O mały włos bym na to nie poszła,ale na szczęście jednak się zdecydowałam! Uf ! Bo film mnie zachwycił, mimo długości nie nudziłam się ani przez chwile.
Cała sekwencja ze wstążką wprawiła mnie w tak dobry nastrój,że i ciężko mi było się nie śmiać potem... no bo jak można mieć na nazwisko Fakenham
Wiecie może czy film jest dostępny? Bo ja muszę to jeszcze zobaczyć
Oczywiście, wyszedł już kilka lat temu na devede, osobno jak i w kolekcjonerskich pakietach Kubricka. Polecam zapoznać się z twórczością Mistrza (jeśli nie tylko Barry był Ci nieznany), jak i książką Piotra Kletowskiego "Filmowa odyseja Stanleya Kubricka".
A na przypomnienie Fakenhama aż sie roześmiałem:-). Na pewno obejrzę po festiwalu, jako miły aneks.
A ja właśnie wyszedłem z Na gorąco De Palmy i rozczuliło mnie, że przez dużą część filmu jako muzyka ilustracyjna wykorzystywana jest sarabanda Haendla, czyli główny motyw muzyczny filmu Kubricka. Po raz pierwszy, gdy amerykański żołnierz filmuje skorpiona atakowanego przez mrówki. Ładna metafora, skądinąd No i tak się na festiwalu kapitalnie odnajduje powiązania międzyfilmowe.