Teraz, co by tu więcej powiedzieć?

A sam film to też cienizna - połowę czasu wypełniają ujęcia w zwolnionym tempie, można dostać szału. Poza tym bohaterowie tak sobie spacerują bez ładu i składu i jakoś nie do końca wiadomo, o co im chodzi. Pewnie sporo było tam symboli z nordyckiej mitologii, co utrudnia zrozumienie. Jednak kiedyś tam czytałem trochę tych mitów, i wcale a wcale mi tu nie pomogły.
Być może, gdyby jakość była normalna, odebrałbym "Valhallę" trochę inaczej, ale na ten moment to chyba najgorszy film festiwalu.