Tłumaczenia (napisy)

Wasze wrażenia pofestiwalowe. Podsumowania, poszukiwania.
zuza
 
Posty: 3
Na forum od:
4 sie 09, 17:40

Post 4 sie 09, 18:14

Temat tłumaczeń filmów nie został jeszcze poruszony na forum, a dla mnie była to kwestia, które irytowała dużo bardziej niż stanie w kolejkach (te powiedzmy mają jakiś festiwalowy klimat;). Wiele tłumaczeń (napisów) było zrobionych baaardzo niestarannie - zawierały literówki, błędy językowe, a przede wszystkim całą masę uproszczeń i skrótów myślowych. Wielokrotnie było tak, że polski tekst napisów znacznie różnił się od dialogów filmów anglojęzycznych, a w przypadku filmów nieanglojęzycznych (mówię tylko o tych językach, jakie rozumiem, a więc niemiecki, francuski i trochę szwedzki, nie mam pojęcia jak było w przypadku filmów np. azjatyckich) widz był zmuszony do konfrontacji z trzema wersjami tego samego zdania, bo treść napisów po polsku i angielsku nie tylko różniła się od oryginału, ale i znacznie odbiegała od siebie.

Myślę, że warto staranniej przygotowywać napisy zarówno ze względu na szacunek do widzów, jak i do twórców....

Tomassi
 
Posty: 100
Na forum od:
9 sie 05, 9:07

Post 5 sie 09, 8:54

Mnie zastanawiała rozbieżność w tytułach filmów pojawiających się w napisach z tytułami w katalogu. Trafiłem na nieduże rozbieżności, np. 'Odgłosy robaków - zapiski mumii' w katalogu, "Odgłosy owadów - opowieści mumii' w napisach. Nie wiem, czy pojawiały się takie różnice przy tytułach nie tłumaczonych wprost.

Avatar użytkownika
cze67
 
Posty: 836
Na forum od:
14 cze 06, 10:34

Post 5 sie 09, 9:10

Podobał mi się bardzo początek jednego z filmów, na ekranie pojawia się tytuł:
Nord (po norwesku)
North (angielski)
Zimowe szaleństwo (po naszemu)
:-)

Tomassi
 
Posty: 100
Na forum od:
9 sie 05, 9:07

Post 5 sie 09, 9:16

A w katalogu Białe szaleństwo ;)

Negrin
 
Posty: 32
Na forum od:
22 lip 09, 19:07

Post 5 sie 09, 16:45

Swoją drogą, jeśli o tłumaczenia chodzi, to ja pozwolę sobie dwa słowa o tych na żywo. Nie będę komentował wpadek wolontariuszy, bo nie wypada (chociaż "Azjaci" zamiast "agentów" na spotkaniu z FIggisem po "Timecode" pozamiatali :) ). Co innego profesjonalni tłumacze. Bardzo mnie zastanawia, dlaczego już czwarty rok festiwalową publiczność straszy "Pan z radiowym głosem", o którym pisałem tu na forum już dwa lata temu. W tym roku również było niewiele lepiej niż w poprzednich, choć zgrzytów aż tak przykrych jak opisane w zlinkowanym poscie lub też sprzed roku na spotkaniu z reżyserem nowozelandzkiego "Nagle", nie odnotowałem. A przecież można tłumaczyć naprawdę o niebo lepiej -- co pokazał tłumacz na uroczystości zamknięcia, choć pani Kozyra i pan Botelho bardzo utrudniali mu życie :)

Avatar użytkownika
michuk
 
Posty: 239
Na forum od:
30 lip 06, 0:25

Post 5 sie 09, 17:26

Negrin napisał(a):A przecież można tłumaczyć naprawdę o niebo lepiej -- co pokazał tłumacz na uroczystości zamknięcia, choć pani Kozyra i pan Botelho bardzo utrudniali mu życie :)


Wprost rewelacyjny był tłumacz Agnes Vardy - właśnie tak powinno się tłumaczyć, nie przeszkadzając reżyserce mówić a jednocześnie nie wchodząc jej w słowo. Ale to zawodowy tłumacz pełną gębą był.

