Byłem na dwóch koncertach - Chroom Hoof i Kryzysie. Pierwszy zespół wypadł rewalacyjnie, nie wiedziałem czego się spodziewać i mile mnie zaskoczyli. Niestety Kryzys to porażka, początkowo wydawali mi się kompletnie nieprzygotowani do koncertu, choć później grali nieco sprawniej. Po "legendzie" oczekiwałem znacznie więcej. Publika strasznie drętwa, oprócz kilkunastu osób pod sceną. Ale cóż, widocznie oczekiwali "elektroniki i ambitnej tanecznej", jak to typowy program koncertów nowohoryzontowych został scharakteryzowany chyba w gazecie wybiórczej

.
Duży plus za zróżnicowanie sceny muzycznej, ileż w końcu można słuchać ludzi ukręcających dźwięki z laptopów? Niektórzy pewnie mogą bez końca, ale ja się cieszę że zapraszane są również artyści rzeczywiście grający muzykę. Mam nadzieję, że taki trend zostanie zachowany i w kolejnych edycjach ENH będzie jeszcze mniej ambitnej muzyki tanecznej

.