Depresja gangstera

Czułe słówka, szepty i krzyki. Wrażenia pofestiwalowe.
Avatar użytkownika
eliska
 
Posty: 1923
Na forum od:
24 cze 07, 7:52

Post 2 sie 10, 19:53

podczas wszystkich edycji trafiałam m in na filmy ,które musiałam potem odreagowywać,bo bolały mnie wszystkie komórki ,darować sobie kolejny seans, wyjść na rynek .../Moje szczęście ,Lekcje rosyjskiego /..lub filmy, po ktorych czułam potrzebę zresetowania umysłu /Trush humpers/

rozmawialiśmy potem w kilka osób ,ze następuje zjawisko odfilmowe -depresja festiwalowa ..bo te nastroje z filmów nam się udzielają,gdzieś ciągną...

co sądzicie o tym?

Avatar użytkownika
waszkas
 
Posty: 162
Na forum od:
15 lip 10, 17:13

Post 2 sie 10, 20:26

Mnie niestety żaden film tak nie poruszył, a szkoda. Po festiwalu czuję się jakoś dziwnie. Powrót do rzeczywistości łatwy nie jest. :)
"Jest duża różnica między robieniem czegoś dobrze a robieniem czegoś naprawdę twórczo"

Avatar użytkownika
Mrozikos667
 
Posty: 1309
Na forum od:
3 sie 08, 11:11

Post 2 sie 10, 21:14

Jest coś w tym, o czym pisze eliska. Co prawda nie było w tym roku filmu, po którym "bolałoby serce" (copyright: cze67), ale przyznam, że po takich jak "Podróż ku słońcu" czy "Zwyczajna historia" przez kilkanaście minut posługiwałem się językiem migowym, trawiąc to, co zobaczyłem. Jednak szybko zbierałem się w sobie, bo nawet w takich momentach gdzieś z tyłu głowy tkwi świadomość, że następny seans może dostarczyć równie wielkich wrażeń i nie można sobie pozwolić na jego opuszczenie.
Każdy film musi mieć początek, środek i zakończenie. Choć niekoniecznie w tej kolejności. Jean-Luc Godard

Avatar użytkownika
eliska
 
Posty: 1923
Na forum od:
24 cze 07, 7:52

Post 2 sie 10, 21:39

widzisz a ja opuściłam w ten sposób ze dwa seanse...nie byłam w stanie pójść na kolejny...

fixi
 

Post 3 sie 10, 0:04

mnie wystarczyło wyjście na zewnątrz, jakieś pól godziny i usilne próby wyłączenia się z tłumu, nie trzeba było aż rezygnować z kolejnego filmu, choć czasem było blisko

Avatar użytkownika
eliska
 
Posty: 1923
Na forum od:
24 cze 07, 7:52

Post 3 sie 10, 6:26

no bo to nie chodzi jedynie o film jeden czy dwa ...tylko ,że większa ilość tych o ''bólu'' świata ,ludzi..działa przygnębiająco ...że jak tak sobie pomyślę o nich bardziej ogólnie ...to dają mi obraz jak jest źle,trudno , nie wesoło....i to przytłacza.. przykłady dam później

Avatar użytkownika
wks
 
Posty: 630
Na forum od:
1 lut 09, 16:38

Post 3 sie 10, 7:51

Podczas tegorocznej edycji ENH nie czułem żadnej depresji gangstera. Byłem na 50 projekcjach,czyli takiej samej ilości, jak w zeszłym roku. Niemniej tegoroczny festiwal zadziałał na mnie inaczej. Może to kwestia innych kryteriów wyboru filmów - skupiłem się niemal wyłącznie na konkursie głównym, panoramie i kinie tureckim, poza tym na gorąco napisałem notki na Filmasterze o prawie połowie filmów (dzisiaj na chłodno notki te brzmiałyby już inaczej). Spałem po 2-4 godziny w nocy mimo niewyspania się na zapas przed festiwalem. Ale po raz pierwszy czułem jakąś potrzebę odreagowania. Codziennie piwo na koniec dnia (a może raczej nocy), rozmowa w grupce znajomych gdzieś w jakiejś knajpce. Nocny autobus do domu wydawał mi się jakiś inny.

