Ki, reż. Leszek Dawid

Filmy 11. NH - wypowiedz się!
Avatar użytkownika
Mrozikos667
 
Posty: 1309
Na forum od:
3 sie 08, 11:11

Post 24 lip 11, 0:49

Taki niby żywcem z podręcznika, tak trochę unika jaskrawych sytuacji dramatycznych, ale jednak ma to "coś". A nawet kilka "cosiów".

Pierwszym i oczywiście najbardziej rzucającym się w oczy "cosiem" jest Roma Gąsiorowska. Uniknęła maniery, szarży, niejednokrotnie potrafi wydobyć ze swojej bohaterki subtelność, którą na pierwszy rzut oka niełatwo jest dostrzec. Pierwszorzędna rola.

"Coś" drugi to partnerujący jej Adam Woronowicz. Po świetnym drugim planie w "Rewersie" i "Chrzcie", także i tutaj jest charakterystyczny i wiarygodny jako zamknięty w sobie facet, którego styl bycia Ki równocześnie pociąga, jak i odrzuca.

"Coś" trzeci to aktualna i ważna tematyka. Choć bohaterka jest osobliwa, to jednak kobiet w jej sytuacji - samotnych matek w zasadzie bez pracy - jest wiele, a ich takich pierdołowatych facetów jak Anto mamy od metra.

Kolejnym "cosiem" jest niewymuszony humor, jaki wiąże się z wytwarzanym przez Ki chaosem, który oddala film od wypruwającego emocjonalne flaki dramatu w stronę słodko-gorzkiej opowieści, która ma szansę odnaleźć się w szerszej dystrybucji. I choć miłośnicy ekranowej traumy i uczuciowej krwi mogą być nieusatysfakcjonowani, to przecież nie każdy film musi być tak mocny, bo i samo życie takie nie jest, a ta lżejsza strona jest tu naprawdę dopracowana i niejednokrotnie bawi niepomierne.

Jednak z brakiem "flaków" wiąże się pewien problem, a mianowicie dziwna skłonność reżysera do ucinania scen właśnie wtedy, gdy coś dramatycznego ma szansę się wydarzyć, jak np. wtedy, kiedy Kinga ma tańczyć w nocnym klubie. Tak jakby twórca na miał pomysłu na rozwiązanie takich momentów, co czasami razi i wygląda sztucznie. Nie sposób oprzeć się też wrażeniu, że konstrukcja jest bardzo standardowa, nie ma w niej żadnych zaskoczeń i całość wychodzi podręcznikowa.

Im więcej czasu mija od seansu, tym bardziej doceniam ten film, bo choć ma on swoje wady, jest naprawdę bardzo solidny i dobrze byłoby zobaczyć w normalnym obiegu kinowym.
Każdy film musi mieć początek, środek i zakończenie. Choć niekoniecznie w tej kolejności. Jean-Luc Godard

kinomanka
 
Posty: 2
Na forum od:
31 lip 11, 11:16

Post 31 lip 11, 12:54

Mnie dawno żaden film tak nie rozdrażnił.
Bohaterka była infantylna, co by nie powiedzieć - głupia. I nie wiem kto bardziej pierdołowaty- ona czy on. Nie podejmowała ŻADNYCH racjonalnych i sensownych kroków, żeby swoją sytuację poprawić, i ciągle jej się nic nie udawało, za to jak już zdobyła jakieś pieniądze - przepijała je na imprezach. Cały film to portret roztrzepanej bohaterki, która nie potrafi zrobić śniadania nie robiąc w kuchni takiego bałaganu, jakby co najmniej tornado tamtędy przeszło.
Doprawdy nie wiem jaki był cel autorów filmu ale jak dla mnie ten film nie miał absolutnie żadnego przekazu.

olka.be
 
Posty: 15
Na forum od:
23 lip 10, 15:18

Post 31 lip 11, 14:36

Oczywiście że tak było, bohaterka podejmowała błędne i katastrofalne wręcz decyzje, była nieodpowiedzialna i - jak to nazwałaś - głupia. Ja bym powiedziała, że postępowała głupio i do bólu naiwnie. I to miało wkurzać.

Sama bym się pewnie na tym filmie jedynie przemęczyła i przeirytowała, gdyby nie fakt, że znam osoby które zachowują się niestety w ten sam sposób. Są życiowo nieprzystosowani, ciągle żyją jakąś ułudną wizją siebie, a dzień spędzają na manipulowaniem innymi i wykorzystywaniem ich do swoich celów. Niestety Ki była ofiarą samej siebie. Prawdopodobnie nienauczona nigdy zaradności, zasad, żyje tak jak umie. Jej kolejną osobistą tragedią jest to, że nawet spotkanie drugiej dojrzałej, cierpliwej osoby (Miko), nie zaowocuje niczym pozytywnym. Ki się nie zmieni, jedynie pociągnie go za sobą.

Wymowna bardzo jest końcówka filmu, w której Ki zostaje zupełnie sama. Jest osobą na tyle toksyczną, że wszyscy wolą trzymać się z daleka. Smutne.


Powrót do Każdy ma swoje kino