Kto nie jedzie do Wrocławia

Wrażenia pofestiwalowe. Podsumowania, poszukiwania.
Avatar użytkownika
okon
 
Posty: 766
Na forum od:
31 sty 05, 22:00

Post 24 lip 08, 18:26

http://www.filmweb.pl/FELIETON++%C5%81u ... s,id=44794

Czyli depresyjny felieton Łukasza Maciejewskiego. Smutne, że kino może tak człowieka wypalić.


Tymczasem ja musiałem z Wrocławia wyjechać, podwójnie rozczarowany. Tym, że to chyba najsłabsza edycja, w której uczestniczę oraz tym wszystkim, co mnie omija, z Ceylanem i braćmi Derdenne na czele.

jersey
 

Post 24 lip 08, 19:04

Ja bym chciał żeby to była prawda i ten festiwal był elitarny... Niestety coraz więcej laików z ulicy czyli wrocławian, którzy mało co z tego wszystkiego rozumieją... I chcieliby piknikować w kinie przy lekkim repertuarze...

Avatar użytkownika
okon
 
Posty: 766
Na forum od:
31 sty 05, 22:00

Post 24 lip 08, 19:27

Czy ja wiem... Chyba największe oblężenie przypadkowych widzów Nowe Horyzonty przeżyły podczas czwartej edycji, jeszcze w Cieszynie.

Gość
 

Post 24 lip 08, 20:27

Jestem jednym z takich "laików z Wrocławia",który ,po raz trzeci już ,biega w czasie wolnym na seanse.Wybaczcie, że przez moją obecność festiwal traci na elitarności.Mimo wszystko co nieco udaje mi się zrozumieć.Pozdrawiam .v

jersey
 

Post 25 lip 08, 16:26

Czy ja wiem czy zrozumialeś ? Mojej wypowiedzi chyba nie do końca... Chodziło mi raczej o takich, którzy przyszli. męczą się na filmie, ale wstyd im wyjść, więc walczą zaciekle ze snem... przeszkadzając innym tą swoją walką... A przecież w domku czeka wygodny fotel, piwko w lodówce i komedia na Polsacie... Więc po co się męczyć... Ja dziś przysnąłem na filmie, ale nikomy nie przeszkadzałem. Zasnałęm, obudziłem się i w porządku... Nie gimastykowałem się w fotelu, nie czyściłem paznokci u stóp, nie strzelałem stawami, nie sapałem itp... No, przecież to nie więzienie... Mam gorący apel do wszystkich - nie walczcie ze snem... Sen jest dobry... Śpijcie, albo wyjdzcie z kina - bo po co siedzieć !

Katja
 

Post 27 lip 08, 11:06

A co to znaczy "elitarny"? Skoro festiwal odbywa się w dużym mieście, które oferuje kilkanaście sal kinowych i szeroko się reklamuje to już raczej zaczyna być "popularnym". Proponuje,żeby wszyscy niezadowoleni postulowali,aby kolejna edycja odbyła się w najmniejszy kinie,najmniejszego miasta,a widzowie przed każdym seansem byli przepytani z życiorysu i osiągnięć reżysera,oraz musieli przekonać organizatorów,że wszystko z tego zrozumieją,a już z pewnością nie zasną, nie zaburczy im w brzuchu i na kilometry taśmy filmowej przyżekną,że nie będą kręcić się w fotelu,nawet gdy ścierpnie im noga. Ja czekam na każdą edycję. Nie mogę wziąć urlopu więc biegnę do kina przed pracą i po niej,chociaż nie wszystkie filmy są fantastyczne, a ja czasami jestem głodna i zmęczona. Myślę,że takich "laików z Wrocławia" jest więcej, więc proszę "Niezadowoleni" pozwólcie nam uczestniczyć w waszym "elitarnym" festiwalu, ja obiecuję nie podsmiechiwać się duchu kiedy z karnetem na szyi( żeby nikt Was nie pomylił z "laikami" ) o drugiej nad ranem tańczycie obok mnie w Manianie:)