Avatar użytkownika
eliska
 
Posty: 1923
Na forum od:
24 cze 07, 7:52

Post 3 sie 10, 9:24

Na podstawie filmów przeze mnie widzianych świat ma kolor czarny,grafitowy ,szary i czerwony /krew/
Bogowie i ludzie, Moje szczęście!!! , Basquiat !! / są kolory ,ale nie mają kolorowego podstekstu/ , Samotny mężczyzna, Pułapka na kraby, Więzień, Trush Humpers!!!, Tlen, Beautiful Darling, Stara szkola kapitalizmu, Paszcza Wilka -choć tu jest pewna jasność, Lekcje rosyjskiego !!!, Za dziesieć jedenasta, Indianie na ekranie , Wśród drzew, Shit year !, Zwyczajna historia, Hadewijsh, Kropka, Szepty na wietrze!!!, Should I Really Do it, Domena, To już lato

Było parę filmów jasnych, ale one się nie przebijają ze swoim optymizmem....

Avatar użytkownika
wks
 
Posty: 630
Na forum od:
1 lut 09, 16:38

Post 3 sie 10, 9:35

Gama kolorów rozciąga się od bieli (Biała przestrzeń) do czerni (Czarni). Dość dużo było filmów z dominującą szarością i śniegiem, lecz biel śniegu oddawała raczej chłód, a nie inne śnieżne aspekty. W kilku filmach dominowała soczysta zieleń, ale wcale nie nastrajały one optymizmem. Dominowały kolory brudne, głownie brąz. Praktycznie zabrakło granatowegoprawieczarnego.

nanae
 
Posty: 42
Na forum od:
26 mar 10, 14:38

Post 5 sie 10, 22:39

Były ze dwa filmy, które szczególnie destrukcyjnie na mnie zadziałały. "Moje szczęście" - nawet z początku nie chciałam na to iść, bo spodziwałam się, że będzie ciężki. I był. Nie wiem, czy można więcej zła w jednym filmie umieścić. I co gorsze, pozostawić tak z tym człowieka bez żadnej nadziei.
Drugi to "To już lato". Strasznie prawdziwy, bo takich beznadziejnie pasywnych ludzi jest zatrzęsienie. Trudno było wysiedzieć i patrzeć bez rosnącej irytacji na ten marazm. Wszystko prowadzi do katastrofy i w zasadzie nic nie można zrobić, bo tacy ludzie nawet brać nie potrafią mądrze. Znam takie przykłady i ile by nie pomagać to zawsze się kończy źle. Całe rodziny na zmarnowanie. Przeraża mnie to i coraz bardziej się przekonuję, że nic nie działa, a nic z tym nie robić też nie sposób.
Po takich filmach trudno dojść do siebie. Cały czas siedzą te nieznośne sytuacje z tyłu głowy i nie pozwalają zapomnieć. Nie wiem, czy rezygnowanie z kolejnego seansu do dobry pomysł. Ja szłam, bo była nadzieja, że choć na moment się zapomni.

Avatar użytkownika
eliska
 
Posty: 1923
Na forum od:
24 cze 07, 7:52

Post 6 sie 10, 6:38

tak ... Moje szczęście jest dojmująco bez nadziei

a potem oglądasz Lekcje rosyjskiego i widzisz ,ze to nie jest ..e to tylko film ,że prawda jest gorsza...

i wtedy moze faktycznie lepiej iść na kolejny seans...

swoją drogą to Paszcza wilka podziałała na mnie mimo mroczności pogodnie

tangerine
 
Posty: 1725
Na forum od:
13 lip 07, 5:38

Post 6 sie 10, 11:39

nanae napisał(a): "Moje szczęście" - nawet z początku nie chciałam na to iść, bo spodziwałam się, że będzie ciężki. I był. Nie wiem, czy można więcej zła w jednym filmie umieścić. I co gorsze, pozostawić tak z tym człowieka bez żadnej nadziei.


Film skrajnie pesymistyczny, ale to dopiero w zestawieniu z wybuchami śmiechu na widowni przerażał. Trudno uwierzyć w ten film, trudno, w przedstawioną w nim degrengoladę i pasywność. Spodziewałem się że będzie to wszystko pokazane subtelniej, podskórnie... Zabrakło też refleksji filozoficznej, co jest możliwe, a nawet wskazane w tego typu filmach... Kamera patrząc może oceniać dając namiastkę transcendencji... Nie przekonał mnie ten film, polecam w zamian reportaże Hugo-Badera... http://www.polskieradio.pl/trojka/powie ... ?id=106283

