Zaniechałam intelektualnej ekwilibrystyki po tym jak medytowałam nad statycznymi obrazami w filmie Hanekego, które okazały się być efektem wadliwej kopii a nie zamiarem reżysera, ale dyskuja jest tak gorąca, a Ludzkość tak ważna, że wrzucę swoje trzy grosze.
Przeczytałam wszystkie posty i mam w głowie myślowe sianokosy, więc z góry przepraszam jeśli się powtórzę.
Od razu zaznaczam, że jestem zwolenniczką queerowej teorii Querelle, ale o tym później. Dla mnie jest to historia o tym jak zagubiliśmy własną tożsamość i nieudolnie próbujemy ją tworzyć na okruchach przeszłości co w obliczu płynnej ponowoczesności jest kompletnym anachronizmem. Człowiek ma problemy z odnalezieniem podstawowej kwestii jaką jest jego własna płeć - determinant przetrwania ludzkiego gatunku, a musi poruszać się w świecie norm i wartości o wiele bardziej abstrakcyjnych malując swój gorzki, turpistyczny autoportret. Może właśnie dla tego scenę z muzeum odbieram jako wspomnienie o świecie, w którym kiedyś był ład, a wszystko bardziej jasne i klarowne, bez wszechobcenej moralnej szarzyzny.
Z pewnością Pharaon nie jest autystyczny, chyba, że mamy na myśli silną interioryzację przeżyć wynikających z obserwacji ludzkości (lokalnej społecznosci). Moim zdaniem bardziej wpasowuje się w gumpowskie widzenie świata, momentami jakby filmowy książe Myszkin. Ludzie mają go za idiotę (werbalizuje to parokrotnie Joseph), a on trwa przy swoich wartościach (od Domino chce uczucia - nie fizycznego zbliżenia).
Jeśli chodzi o kajdanki na końcu, mam wrażenie, że są symboliczne, choć nie da się wykluczyć opcji o morderstwie matki. W całym filmie wybucha właśnie podczas rozmowy z rodzicielką, jakby ta blokowała jego życiowe aspiracje i plany. Być może bohater właśnie dlatego wydaje się nieco dziecinny - projekcja matki, która chce uchronić chłopca przed krzywdą świata jakiej zaznał w dorosłym życiu. Kiedy po raz ostatni widzimy matkę Pharaona sama mówi Domino, że musi umyć okna, bo ma dość...dość zachowań Pharaona ? Metaforycznie możnaby pójść tropem, że czuje brud ulicznicy zbliżającej się do jej ukochanego syna, albo próbuje przetransformować napięcie związane z nim (ucieka się do czyszczenia na zewnątrz, bo nie umie zrobić tego we własnym domu). I tutaj wydaje mi się może być poruszony problem jakim jest rozwiązywanie spraw we własnym rodzinnym sosie, gdzie jest nieskończona ilość niuansów i koincydencji. Ta silna pozycja matki z powodzeniem mogłaby generować homoseksualne skłonności Pharaona (pocałunki, przytulanie).
W każym razie sam Dumont mówi, że film miał się kończyć sceną erotyczną między Domino a Pharaonem, więc zabójstwo matki mogłoby się w tą teorię wpisać, bo w końcu mogli się kochać na wizycie więziennej

Nie można tez obalić teorii o tym, że zabił Domino, bo akt seksualny mógłby się pojawić jako obraz w wyobraźni Pharaona.
Podsumowując, jeśli film zaczyna się widokiem ciała zgwałconej dziewczynki a kończy ( w założeniu) sceną seksu, uważam, że Querelle, mówiąc o modelu zaplątanego w heteronormatywnym gąszczu nieszczęśnika ma rację (być może jest tu postulat społeczeństwa trzeciej fali, który mówi o empatii wobec drugiej płci - poszerzeniu wiedzy przez wejście w świat genderowych spodni lub spódnic). Bardzo przekonująco brzmi też teoria o wysysaniu jadu

Domino i Pharaon tworzą ciekawą parę bohaterów, chociaż na pierwszy rzut oka są zupełnie nieciekawi. Domino jest większości aktywna, Pharaon przeciwnie, ale kiedy przychodzi do sytaucji z życia zawodowego staje się zupełnie odwrotnie. Swoją drogą uważam, że Domino gra, z tym, że nie wiem czy jest do końca świadoma tego jak jej owa gra, w której sędzią jest biologiczny zegar odbija się na niej samej. Jest świadoma jakie są reguły gry i co jest jej celem, ale nie podejrzewam, że zna potencjalne konsekwencje swojego postępowania.
okon napisał(a):
Pytanie: Z kim Domino kochała się podczas przedostatniej sceny seksu? Z Józefem, czy - tak jak mi się wydaje - z tym chłopakiem z fabryki?
: Te porozumiewawcze spojrzenia i gesty w pracy miały swój finał, Domino kochała się z pracownikiem fabryki
W zasadzie nikt jeszcze nie podjął innej konfiguracji katów i ofiar, a mianowicie morderstwo dokonane na dziewczynce przez Domino. Z pewnością nie ma ona uregulowanej sfery emocjonalnej/intymnej co przemawia za zachowaniami dewiacyjnymi, Jarosz powiedział, że dla Niego Domino jest nijaka, człowiek bez wrażliwości -jak dla mnie to świetny materiał na psychopatyczną osobowość. Zadurzony w niej Joseph postanawia odbyć karę za dziewczynę (może stąd Józef - chroni rodzinę, jest za nią odpowiedzialny). Pharaon znając całą sytuację, ma większe możliwości. Chce jej pomóc, bo w końcu nie jest mu obojętna decyduje się na to, by wziąć winę na siebie - stąd kajdanki. Oczywiście pomaga również Josephowi. Być może licząc na względy/wdzięczność ich obojga, w szczególności Domino.
Konkludując doszłam do jednego wniosku : aszeffel ma rację, Ludzkością rządzi efekt Kuleszowa
