Buzkaszi

Kocioł nowohoryzontowych filmów.
Avatar użytkownika
aszeffel
NH-Kreator
 
Posty: 2592
Na forum od:
23 mar 06, 11:51

Post 25 lip 09, 17:39

błagam, niech mi ktoś opowie końcówkę, bo musiałam wyjść :(
kto wygrał pojedynek?!

tangerine
 
Posty: 1725
Na forum od:
13 lip 07, 5:38

Post 25 lip 09, 21:27

czy to ciekawy film, bo zastanawiam się czy pójść na niego jutro... ?

Avatar użytkownika
aszeffel
NH-Kreator
 
Posty: 2592
Na forum od:
23 mar 06, 11:51

Post 25 lip 09, 22:11

o, Ty znowu chcesz, żeby Ci coś polecać ;)

jeżeli lubisz Wschód, to tak, choć to historia dosyć koturnowa, wystylizowana, Stasys pięknie rysuje, mam wrażenie, że w każdej twarzy widzę jego własną twarz, apropos - mężczyźni mają tam cudowne twarze, mocne szczęki i kochają swoje konie, bardzo je kochają, step jest oszałamiający i góry w oddali, a potem walczą w unoszących się tumanach pyłu, wyrywając sobie truchło kozła, którego składa się w ofierze, to jakby taka mniej wyrafinowana gra w polo, oczywiście walczą w sprawie - o rękę kobiety

Avatar użytkownika
Mrozikos667
 
Posty: 1309
Na forum od:
3 sie 08, 11:11

Post 3 sie 09, 12:33

Najciekawsze w tym filmie mogło być to, co akurat reżysera chyba w ogóle nie interesowało, czyli refleksja antropologiczna doprawiona pięknymi krajobrazami. Film ten sprawdziłby się dużo lepiej jako zwykły dokument, bez udziwnień, np. w postaci wyjątkowo irytującego "recytatora", który zresztą nawijał tak szybko, że mało co można było zrozumieć. Dosyć słabo.
Każdy film musi mieć początek, środek i zakończenie. Choć niekoniecznie w tej kolejności. Jean-Luc Godard

Avatar użytkownika
aszeffel
NH-Kreator
 
Posty: 2592
Na forum od:
23 mar 06, 11:51

Post 4 sie 09, 8:18

chyba jednak się z Tobą nie zgodzę, bo wtedy to byłby inny film, gdyby reżyser chciał zrobić inny film, to pewnie by go zrobił, jasne, że temat jest na tyle ciekawy, że "zwykły dokument" też oglądałoby się dobrze, ale ja tu daję reżyserowi fory, bo zakładam, że skoro spędził tam na Wschodzie trochę czasu, to czegoś się o nim dowiedział, czegoś się nauczył i że poszedł w swoim pomyśle nie tylko za tym, co ma w sobie, ale też za tym, co tam odkrył, że był na to otwarty

mnie taka a nie inna konstrukcja filmu wydała się logiczna ze względu na zakotwiczenie "wschodniości" w rytuale opowiadania historii, klasycznych jak Baśnie tysiąca i jednej nocy, które mają swój jasny początek, środek i spektakularną pointę, no i koniecznie, bezwzględnie mają narratora, który sprawuje pieczę nad rytuałem opowiadania, który jest instancją wyższą, jak szaman, a kiedy pomyślisz o niezwykłej wielowiekowej tradycji opowiadania historii we wschodnim malarstwie, umieszczenie w filmie Stasysa, opowiadającego obrazami rysowanymi na rulonie, jest nieuniknione

wydaje mi się, że ten film dużo mówił o ludziach, choć nie wprost, nie tak jakbyśmy oczekiwali, skojarzył mi się z książką "Nazywam się czerwień" Pamuka, także ze względu na strukturę, którą bardzo Wam polecam

Avatar użytkownika
Mrozikos667
 
Posty: 1309
Na forum od:
3 sie 08, 11:11

Post 4 sie 09, 10:04

No pewnie, że wtedy byłby to inny film i wydaje mi się właśnie, że byłby to film ciekawszy :) Co do osoby Stasysa i jej umieszczenia w filmie nie mam żadnych zastrzeżeń, bo - po pierwsze - rysuje ciekawie, a po drugie - jego rysunki stanowią naprawdę niezły komentarz do opowiadanej historii, niezłą jej rejestrację. Inna sprawa, że odniosłem wrażenie, iż nie wykorzystano ich potencjału, że egzystowały one niejako na marginesie całości i wydaje mi się, że warto byłoby poświęcić im więcej uwagi niż zrobił to reżyser.

Narrator niewątpliwie jest integralną częścią opowieści, ale ten tutaj był zwyczajnie męczący, nie mam mocniejszych argumentów, przykro mi ;) A wspomnianej przez Ciebie książki Pamuka jeszcze nie czytałem, czeka cały czas w kolejce, ale skoro jesteś kolejną osobą, która ją poleca, to chyba zabiorę się za nią trochę szybciej niż planowałem ;)
Każdy film musi mieć początek, środek i zakończenie. Choć niekoniecznie w tej kolejności. Jean-Luc Godard


Powrót do 9. - Filmy 9. MFF ENH - wypowiedz się!