ola690
 
Posty: 2
Na forum od:
28 lip 08, 20:51

Post 30 lip 08, 13:28

jesli mam być szczera to w Cieszynie ten festiwal miał klimat...a we Wrocławiu to wszystko sie zgubiło. Co to za festiwal filmowy w multipleksie? Filmy troche na jedno kopyto, nic w tym roku mnie nie poraziło. Pomino tylku seansów miałam problem z wyborem filmu... Era poszła w ilośc filmow a nie w jakość.

Avatar użytkownika
Ojciec Dyrektor
 
Posty: 63
Na forum od:
31 lip 06, 21:57

Post 30 lip 08, 14:05

Nie rozumiem tego narzekania i jęczenia, "nie ma klimatu", "nie to samo co w Cieszynie", "za mało elitarnie", "za dużo laików" itp. Dzięki temu, że festiwal jest we Wrocławiu, mieście z ogromnym zapleczem, możemy obejrzeć więcej ciekawych filmów. Choć wiem, zaraz ktoś powie "za dużo filmów, nie wiadomo na co iść". Ja się bardzo cieszę, że festiwal odchodzi w pewnym sensie od formuły "elitarności", która jest tyleż fałszywa co trudna do określenia. Oczywiście ciągle liczę na świetne filmy, eksperymenty, dzieła wymagające, stanowiące gro repertuaru. Ale festiwal, kino w ogóle, to wydarzenie po prostu DLA LUDZI, ma wzbudzać emocje i zachęcać do przemyśleń, sprowokować do sięgnięcia po kino inne, niż powszechnie wyświetlane w multiplexach. Festiwal to nie towar ekskluzywny, który ma podnosić samoocenę uczestniczącej w nim "wyjątkowej elyty" z fajnymi szalikami i okularami w grubych oprawkach :)

Odnosząc się do artykułu, wiadomo, zawsze znajdzie się ktoś, komu się nie podoba i nie można odbierać do tego prawa. Ze słów autora wynika, że tęskni za starymi, pięknymi czasami. Cóż, może się po prostu zestarzał. Warto by zapytać, jak się podoba ENH młodszej młodzieży, tym co mają po 18,19,20 lat i są we Wrocławiu po raz pierwszy, czy drugi. I po raz pierwszy maja na wyciągnięcie ręki, przez jedenaście dni, filmy z całego świata, których nigdzie nie mieliby okazji zobaczyć. Na pewno nie w Gdyni...
Ostatnio edytowano 30 lip 08, 14:17 przez Ojciec Dyrektor, łącznie edytowano 1 raz

MK
 
Posty: 896
Na forum od:
26 gru 04, 10:41

Post 30 lip 08, 14:10

blagam zostawcie temat klimatu, zupelnie jakby festiwal odbywal sie w Nowej Hucie. Wroclaw jest jednym z najpiekniejszych miast w POlsce, sa miejsca, jka np Mleczarnia. gdzie wiekszosc klienteli jest festiwalowa. I ma "klimat". Jets tez przypadkowa pubicznosc, ale mi jakos ona nie przeszkadzala, w ogole jej nie zauwazylam tak swoja droga
MK

Avatar użytkownika
chinaski
 
Posty: 823
Na forum od:
24 sie 06, 7:06

Post 30 lip 08, 17:55

Dokładnie.Też nie rozumiem tych tekstów o klimacie,tak jakby Filmy były na drugim planie.Jak ktoś nastawia się na klimat i muzykę,to są openery,Jarociny i inne.Ja wolałbym żeby bylo z dala od Wrocławia,bo żyję tu cały rok,ale nie ode mnie to zależy.A ci,co narzekają mogą przecież jechać do Zwierzyńca(notabene w tegorocznym programie sporo tytułów z enh)albo zostać sponsorami i zdecydować o przenosinach..Chętnie pojadę,byle nie do miasta za Sopotem;).
I tylko w kwestii Mleczarni nie zgadzam się z MK..Jedyną zaletą tego lokalu jest to,że otwierają o 8 rano;)