MK
 
Posty: 896
Na forum od:
26 gru 04, 10:41

Post 5 sie 09, 17:35

Negrin napisał(a):Swoją drogą, jeśli o tłumaczenia chodzi, to ja pozwolę sobie dwa słowa o tych na żywo. Nie będę komentował wpadek wolontariuszy, bo nie wypada (chociaż "Azjaci" zamiast "agentów" na spotkaniu z FIggisem po "Timecode" pozamiatali :) ). Co innego profesjonalni tłumacze. Bardzo mnie zastanawia, dlaczego już czwarty rok festiwalową publiczność straszy "Pan z radiowym głosem", o którym pisałem tu na forum już dwa lata temu. W tym roku również było niewiele lepiej niż w poprzednich, choć zgrzytów aż tak przykrych jak opisane w zlinkowanym poscie lub też sprzed roku na spotkaniu z reżyserem nowozelandzkiego "Nagle", nie odnotowałem. A przecież można tłumaczyć naprawdę o niebo lepiej -- co pokazał tłumacz na uroczystości zamknięcia, choć pani Kozyra i pan Botelho bardzo utrudniali mu życie :)


czy pan "z radiowym glosem" ma wasy a la Walesa? On naprawde strasznie tlumaczy i zamienia spotkania z tworcami w kabaret
ten, ktory sie zmagal z Botelho i Kozyra rzeczywciscie dobrze sie spisal, choicaz kiedy Kozyra zaczela przemowienie byl bardzo blady ;-)
MK

Avatar użytkownika
michuk
 
Posty: 239
Na forum od:
30 lip 06, 0:25

Post 5 sie 09, 17:38

MK napisał(a):
Negrin napisał(a):Swoją drogą, jeśli o tłumaczenia chodzi, to ja pozwolę sobie dwa słowa o tych na żywo. Nie będę komentował wpadek wolontariuszy, bo nie wypada (chociaż "Azjaci" zamiast "agentów" na spotkaniu z FIggisem po "Timecode" pozamiatali :) ). Co innego profesjonalni tłumacze. Bardzo mnie zastanawia, dlaczego już czwarty rok festiwalową publiczność straszy "Pan z radiowym głosem", o którym pisałem tu na forum już dwa lata temu. W tym roku również było niewiele lepiej niż w poprzednich, choć zgrzytów aż tak przykrych jak opisane w zlinkowanym poscie lub też sprzed roku na spotkaniu z reżyserem nowozelandzkiego "Nagle", nie odnotowałem. A przecież można tłumaczyć naprawdę o niebo lepiej -- co pokazał tłumacz na uroczystości zamknięcia, choć pani Kozyra i pan Botelho bardzo utrudniali mu życie :)


czy pan "z radiowym glosem" ma wasy a la Walesa? On naprawde strasznie tlumaczy i zamienia spotkania z tworcami w kabaret
ten, ktory sie zmagal z Botelho i Kozyra rzeczywciscie dobrze sie spisal, choicaz kiedy Kozyra zaczela przemowienie byl bardzo blady ;-)


Kurczę napiszcie może co też ta Kozyra takiego powiedziała bo nigdzie nie mogę się dowiedzieć a brzmi ciekawie :)
Niestety ostatniego dnia rano miałem samolot i nie mogłem zostać na ceremonię zakończenia.

MK
 
Posty: 896
Na forum od:
26 gru 04, 10:41

Post 5 sie 09, 17:44

nie chodzi tyle o to co powiedziala tylko jak...
akcent i wymowa byla inspirowana jakims chinskim dialektem angielskiego...
MK

Negrin
 
Posty: 32
Na forum od:
22 lip 09, 19:07

Post 5 sie 09, 18:30

MK: tak, to właśnie ten wąsaty pan. Nie chcę się powtarzać, bo właściwie wszystko na ten temat powiedziałem w zlinkowanym poscie dawno temu, ale zastanawia mnie, że przecież to jest oficjalne forum festiwalu, czytane przez organizatorów. Nie gustuję w teoriach spiskowych, więc nie będę wysnuwał wyssanych z palca tez co do tego, dlaczego Radiowy Wąsacz wciąż pojawia się na festiwalu, ale zamiast tego zapytam, czy naprawdę organizator festiwalu nie może powiedzieć biuru tłumaczeń, że temu to a temu tłumaczowi pragnąłby podziękować, a z kolei tamten i tamten świetnie się sprawdzili, więc prosimy o więcej?

michuk: Rzeczywiście, chodziło po prostu o to, że Kozyra odczytała treść opracowanego przez jury uzasadnienia w pięknym, acz niezrozumiałym polgishu, do tego zasuwając jak samochodzik ozdobnymi, wielokrotnie złożonymi zdaniami. W efekcie tłumacz otrzymał owację od całej sali, kiedy się z tym uporał. Z kolei w przypadku jeszcze bardziej niezrozumiałego akcentu Botelho konieczne było... zajrzenie mu przez ramię i przetłumaczenie tego, co na kartce. Przy tej okazji znów uwaga do organizatorów: skoro w przypadku werdyktów mieliśmy do czynienia z napisanymi wcześniej uzasadnieniami, tłumacz powinien był po prostu dostać ich tekst do ręki.

zuza
 
Posty: 3
Na forum od:
4 sie 09, 17:40

Post 5 sie 09, 18:46

skoro mowa o tłumaczeniach spotkań, to rzeczywiście pan z wąsem jest koszmarnie nieprofesjonalny, pozwala sobie na wtrącenia i interpretacje, a sam siebie przeszedł na pokazie Wściekłej senności ostatniego dnia, gdy najnormalniej na świecie nakrzyczał na reżysera, który źle wymówił nazwisko Noama Chomskiego!

