Pozwolę sobie zaburzyć nieco entuzjastyczny nastrój panujący w tym wątku.
Zacznę od tego, że uwielbiam Dostojewskiego i lubię Zelenkę, więc bardzo chciałem i wciąż chcę film obejrzeć. W ramach ENH na seans nie poszedłem w myśl zasady, że nie chodzę na filmy, co do których mam pewność, że wejdą do dystrybucji i będę miał je okazję zobaczyć później w kinie. Po Waszych entuzjastycznych opiniach apetyt na film tylko się wzmógł.
ALE spotkałem ostatnio znajomych, którzy na filmie byli i zmiażdżyli go całkowicie. Podkreślam, że to nie moja opinia, bo jeszcze filmu nie widziałem, ale przytoczę jej sedno, bo bardzo jestem ciekawy Waszej odpowiedzi. Otóż osoby te znają świetnie książkę "Bracia Karamazow" i sens ich krytyki był taki, że film nijak nie oddaje głębi i bogactwa tego utworu. Wiadomo, że książki Dostojewskiego zawsze poruszały bardzo poważne tematy (sens życia, człowiek a Bóg), a "Bracia Karamazow" są chyba najsilniej filozoficzną książką. Film Zelenki (ich zdaniem) pokazuje wyrwane fragmenty i zdania, co jest zupełnie bez sensu. Ich opinia o filmie sprowadzona do dwóch słów brzmi: "Po co?"
Bardzo jestem ciekawy, czy ci z Was, którzy tak entuzjastycznie opisali tu film, czytali wcześniej "Braci Karamazow". Bo obawiam się, że może jest tak, że dla kogoś, kto nie zna tej książki, kontakt choćby z jej fragmentami jest cudownym doświadczeniem, ale dla kogoś, kto zna i lubi całość, oglądanie wyrwanych fragmentów może być irytujące.
Ale szczerze powiedziawszy mam nadzieję, że moi znajomi nie mają racji