Avatar użytkownika
cze67
 
Posty: 836
Na forum od:
14 cze 06, 10:34

Post 30 lip 08, 20:47

Etam, miła obsługa, smaczne kanapki z łososiem, ciasta i herbata. I fajny klimat - można sobie patrzeć jak na piętrze naprzeciwko panowie w jarmułkach zajmują się własnymi sprawami:-)

MK
 
Posty: 896
Na forum od:
26 gru 04, 10:41

Post 31 lip 08, 17:01

no i sa dobre ciastka i herbata...
MK

Ania_Lublin
 

Post 31 lip 08, 17:13

Sorry za głupie pytanie, ale czy możecie mi napisać, w którym miejscu jest ta Mleczarnia?

Avatar użytkownika
cze67
 
Posty: 836
Na forum od:
14 cze 06, 10:34

Post 31 lip 08, 18:05

W bramie przy Heliosie.

Avatar użytkownika
Ojciec Dyrektor
 
Posty: 63
Na forum od:
31 lip 06, 21:57

Post 31 lip 08, 19:05

ul. Włodkowica

qwert
 

Post 2 sie 08, 14:14

To fakt, że sporo uczestników festiwalu idzie tam chyba tylko dlatego, żeby się lansować.
Nie rozumiem po co udawać intelektualistę, jak się nim nie jest. Wygląda to co najmniej śmiesznie.
A często się zdarzało na tym festiwalu, że co niektórzy musieli zwracać na siebie uwagę za wszelką cenę, chociażby idiotycznymi komentarzami, które musiało słyszeć pół sali czy też kolejki przed nią.

Avatar użytkownika
okon
 
Posty: 766
Na forum od:
31 sty 05, 22:00

Post 2 sie 08, 14:26

qwert napisał(a):To fakt, że sporo uczestników festiwalu idzie tam chyba tylko dlatego, żeby się lansować.
Nie rozumiem po co udawać intelektualistę, jak się nim nie jest. Wygląda to co najmniej śmiesznie.
A często się zdarzało na tym festiwalu, że co niektórzy musieli zwracać na siebie uwagę za wszelką cenę, chociażby idiotycznymi komentarzami, które musiało słyszeć pół sali czy też kolejki przed nią.


Jak wygląda uczestnik festiwalu, który idzie do Mleczarni, żeby się lansować?
Czy przyjechał z Warszawy?
Ostentacyjnie nosi karnet?
Prowokacyjnie ma coś do powiedzenia?
Jak powinien wyglądać przyzwoity uczestnik?
Jak rozróżnić intelektualistę od tego, który tylko udaje? Jak go przekonać, żeby przestał?

Proponuję zamknąć Mleczarnię na czas festiwalu, by zakończyć tenże proceder.
Oraz wszystkie inne miejsca, w których może do niego dochodzić.

Avatar użytkownika
eliska
 
Posty: 1923
Na forum od:
24 cze 07, 7:52

Post 2 sie 08, 17:23

jersey napisał(a):Ja bym chciał żeby to była prawda i ten festiwal był elitarny... Niestety coraz więcej laików z ulicy czyli wrocławian, którzy mało co z tego wszystkiego rozumieją... I chcieliby piknikować w kinie przy lekkim repertuarze...