Ale żeby było też trochę pozytywów, chciałabym wyrazić absolutny podziw i szacunek dla chłopaka (jeśli dobrze mi się wydaje, był on wolontariuszem, nie przedstawicielem firmy tłumaczeniowej), który tłumaczył i prowadził wraz z Kubą Mikurdą spotkanie na pokazie Piętna na Umyśle. George Toles - scenarzysta, z którym prowadzona była rozmowa co prawda nie mówił jakimś wyrafinowanym angielskim, ale urywał zdania, mieszał, wtrącał, budował zdania kilkunastokrotnie złożone, a polskie tłumaczeni brzmiało fantastycznie - spójnie i wypowiedziane piękną polszczyzną - także naprawdę wielki szacunek!:)

Avatar użytkownika
em
 
Posty: 156
Na forum od:
1 sie 06, 23:19

Post 5 sie 09, 19:01

Ja jeszcze chciałabym pochwalić Panią, która tłumaczyła Jennifer Reeves. Spójne, piękne (po polsku) i bardzo dokładne tłumaczenie. Brawa!

Avatar użytkownika
aszeffel
NH-Kreator
 
Posty: 2592
Na forum od:
23 mar 06, 11:51

Post 5 sie 09, 19:46

dołączam, była super, Anka, pozdrowienia!

Avatar użytkownika
szelmek
 
Posty: 41
Na forum od:
22 lip 06, 21:05

Post 5 sie 09, 21:28

Z kwiatków pana z wąsem, po filmie $9.99

- I am currently working on one screenplay..
- Obecnie pracuję nad pewnym projektem jednoekranowym.

o_O

Negrin
 
Posty: 32
Na forum od:
22 lip 09, 19:07

Post 5 sie 09, 23:44

A może nieprawda? W końcu na tegorocznym festiwalu mogliśmy obcować z projektami wieloekranowymi, więc warto doprecyzować... ;)

Od siebie dorzucam, po tym samym filmie (choć chyba innym seansie, bo powyższego nie pamiętam) uroczy, nie można powiedzieć, "Szalony klajster" :)

Avatar użytkownika
michuk
 
Posty: 239
Na forum od:
30 lip 06, 0:25

Post 6 sie 09, 0:07

Negrin napisał(a):A może nieprawda? W końcu na tegorocznym festiwalu mogliśmy obcować z projektami wieloekranowymi, więc warto doprecyzować... ;)

Od siebie dorzucam, po tym samym filmie (choć chyba innym seansie, bo powyższego nie pamiętam) uroczy, nie można powiedzieć, "Szalony klajster" :)


Szalony klajster rządzi. Ale sam pan z wąsem przyznał że nie zna tytułu i zmyśla :)

Avatar użytkownika
em
 
Posty: 156
Na forum od:
1 sie 06, 23:19

Post 6 sie 09, 11:46

"Zwariowany klajster" ("Crazy glue") to było akurat mistrzostwo świata. :)

Avatar użytkownika
Thane
 
Posty: 1041
Na forum od:
14 lip 07, 9:51

Post 7 sie 09, 9:28

Co do tłumaczeń napisów to jestem pod wrażeniem tłumaczenia np. "12 kwiatów lotosu" i "Sell Out!". Podobały mi się również tłumaczenia piosenek w filmach Ming-Lianga. Ogólnie do tłumaczeń ekranowych nie mam zastrzeżeń. W kolei jeśli chodzi o tłumaczów, to bywa różnie. Pan "z radiowym głosem" jak go ktoś słusznie nazwał, na spotkaniu po "Wściekłej senności" (ostatnia projekcja filmu) przetłumaczył tytuł "Apocalypse Now" jako "Apokalipsa teraz"; jeden z widzów w tylnym rzędzie nie wytrzymał i zaczął krzyczeć "Czas Apokalipsy!!! Czas Apokalipsy!!!" ;).
"When I'm alone I don't speak..." Tsai Ming-liang

jorun
 
Posty: 2
Na forum od:
7 sie 09, 21:03

Post 7 sie 09, 21:31

mnie zachwyciło tłumaczenie "hitch-hiker" w "Niebezpiecznej grze". bo jakby ktoś nie wiedział w rodzaju żeńskim to "łapaczka okazji" :)

albo taka scenka:
(po pokazie "when it was blue" z muzyką na żywo)
widz do kompozytora:czy inspirował się pan muzyką Glass'a?
kompozytor: Nie.
tłumacz: Nie, nie miało to miejsca, przynajmniej w tym wypadku.

no ja niestety w paru przypadkach czułam lekkie zażenowanie tłumaczeniami, zarówno pisemnymi i ustnymi. i w sumie to trochę nawet mi smutno było, że skoro już na festiwal ściągani są reżyserzy i twórcy z wszelkich możliwych miejsc na świecie, to wypadałoby dać im możliwość przekazania widzom, tego co naprawdę chcą im powiedzieć, a nie polegać na bujnych interpretacjach pana z równie bujnym wąsem...