Avatar użytkownika
eliska
 
Posty: 1923
Na forum od:
24 cze 07, 7:52

Post 6 sie 10, 11:43

ale byla w zamian refleksja poetycka ...na seansie ,na którym ja byłam nikt się nie śmiał

tangerine
 
Posty: 1725
Na forum od:
13 lip 07, 5:38

Post 6 sie 10, 11:52

eliska napisał(a):ale byla w zamian refleksja poetycka ...na seansie ,na którym ja byłam nikt się nie śmiał


To dowodzi, że publiczność "niedzielno-wrocławska" zupełnie mija się z misją festiwalu... Ja byłem na seansie niedzielnym o 19:00 może stąd takie zachowania publiczności...

nanae
 
Posty: 42
Na forum od:
26 mar 10, 14:38

Post 6 sie 10, 12:19

tangerine napisał(a):
eliska napisał(a):ale byla w zamian refleksja poetycka ...na seansie ,na którym ja byłam nikt się nie śmiał


To dowodzi, że publiczność "niedzielno-wrocławska" zupełnie mija się z misją festiwalu... Ja byłem na seansie niedzielnym o 19:00 może stąd takie zachowania publiczności...


Obawiam się, że to nie tylko "niedzielno-wrocławska" publiczość tak reaguje. Zauważyliście, że niektórzy uczestnicy festiwalu jakoś dziwnie reagują? Chodzi mi o wybuchy śmiechu w momentach pozornie zabawnych, ale tak naprawdę tragicznych. Można się ewentualnie uśmiechnąć, bo śmiech to raczej więźnie w gardle. To taka bezrefleksyjność. Ludzie patrzą na film, zamiast go oglądać. Widzą jakiś drobny element komiczny i od razu jakiś sznurek im każe się zaśmiewać. Nie wchodzą głębiej w sytuację. Nie wiem, nauczeni są, że film koniecznie ma bawić? Że to rozrywka jedynie i oczywiście trzeba od razu głośno i ostentacyjnie pokazać, jak szybko łapią żart? To kolejna rzecz, która nie napawa optymizmem i gadanie, że ludzie na ENH to jakaś specjalna kategoria wydaje mi się nieco na wyrost

Avatar użytkownika
Mrozikos667
 
Posty: 1309
Na forum od:
3 sie 08, 11:11

Post 6 sie 10, 13:26

nanae napisał(a):
tangerine napisał(a):
eliska napisał(a):ale byla w zamian refleksja poetycka ...na seansie ,na którym ja byłam nikt się nie śmiał


To dowodzi, że publiczność "niedzielno-wrocławska" zupełnie mija się z misją festiwalu... Ja byłem na seansie niedzielnym o 19:00 może stąd takie zachowania publiczności...


Obawiam się, że to nie tylko "niedzielno-wrocławska" publiczość tak reaguje. Zauważyliście, że niektórzy uczestnicy festiwalu jakoś dziwnie reagują? Chodzi mi o wybuchy śmiechu w momentach pozornie zabawnych, ale tak naprawdę tragicznych. Można się ewentualnie uśmiechnąć, bo śmiech to raczej więźnie w gardle. To taka bezrefleksyjność. Ludzie patrzą na film, zamiast go oglądać. Widzą jakiś drobny element komiczny i od razu jakiś sznurek im każe się zaśmiewać. Nie wchodzą głębiej w sytuację. Nie wiem, nauczeni są, że film koniecznie ma bawić? Że to rozrywka jedynie i oczywiście trzeba od razu głośno i ostentacyjnie pokazać, jak szybko łapią żart? To kolejna rzecz, która nie napawa optymizmem i gadanie, że ludzie na ENH to jakaś specjalna kategoria wydaje mi się nieco na wyrost


Chyba raczej odwrotnie, tzn. gdy jakaś sytuacja jest tragiczna, zdecydowanie nieśmieszna, to trudno ją zaakceptować. W takiej sytuacji reakcją obronną jest najczęściej śmiech - odsuwa problemy, wydają się one wtedy mniejsze, mniej rzeczywiste. Jest to pewna niedojrzałość emocjonalna, ale często spotykana.

Avatar użytkownika
aszeffel
NH-Kreator
 
Posty: 2592
Na forum od:
23 mar 06, 11:51

Post 7 sie 10, 7:23

tangerine napisał(a):
nanae napisał(a): "Moje szczęście" - nawet z początku nie chciałam na to iść, bo spodziwałam się, że będzie ciężki. I był. Nie wiem, czy można więcej zła w jednym filmie umieścić. I co gorsze, pozostawić tak z tym człowieka bez żadnej nadziei.


