Wezwana do tablicy - wybaczcie poślizg, ale musiałam odrobinę odpocząć od komputera - spieszę odpowiedzieć na Wasze posty i rozwiać wątpliwości. Na początek dwie, myślę że zasadnicze, uwagi. Po pierwsze gazeta nie jest wydawana przez SNH, choć oczywiście naszym zadaniem jest wspieranie festiwalu. Ale - żeby było jasne - to my jesteśmy w pełni odpowiedzialni za wszystko, co znajduje się w gazecie i mamy pełne prawo wybrać filmy, które nam się podobają

Po drugie - pod każdym tekstem podpisany jest jego autor i to on jest odpowiedzialny za swój tekst, a przede wszystkim za jego wartość merytoryczną. Chciałabym też podkreślić, że - wbrew temu, co piszecie - nie wszystkie teksty są recenzjami i nie wszystkie z założenia mają być wartościujące. Zakładamy, że gazeta trafia także w ręce tych, którzy na festiwalu są przez kilka dni, tych którzy nie mają katalogu i nie mają dostępu do sieci lub całkiem zwyczajnie są niezdecydowani. Cały dział zapowiedzi (ale też w pewnym sensie część dotycząca konkursów) to właśnie część przeznaczona właśnie dla nich. A! I jeszcze jedno. Miejscem, w którym miało być ostro (i chyba było sądząc z listów, które przychodziły do redakcji

) była strona 6. z felietonem.
Co do duetu za/przeciw. Wbrew pozorom w ubiegłym roku bardzo trudno było znaleźć poza konkursem filmy budzące skrajne (a więc zachwyt kontra całkowity niesmak) opinie. Zrezygnowaliśmy z tego pomysłu, bo wydawało nam się, że nie ma sensu pisać "na siłę", że coś jest genialne lub kiepskie...
Zgadzam się z Tobą Agnieszko, że w gazecie powinno być więcej z tego, co się dzieje, ale to bardzo trudne nawet nie tyle z powodu tempa pracy (choć jest mordercze) czy możliwości redakcji. Chodzi raczej o to, że festiwal się rozrasta, ewoluuje, a gazeta - która w takiej formie istnieje od ostatniej edycji cieszyńskiej - ma wciąż 8 stron... Pojawia się coraz więcej sponsorów, ich reklam, coraz więcej rzeczy, o których trzeba napisać, informacji, które trzeba podać, bo tylko w gazecie - do której przecież można mieć dostęp, nawet jeśli się nie ma się komputera podczas festiwalu - wszystko zebrane jest w jednym miejscu.
Na temat opinii dziennikarzy się nie będę wypowiadała - publikujemy to, co od nich dostajemy.
Bardzo, bardzo dziękuję za Wasze uwagi. Czytam je i analizuję, wyciągam wnioski. Chciałabym tylko, żebyście pamiętali, że gazeta to ciężka praca kilkunastu osób, rodzaj studenckiego poligonu doświadczalnego, z którego po tych czterech edycjach wyszło kilkoro profesjonalistów...

Niektórzy z nich współpracują z nami stale, ale większość to studenci ostatnich lat filmoznawstwa i ASP w Katowicach. Jestem całej grupie bardzo wdzięczna, bo nie jedzą, nie piją, nie śpią, nie bawią się, umierają ze strachu, że popełnili błąd tylko po to, żebyście każdego dnia rano mieli świeżutką gazetę festiwalową