Na Ciszy przed Bachem siedziałam koło sympatycznej Wrocławianki,która specjalnie /jako nauczycielka muzyki /pzryszła na ten film. W kafjece w Heliosie dosiadła się do mojego stolika 85 letnia Wrocławianka ,pani Krystyna ,która z biletem 10+ chodziła na wybrane filmy . Rok temu poznałam b.ciekawą panią filolog literatury amerykańskiej,która do urlopu chciała skorzystać jak najwięcej z filmów. A jeszcze w tym roku przed Kresem długiego dnia rozmawiałam też ze starsza wrocławianką o filmie Kwiat wiśni ,na którym sama niestety nie byłam . I jeszcze z takądziewczyną z Wrocławia rozmawiałam,która przychodziła na filmy po pracy ..

Avatar użytkownika
eastern
 
Posty: 10
Na forum od:
28 mar 08, 10:27

Post 2 sie 08, 22:24

rok temu, przebój festiwalu, przytaczany w naszym gronie nagminnie:
seans "Popiołu i diamentu", nieopodal kumpla rozsiada się parka, startują napisy, po chwili ona do niego:
- Ej, k***a, mówiłam ci, że to stary film będzie!

W tym roku, po seansie amerykańskich "Funny Games", rozmowa zasłyszana:
- Wydaje mi się, że już to gdzieś widziałam, może na płytce, ale nie do końca.
- No, ja też!
- Ale na pewno inni aktorzy grali.
- No! A w ogóle Haneke... Coś mi mówi to nazwisko... Co on jeszcze zrobił?

Dwaj panowie rozmawiają o "Dereku", kreśląc portret bohatera trzeciemu panu. Przechodząc od razu do meritum sprawy - dowiedziałam się, że Jarman był amerykańskim performerem i reżyserem.

Ja na prawdę nie wymagam na Nowych Horyzontach elitarności, gdyż byłoby to utopijne, zwłaszcza przy obecnym kształcie festiwalu. Ale chyba mam prawo oczekiwać, że moi współfestiwalowicze, jako nowohoryzontowcy, mają chociaż mgliste pojęcie o tym, co oglądają...?
::i'm a cyborg and that's ok::

eM.
 

Post 2 sie 08, 23:52

rozumiem, ze wrocławianin bez karnetu, który ogląda kilka filmów w czasie festiwalu kupując bilety jest mniejszym miłośnikiem kina niż gdańszczanin czy inny warszawiak biegający z karnetem?
litości...

Gość
 

Post 3 sie 08, 0:12

eastern napisał(a):rok temu, przebój festiwalu, przytaczany w naszym gronie nagminnie:
seans "Popiołu i diamentu", nieopodal kumpla rozsiada się parka, startują napisy, po chwili ona do niego:
- Ej, k***a, mówiłam ci, że to stary film będzie!

W tym roku, po seansie amerykańskich "Funny Games", rozmowa zasłyszana:
- Wydaje mi się, że już to gdzieś widziałam, może na płytce, ale nie do końca.
- No, ja też!
- Ale na pewno inni aktorzy grali.
- No! A w ogóle Haneke... Coś mi mówi to nazwisko... Co on jeszcze zrobił?

Dwaj panowie rozmawiają o "Dereku", kreśląc portret bohatera trzeciemu panu. Przechodząc od razu do meritum sprawy - dowiedziałam się, że Jarman był amerykańskim performerem i reżyserem.

Ja na prawdę nie wymagam na Nowych Horyzontach elitarności, gdyż byłoby to utopijne, zwłaszcza przy obecnym kształcie festiwalu. Ale chyba mam prawo oczekiwać, że moi współfestiwalowicze, jako nowohoryzontowcy, mają chociaż mgliste pojęcie o tym, co oglądają...?



