Mieliśmy co prawda dodatkowy pokaz o północy "Kresu długiego dnia", ale to zupełnie inna historia. Choć nie ukrywam, był to również kres mojego długiego dnia. - Nie planując takiego zbiegu wydarzeń, obejrzeć sześć filmów w jeden dzień? Takie rzeczy to tylko w erze...

Domyślam się, że z tej 'północy' nowa sekcja się nie zrodzi, bo operatorzy mieliby na co narzekać. Ale uważam, że symboliczny jeden pokaz filmu niespodzianki jest sensowną atrakcją. Co sądzicie?