21 paź 10, 22:43
chciałabym, żeby znalazł się tu entuzjasta, który mnie wyciągnie z tego sceptycyzmu i z tych moich kontrapunktów; słuchaliśmy z chinaskim rozmowy z reżyserem po projekcji, a jednocześnie zachwycaliśmy się wczesnym Jarmuschem, nie musząc się wzajemnie przekonywać, że uciekając jak Gordon od atrakcji, Jarmusch stworzył nową jakość o wielkiej sile, czy film Gordona ma siłę i czy tworzy nową jakość? nie musi, tak powiedział, nie musi być oryginalny, żeby być zadowolonym z efektu, ironia ironią, ale mam wrażenie, że jego film przeżuwa schematy, o których chętnie byśmy zapomnieli, a metafora drobnego biznesu ze zdrową żywnością, przywodząca na myśl niezależne kino, jest zbyt prosta, nazbyt oczywista, przyznaję - jak reżyser - nie jestem wegetarianką, ale mięso jadam rzadko, chętnie nie jadłabym go wcale, w tym filmie zabrakło mi jednak mięsa