Zastanawiam się w jakim celu pisze się takie posty na forum. Chyba po to by się samemu lepiej poczuć. Czego wymagacie od ludzi? Że każdy z uczestników przed festiwalem ukończy szybki kurs filmoznawstwa lub kulturoznawstwa? O jakich ty oczekiwaniach w ogóle mówisz??? Nie masz prawa niczego oczekiwać od tych ludzi. Mają prawo zająć miejsce na sali i zobaczyć film z prostego, rynkowego powodu - zapłacili za bilet tak samo jak ty. Jeżeli nie masz ochoty przebywać w towarzystwie "mniej światłych" od ciebie, oglądaj filmy w domu wykorzystując uroki kina domowego. Naprawdę mdli mnie jak czytam tego typu nadymane posty "oświeconych znawców kina"

Avatar użytkownika
eastern
 
Posty: 10
Na forum od:
28 mar 08, 10:27

Post 4 sie 08, 9:17

Owszem, nie mam prawa, ale wydaje mi sie, z ejezeli ktos wydaje nie male pieniadze na festiwal filmowy, ktory slynie ze swej "trudnosci" i "elitarnosci", to chyba w jakims celu, np. jest swego rodzaju pasjonatem (niekoniecznie wyksztalconym w tym kierunku), poniewaz jak kogos film nie kreci, to moglby swobodnie te dzikie pieniadze przeznaczyc na cos innego. Poza tym bez przesady, swiadomosc tego, czym jest "Popiol i diament" to nie jest bynajmniej pulap akademicki...
::i'm a cyborg and that's ok::

Gość
 

Post 4 sie 08, 10:11

eastern napisał(a):Owszem, nie mam prawa, ale wydaje mi sie, z ejezeli ktos wydaje nie male pieniadze na festiwal filmowy, ktory slynie ze swej "trudnosci" i "elitarnosci", to chyba w jakims celu, np. jest swego rodzaju pasjonatem (niekoniecznie wyksztalconym w tym kierunku), poniewaz jak kogos film nie kreci, to moglby swobodnie te dzikie pieniadze przeznaczyc na cos innego. Poza tym bez przesady, swiadomosc tego, czym jest "Popiol i diament" to nie jest bynajmniej pulap akademicki...


śmieszy mnie takie podbudowywanie własnej samooceny poprzez oznajmianie wszem i wobec ze to w czym się uczestniczy to coś trudnego i elitarnego. Nie rozumiem jednej rzeczy. Dlaczego uzbrajasz wyrazy w cudzysłów (trudność i elitarność) mimo tego, ze jesteś święcie przekonana o tym, że ten festiwal taki właśnie jest? Fałszywa skromność? Naprawdę żałosne jest dorabianie sobie filozofii do czegoś tak normalnego jak korzystanie z dóbr kultury. To nie jest festiwal branżowy, dla "wybrańców", elity... To impreza dla normalnych ludzi którzy mają ochotę zobaczyć dobry film w kinie. Pozbawianie kogoś prawa do uczestnictwa w imprezie dlatego że nie potrafi wymienić pełnej filmografii bądź nie zna biografii reżysera jest chyba niepoważne i niedojrzałe.

othello
 

Post 4 sie 08, 10:27

KIEDYŚ to były czasy nie to co teraz!
Powietrze było czystsze a filmy leprze!
No i ten klimat! super klimat! przepadł bez powrotnie
już nie uświadczysz!

MK
 
Posty: 896
Na forum od:
26 gru 04, 10:41

Post 4 sie 08, 14:19

qwert napisał(a):To fakt, że sporo uczestników festiwalu idzie tam chyba tylko dlatego, żeby się lansować.
Nie rozumiem po co udawać intelektualistę, jak się nim nie jest. Wygląda to co najmniej śmiesznie.
A często się zdarzało na tym festiwalu, że co niektórzy musieli zwracać na siebie uwagę za wszelką cenę, chociażby idiotycznymi komentarzami, które musiało słyszeć pół sali czy też kolejki przed nią.


