - wcale nie ma miejsca. To raczej wina reżysera, który niepotrzebnie przyspieszył i stracił przez to wiarygodność.
Życia Jezusa chyba nie zrozumiałem, bo do dziś nie wiem, kto był niby tytułowym Jezusem. Ogląda się ten film nienajgorzej, świetnie działa to, co stało się potem znakiem firmowym Dumonta - oddanie nastroju i uczyć bohaterów za pomocą pejzaży. Ciekawy jak na debiut, ale nie wielki.
Ludzkość, czyli potencjalnie największe arcydzieło Dumonta. Cóż, ja ten film rozumiem, ale go nie czuję. Rozumiem, bo widziałem cały czas do czego zmierza i od początku filmu wiedziałem (z grubsza) jak się skończy. Ale nie czułem, bo się nim specjalnie nie przejąłem, nie miałem wrażenia, że usłyszałem coś nowego. A swoją drogą, to chyba nazwanie tego filmu "Życiem Jezusa" miałoby więcej sensu. Czytałem opinie, że w tym filmie nie ma zbędnego kadru, ale się z tym nie zgadzam. Nie wiem co wnosiła do filmu, czy charakterystyki postaci np. wizyta głównego bohatera w Anglii w ramach śledztwa, albo scena w muzeum, gdy oddawał obraz. To na pewno ważny film, ale niestety jak dla mnie do szybkiego zapomnienia.
29 palm okazało się natomiast pierwszym filmem Dumonta, który wyraźnie mi podszedł. Podobał mi się już bardzo zanim doszło do tej słynnej końcówki, ale ona też bardzo mi się podoba, jak dla mnie była idealnym i logicznym zwieńczeniem całego dzieła. Zgadzam się z geometryczną analizą z postu Querelle, to właśnie film o mężczyźnie i kobiecie, o ich różnych reakcjach, o braku zrozumienia, wynikającego z fundamentalnych różnic. Kobieta potrafi podnieść się z upokorzenia, bo jest w społeczeństwie po prostu do niego przyzwyczajona, dla mężczyzny jest to niemożliwe, bo niezgodne z jego istotą. Świetny film.
I do not care to belong to a club that accepts people like me as members.