Muszę pomarudzić w związku z tym seansem (pierwszym z dwóch), którym "załatwiłem" retrospektywę Zanussiego. Większość jego filmów i tak znam, a mam zasadę niechodzenia na ENH na to, co już widziałem, chyba że oglądałem w telewizji, a chcę zobaczyć na dużym ekranie. Tu tymczasem zapowiadały się trudno uchwytne perełki. I rzeczywiście - te etiudy były bardzo ciekawe, nawet nowatorskie jak na polskie kino przełomu lat 50. i 60. (zwłaszcza inspirowani francuską nową falą Studenci).
Ale jakość projekcji... Pomijam milczeniem wprowadzenie zestresowanego młodego krytyka - rozumiem, że można nie mieć dobrego dnia. Nie mam też nic do zarzucenia kierownikowi sali, który musiał świecić oczami i publicznie kilka razy przepraszać - nie jego wina, że np. dostarczona kopia Diabła kulawego była w tak złym stanie, iż zdecydowano się jej nie wyświetlić. OK, trudno.
Ale dlaczego nie pokazano nam Cementu i słów? To znaczy pierwszą minutę pokazano, a później wobec braku dźwięku zaczęto gmerać w sprzęcie wyświetlającym, by... po kilkuminutowej przerwie oznajmić ustami szefa sali, że tej etiudy też nie będzie. Czego zupełnie nie rozumiem, bo według katalogu film i tak był bez dialogów i muzyki, a więc spokojnie można było go pokazać.
No i dopiero w domu, po zerknięciu do katalogu, odkryłem, że nie było też etiudy Dach, o czym nikt już nie raczył nas poinformować (też według opisu film bez dialogów i muzyki).
Czy ktoś był na drugim pokazie tych cymeliów? Jak wówczas wyglądały program i jakość projekcji?