A juz myslalam, ze temat umarl, a jednak wciaz zyje dzieki niektorym forumowiczom.
my chodzilismy na herbate i ciastka, ale pewnie pozostali sie lansowali, chociaz ja nie zauwazylam..
MK

joja
 

Post 4 sie 08, 15:01

dobrze ze zaczyna sie jakaś dyskusja :)

W jakims stopniu ENH jest elitarnym festiwalem, co oczywiście nalezy zapisać mu na plus. Trudno traktować filmy na nim pokazywane jako masowe, które mają trafiać do przeciętnego widza, a ich trudny odbiór jako wade. Właśnie poszukiwanie czegoś innego w kinie jest główną myślą. Sama nazwa na to wskazuje co zawsze podkreślali organizatorzy. Zestawanie lansujących sie osób z filmami wyświetlanymi we wrocławiu jest raczej bezsensu, bo każdy przyjedza z myślą pierwszą zobaczenia jakiś filmów. Kwestia kto się lansuje i komu śmierdzą skarpetki, wynika raczej z tego co się sobą reprezentuje. I tak było zawsze i tak jest na wszystkich festiwalach. Lansowanie sie na ENH przy Festiwalu w Gdyni to jak pokazanie w 3 klasie nowego piórnika:)

Zagłaskiwanie Festiwalu Romana Gutka przez dziennikarzy, napewno wynika częściowo z tego że dla nich jest to najlepsze miejsce do lansowania się. Poza nielicznymi wyjątkami, mało jest wiec treściwych recenzji i analiz. A redaktor który zapomina tytułu filmu w trakcie dyskusji jest dla mnie poprostu słabym redaktorem.
Po przeprowadzce do Wrocławia widać ze ENH dopiero szukają swojej formuły i cały czas ewoluują w różne strony. Festiwal jest w rozkroku :) pomiędzy wakacyjną przygodą a la Cieszyn och i ach Cieszyn a pierwszym polskim festiwalem z prawdziwego zdarzenia. Nie ma drugiej takiej imprezy i nie można się z tym nie zgodzić. Trudno zapraszać poważnych twórców w ilości kilkunastu na polankę bo niestety nie pomieszczą się wszyscy jak juz są tam "wielcy" dziennikarze:). Ale czy takie podejście to gigantomania, chyba raczej nie. Zapraszanie twórców by mogli sami pokazać i opowiedzieć o swoich wizjach jest największym plusem tej imprezy.
Marketing festiwalu nie wynika z widzimisie organizatorów i ich gigantomani tylko tak współczesnie zachowują się wszystkie imprezy i akcje także społeczne inaczej szybko znikają.

Lansowanie sie to raczej cecha człowieka niz festwialu, moze to wina żółtodzibów:) którzy musza ten pierwszy raz pokazać że tu są, im szybciej przerobi się te tematy, sentyment za Cieszynem tym szybciej ENH będzie festiwalem filmowym z czystymi skarpetami.

titleist
 
Posty: 1
Na forum od:
4 sie 08, 13:59

Post 4 sie 08, 15:05

ola690 napisał(a):Filmy troche na jedno kopyto, nic w tym roku mnie nie poraziło. Pomino tylku seansów miałam problem z wyborem filmu... Era poszła w ilośc filmow a nie w jakość.

Następnym razem zamiast festiwalu proponuję zabawę z gniazdkiem 220v, porażenie gwarantowane. Nie rozumiem "pomino tyłku" - możesz sprecyzować o co Ci chodzi?

jersey napisał(a):Ja bym chciał żeby to była prawda i ten festiwal był elitarny... Niestety coraz więcej laików z ulicy czyli wrocławian, którzy mało co z tego wszystkiego rozumieją... I chcieliby piknikować w kinie przy lekkim repertuarze...

Musisz zrozumieć, nie każdy jest takim elitarnym koneserem i znawcą jak Ty. Obniż nam wymagania chociaż odrobinkę. Przy okazji - jak rozpoznajesz laika? Chciałbym wiedzieć czy nie wpadłem do Twojej szufladki z napisem "laik". Rozumiem, że jako wrocławianin bez karnetu na szyi jestem "laikiem z ulicy"?

qwert napisał(a):To fakt, że sporo uczestników festiwalu idzie tam chyba tylko dlatego, żeby się lansować. Nie rozumiem po co udawać intelektualistę, jak się nim nie jest. Wygląda to co najmniej śmiesznie.

