21 paź 10, 22:15
psubrat, ostrzegałeś mnie przed tym filmem, ale nie posłuchałam, bo nie mogłam opanować chęci zobaczenia chilijskiej części Patagonii, i zobaczyłam, ale - jak się domyślasz - trudno mi było pogodzić się z tą estetyką rodem z National Geografic i z ekologiczną łopatologią (plus niepotrzebne animacje), w ogóle zaczynam myśleć kontrapunktowo, oglądam film i od razu przed oczami pojawia mi się inny, w jakiś sposób podobny, ale "właściwszy", tu też - myślałam o Petropolis Mettlera, myślałam o Gościu życia Tibora Szemzo - każdy z tych reżyserów jest indywidualnością, znajduje sposób na oryginalną filmową opowieść o ważnych sprawach, o ważnych ludziach, o podróży, o świecie, o poszukiwaniu sensu, to się udaje