Film skrajnie pesymistyczny, ale to dopiero w zestawieniu z wybuchami śmiechu na widowni przerażał. Trudno uwierzyć w ten film, trudno, w przedstawioną w nim degrengoladę i pasywność. Spodziewałem się że będzie to wszystko pokazane subtelniej, podskórnie... Zabrakło też refleksji filozoficznej, co jest możliwe, a nawet wskazane w tego typu filmach... Kamera patrząc może oceniać dając namiastkę transcendencji... Nie przekonał mnie ten film, polecam w zamian reportaże Hugo-Badera... http://www.polskieradio.pl/trojka/powie ... ?id=106283


tang., chciałeś obejrzeć Tarkowskiego? :) też się często na tym łapię, że chciałabym obejrzeć inny film, niż ten, który oglądam, a jednak strategia reżysera wydała mi się w tym przypadku jak najbardziej uprawniona, świadomie zrealizował film pozbawiony subtelności, taki "obuchem w głowę", jakby nas ciągle nieprzyjemnie łaskotały igiełki mrozu, czy w takim świecie jest miejsce na transcendencję?

Avatar użytkownika
aszeffel
NH-Kreator
 
Posty: 2592
Na forum od:
23 mar 06, 11:51

Post 7 sie 10, 7:26

ależ nam tu moderator zamieszał, coś powycinał, poprzenosił :)

apropos tang. tego zestawienia Moje szczęście/To już lato, faktycznie wschód byłby piekłem, zachód - czyśćcem, trafne

nanae
 
Posty: 42
Na forum od:
26 mar 10, 14:38

Post 8 sie 10, 15:16

Mrozikos667 napisał(a): Chyba raczej odwrotnie, tzn. gdy jakaś sytuacja jest tragiczna, zdecydowanie nieśmieszna, to trudno ją zaakceptować. W takiej sytuacji reakcją obronną jest najczęściej śmiech - odsuwa problemy, wydają się one wtedy mniejsze, mniej rzeczywiste. Jest to pewna niedojrzałość emocjonalna, ale często spotykana.

Ja się tutaj chyba nie za jasno wyraziłam. Owszem, zgadzam się z Tobą, że w takim kontekście to się zdarza. Trudno z tym walczyć, tak po prostu jest. Chodziło mi nie tylko o te niby komiczne, a w sumie tragiczne sytuacje. Przede wszystkim o coś takiego, że ludzie (chyba) oczekując rozrywki, nastawiają się, że mają się dobrze bawić i działają jakoś machinalnie. Tam gdzie lekki powiew żartu to od razu wybuchają śmiechem, jakby rzeczywiście była to sytuacja superkomiczna. Ja wiem, że każdy ma inne poczucie humoru i to co dla jednego jest bardzo śmieszne dla drugiego najwyżej nieco zabawne. Nie o czymś takim myślę. Chodzi mi ogólnie o nadreakcyjność, że się tak wyrażę. O ostentację. Zresztą to najczęściej bardzo młodzi ludzie robią, a manifestacje im jakoś przynależą, więc pewnie się czepiam. Nie lubię tego po prostu.

Avatar użytkownika
Mrozikos667
 
Posty: 1309
Na forum od:
3 sie 08, 11:11

Post 8 sie 10, 15:34

No tak, coś takiego też chyba można zauważyć - "nadreakcyjność" tych, którzy nastawili się na bezbolesną konsumpcję. Swoją drogą bardzo ładne słowo :)
Każdy film musi mieć początek, środek i zakończenie. Choć niekoniecznie w tej kolejności. Jean-Luc Godard

Avatar użytkownika
Thane
 
Posty: 1041
Na forum od:
14 lip 07, 9:51

Post 9 sie 10, 22:33

Jeżeli mowa o pewnej "destrukcji" to dla mnie takim filmem była "Zwyczajna historia". Byłem po nim nieco wyczerpany, ale tłumaczę to sobie dużą "pracą" jaką włożyłem by poprawnie odczytać pewne momenty filmu. Mimo tego, że byłem po nim zmęczony, to zdecydowanie uważam go za najlepszy film w konkursie.

In minus wypada dla mnie "Wśród drzew". Najgorszy film jaki widziałem na ENH. Nie byłem po tym filmie zmęczony, ani nie czułem "depresji", czułem za to, że reżyser wystrychnął mnie na dudka, bo dałem się nabrać i poszedłem na jego film.
"When I'm alone I don't speak..." Tsai Ming-liang


Powrót do 10. - Pieśni z drugiego piętra