Ja, szczerze mówiąc, nie wpadłbym na to, że można się lansować obecnością w kinie, zwłaszcza na filmie, którego się nie czuje (czy nie rozumie). Obawiam się, że w przypadku ludzi zarzucających innym lansowanie się zachodzi prosty mechanizm projekcji (psychologicznej, nie kinowej). Dodając do tego posty pisane bez zachowania podstawowych zasad ortografii, często na poziomie gimnazjum, ciągłe pretensje do innych, dowartościowywanie się za wszelką cenę - wychodzi nam jaki mają ze sobą problem.

qwert napisał(a):A często się zdarzało na tym festiwalu, że co niektórzy musieli zwracać na siebie uwagę za wszelką cenę, chociażby idiotycznymi komentarzami, które musiało słyszeć pół sali czy też kolejki przed nią.

Dokładnie! A ci, którzy zwracają na swoją osobę za wszelką cenę uwagę megalomańskimi komentarzami na forum festiwalu, które musi czytać pół internetu?

eastern napisał(a):Owszem, nie mam prawa, ale wydaje mi sie, z ejezeli ktos wydaje nie male pieniadze na festiwal filmowy, ktory slynie ze swej "trudnosci" i "elitarnosci", to chyba w jakims celu, np. jest swego rodzaju pasjonatem (niekoniecznie wyksztalconym w tym kierunku), poniewaz jak kogos film nie kreci, to moglby swobodnie te dzikie pieniadze przeznaczyc na cos innego.

Rozumiem, że zarzucacie innym nieznajomość kina, twierdząc, że macie monopol na wykładnię każdego filmu, ale zaglądanie do kieszeni i sprawdzanie kto na co wydaje swoje pieniądze to już chyba przesada...

pzdr
m

MK
 
Posty: 896
Na forum od:
26 gru 04, 10:41

Post 4 sie 08, 16:58

ale wlasciwie na czym polega problem?
niech kazdy jezdzi na festiwal w takim celu w jakim mu sie podoba. o ile oczywiscie nie gada na seansach, chyba wszystko jedno co mu chodzi po glowie. Mnie przynajmniej to nie boli. I naprawde nie sadze, zeby ludzie siedzieli w kinie przez 11 dni po to zeby sie "wylansowac". Nie wiem dokladnie o co chodzi w tym czasowniku, ale musi to byc cos potwornego.
Chodzilam codziennie do Mleczarni i nie zauwazylam niczego karygodnego, moze tez dlatego, ze nie mam zwyczaju podsluchiwania cudzych rozmow.
ale czy naprawde jak ktos rozmawia o filmach przy kawie, to jest to juz "lansowanie"?
powiedzcie mi prosze jak wyglada festiwalowicz prawdziwie nowohoryzontowy, moze gdzies takiego widzialam i nie pamietam
MK

Avatar użytkownika
eastern
 
Posty: 10
Na forum od:
28 mar 08, 10:27

Post 4 sie 08, 18:22

Anonymous napisał(a):Dlaczego uzbrajasz wyrazy w cudzysłów (trudność i elitarność) mimo tego, ze jesteś święcie przekonana o tym, że ten festiwal taki właśnie jest? Fałszywa skromność?


Właśnie dlatego używam cudzysłowu, że jestem przekonana, że tak nie jest, a kiedyś w założeniu miało być. Nie czuję potrzeby podbudowywania się na siłę, naprawdę. I bardzo nie lubię, jak ktoś próbuje mi wmówić moje poglądy. Wyrażam tylko swoje zdumienie. Dla mnie na siłę jest wyrzucanie karnetowiczom / studentom filmoznawstwa / pasjonatom etc. rzekomego lansowania się czy stawiania niebotycznych poprzeczek.