Avatar użytkownika
_che_
 
Posty: 127
Na forum od:
28 lip 07, 18:14

Post 8 sie 09, 12:35

Thane: Ciężko jest takie coś wytrzymać. Jak nie zna się polskiego tytułu, to przynajmniej zostawia się angielską nazwę, a nie tłumaczy się na siłę- bo to zwykle kończy się śmiechem bądź zażenowaniem widowni.
Swoją drogą "Pan z wąsem" powinien znać przynajmniej ten tytuł z nazwy polskiej.

Avatar użytkownika
Thane
 
Posty: 1041
Na forum od:
14 lip 07, 9:51

Post 8 sie 09, 12:38

_che_ napisał(a):Thane: Ciężko jest takie coś wytrzymać. Jak nie zna się polskiego tytułu, to przynajmniej zostawia się angielską nazwę, a nie tłumaczy się na siłę- bo to zwykle kończy się śmiechem bądź zażenowaniem widowni.
Swoją drogą "Pan z wąsem" powinien znać przynajmniej ten tytuł z nazwy polskiej.


Po tym jak widz zaczął krzyczeć "Pan z wąsem" powiedział, że oczywiście zna ten tytuł jednak w tym momencie tego nie skojarzył.
"When I'm alone I don't speak..." Tsai Ming-liang

Avatar użytkownika
_che_
 
Posty: 127
Na forum od:
28 lip 07, 18:14

Post 8 sie 09, 12:47

Tak, tak ,słyszałem to, ale chodzi o fakt samego tłumaczenia.
Jak nie kojarzę to nie tłumaczę na siłę . Potem tafiają się potworki w stylu "Zwariowany klajster" czy "Apokalipsa, Teraz".

Avatar użytkownika
Thane
 
Posty: 1041
Na forum od:
14 lip 07, 9:51

Post 8 sie 09, 12:54

A o co chodzi z tym "zwariowanym klajstrem"? :).
"When I'm alone I don't speak..." Tsai Ming-liang

Avatar użytkownika
_che_
 
Posty: 127
Na forum od:
28 lip 07, 18:14

Post 8 sie 09, 13:02

Na $9.99 "Pan z wąsem" poddał się po raz kolejny radosnej twórczości i opowiadanie Kereta "Crazy glue" przetłumaczył właśnie w ten sposób.

Avatar użytkownika
Thane
 
Posty: 1041
Na forum od:
14 lip 07, 9:51

Post 8 sie 09, 13:10

Trzeba przyznać, że Pan ma talent, żeby na poczekaniu wymyślić zlepek (nomen omen) w stylu "Zwariowany klajster" ;).
"When I'm alone I don't speak..." Tsai Ming-liang

Avatar użytkownika
psubrat
 
Posty: 909
Na forum od:
30 cze 05, 15:47

Post 10 sie 09, 16:40

Na cieszyńskiej edycji festiwalu przy okazji napisów zupełnie zapomniano o przetłumaczeniu końcowej klamry/motta pojawiającego się na ekranie na koniec "Wielkiej ekstazy Roberta Carmichaela", która dość znacząco usprawiedliwiała przemoc. Ci co chcieli - zrozumieli. :-)
"let's just imitate the real, until we find a better one..."

Avatar użytkownika
Jarosz
 
Posty: 1722
Na forum od:
5 cze 07, 7:48

Post 12 sie 09, 15:20

Na pierwszym z seansów Sarabandy zaserwowano widzom mocno dyskusyjne angielskie napisy (polskie akurat były w porządku), tak jakby wyświetlano wersję roboczą, a nie gotowe tłumaczenie. Na przykład zamiast przełożyć tytuł jednego z rozdziałów filmu, wyświetlono... trzy znaki zapytania. Jaki naprawdę tytuł nosił ten rozdział, można się było domyślić ze szwedzkiego oryginału albo przeczytać to po polsku. I to nie był jedyny taki kwiatek.

Wiem, czepiam się, ale zawsze śledzę napisy w obu językach, jeśli polskie są pod angielskimi.


Powrót do 9. - Po festiwalu