Newslettery NH

Sprawy organizacyjne. Bilety, karnety, noclegi, wolontariat i inne.
Avatar użytkownika
Strator
NH-Kreator, Admin
 
Posty: 364
Na forum od:
29 gru 04, 18:36

Post 3 kwi 11, 23:58

Witajcie,

A co myślicie o newsletterach festiwalowych?
Zamierzamy wprowadzić zmiany w system ich tworzenia i wysyłania, ale chcemy je oprzeć na Waszych pomysłach i wrażeniach.

Czy newslettery NH nie są wysyłane za często? Ile maksymalnie newsletterów chcielibyście dostawać w tygodniu?
Czy newslettery powinny zawierać więcej informacji? Mniej? Powinny być krótsze? Dłuższe?
Czy lubicie je czytać? Co można byłoby w nich zmienić, żeby były atrakcyjniejsze dla czytelnika?
Czy są atrakcyjne plastycznie? Co się Wam w nich nie podoba?
Czy wprowadzenie regularności w wysyłaniu newsletterów (np. 1 newsletter zawsze w poniedziałek) jest Waszym zdaniem dobrym pomysłem?

Prosimy, podzielcie się swoimi uwagami, bardzo na nie liczymy!

Avatar użytkownika
Jarosz
 
Posty: 1722
Na forum od:
5 cze 07, 7:48

Post 4 kwi 11, 22:01

Nie mam przesytu newsletterowego. Jak dla mnie mogą być codziennie, ale raczej poszukajcie złotego środka, bo są pewnie osoby, które wolą dostawać je rzadziej. Lubię newslettery treściwe, długie, bogate w informacje, acz nie przepadam za powtarzaniem tych samych informacji enty raz. Graficznie są OK.

Avatar użytkownika
Mrozikos667
 
Posty: 1309
Na forum od:
3 sie 08, 11:11

Post 4 kwi 11, 22:07

Tak, graficznie są ok.

Regularny, cotygodniowy newsletter sprawdza się raczej w przypadku stron, które rzeczywiście mają stale uaktualniane rubryki (jak np. coczwartkowy newsletter filmwebowy m. in. z recenzjami debiutujących filmów), a strona ENH pod ten przypadek nie podpada, więc jakaś szczególna regularność nie jest potrzebna.

Przyznam się, że żadnych - nie tylko nowohoryzontowych - newsletterów nigdy nie czytam dokładnie. Najczęściej rzucam tylko okiem na nagłówek i pobieżnie "przelatuję" treść, więc bardzo ważna jest dla mnie czytelna szata graficzna, a ta - jak wspominałem - jest ok, więc ogólnie nie sądzę, by newsletter wymagał jakichś dramatycznych zmian.
Każdy film musi mieć początek, środek i zakończenie. Choć niekoniecznie w tej kolejności. Jean-Luc Godard

Avatar użytkownika
psubrat
 
Posty: 909
Na forum od:
30 cze 05, 15:47

Post 5 kwi 11, 8:48

Graficznie bardzo mi się podobają, częstotliwość raz na tydzień jest w porządku. Moim zdaniem warto poruszać kilka tematów w krótkich wzmiankach a pod nimi odsyłacze do stron ENH z całą lekturą dla zainteresowanych.
"let's just imitate the real, until we find a better one..."

Avatar użytkownika
eliska
 
Posty: 1923
Na forum od:
24 cze 07, 7:52

Post 6 kwi 11, 10:26

ja za Psubratem i Mrozikosem..

długich nie czytam dokładnie....

ayya
 
Posty: 669
Na forum od:
27 lip 09, 10:52

Post 7 kwi 11, 16:27

Newslettery czytam tylko wtedy, jak tytuł mnie zainteresuje. Nie przeszkadzają mi, ale raczej ich nie czytam jakoś wnikliwie.

Avatar użytkownika
doktor pueblo
 
Posty: 952
Na forum od:
21 lip 08, 14:29

Post 8 kwi 11, 10:31

Chyba pytanie skierowane jest pod złym adresem. Osoby, które wchodzą na forum i stronę ENH regularnie, raczej newsletterów nie czytają, bo nie ma w nich zwykle nic, czego już wcześniej ze strony enh.pl by nie wiedziały. Natomiast mogą być pewnie przydatne dla tych co na stronę nie wchodzą - tylko że oni się tu nie wypowiedzą :)
I do not care to belong to a club that accepts people like me as members.

Avatar użytkownika
Grzes
 
Posty: 1754
Na forum od:
28 mar 09, 0:13

Post 8 kwi 11, 10:46

Odzew na forum sugeruje, że jednak ktoś z nas je czyta. Ale rzeczywiście, z mojego punktu widzenia jest podobnie, jak z twojego - nie ma w nich nic interesującego, o czym wcześniej bym nie wiedział, więc ich nie czytam. A skoro nie czytam, to trudno mi się wypowiadać o ich formie.

Avatar użytkownika
eliska
 
Posty: 1923
Na forum od:
24 cze 07, 7:52

Post 8 kwi 11, 10:53

zauważylam, ze newslettery czytam częściej, gdy już są ''oldsletterami''...gdy mam potrzebę dowiedzenia sie więcej na jakiś temat...ponieważ był newsletter to pamiętam gdzie szukać :)


Powrót do Czas, który pozostał