A jeśli chodzi o korzystanie z dóbr kultury - wydaje mi się, że korzystający z dóbr kultury powinien wiedzieć, kim jest chociażby Andrzej Wajda czy Michael Haneke, gdyż są to nazwiska co najmniej znaczące. Nigdzie nie napisałam o znajomości biografii czy filmografii, więc proszę mi tego nie wmawiać.
::i'm a cyborg and that's ok::

Gość
 

Post 4 sie 08, 20:31

nie ma to jak na sam koniec obrócić kota ogonem i udawać że zupełnie co innego miało się na myśli...

manova
 

Post 4 sie 08, 22:04

eastern - skoro festiwal wcale nie słynie ze swej trudności i elitarności (gdyby tak było - zapewne nie uświadczyłabyś na nim przeglądu szkoły polskiej), to czemu zakładasz, że tak "kiedyś w założeniu miało być" ?
organizatorom zależy z pewnością na tym, aby przyciągnąć na festiwal jak najwięcej świadomych, obeznanych z kinem widzów - to chyba jasne. ale jeszcze bardziej zależy im na tym, aby zafascynować kinem tych, którzy średnio się na nim znają. a przede wszystkim - pewnie też na tym, aby ENH stało się po prostu popularną imprezą, o której będzie głośno i która będzie mogła jakkolwiek się sprzedać. o względnej elitarności tego festiwalu można było mówić 5 lat temu, gdy słyszał o nim może co trzeci kinoman - dziś wygląda to przecież trochę inaczej.
naprawdę zakładasz, że każdy korzystający z dóbr kultury powinien wiedzieć, kim jest XY? a jeśli nie wie - to znaczy że nie ma prawa kupić biletu/karnetu/etc. i na przykład dowiedzieć się tego po seansie?
a propos korzystania z dóbr kultury - polecam poprawne korzystanie z dobra kultury, jakim jest polszczyzna ("naprawdę", "niemałe", "cudzysłowa").

OlaNowakow
 

Post 5 sie 08, 9:32

No, zwłaszcza że używa się akurat cudzysłowu, nie cudzysłowa (!?)
Większość biorących głos w dyskusji z tego wątku wtłaczała "elitarność" w cudzysłów. Ja zabieg eastern traktuję jako naturalną kontynuację tamtego. Nie ma co łapać ludzi za słówka, ani za znaki interpunkcyjne;)

joju
 

Post 5 sie 08, 11:23

oczywiście ze każdy ma prawo nie wiedzieć kim jest Haneke, kto nakręcił Popiół i Diement czy kto to jest Fellini, Bergman, można też nie wiedzieć, kim jest Dymsza, Kowalski, Kobiela czy Wojcieszek, Barczyk, Szumowska, Piekorz,

ale napewno nie można nie wiedzieć kim jest DoDa, Stachurski, Mroczyk 1i2, Cichopek, Brodzik czy nania frania, o podwórku zaganicznym nie mówię bo nie znać Hilton, Britnyj, Justina to powód do wstydu na miare braku przecinka, ogonka w ęą czy kropki

Coś w tym jest że z jdenej strony jest mowa o lansie osób nie mających wiedzy oczyswistej oczywistości filmowej dla którrych być moze poprostu jest za trudne zobaczenie czegoś w długim długim długim długim ujęciu kamery. z drugiej wiedza podstawowa - nie tajemna - pozwala dużo lepiej odbierać i rozumieć filmy ENH. Bez napinania.

Gość
 

Post 5 sie 08, 15:16

Proponuję co poniektórym wyciągnąć korki i spuścić trochę powietrza... Odlecicie zaraz wszyscy w niebo niczym balony lub zeppeliny, tacy elitarni, świadomi, intelektualni, na wskroś obeznani w sztuce i... skromni :)


Powrót do 8. - Po festiwalu