Świąteczne opowieści

Co polecasz? Co odradzasz? Podziel się swoimi refleksjami na temat obejrzanych filmów.
Avatar użytkownika
aszeffel
NH-Kreator
 
Posty: 2592
Na forum od:
23 mar 06, 11:51

Post 25 lip 08, 21:43

bardzo dobry film Arnauda Desplechina, gęsty, ironiczny, zabawny, piekielny, cudowny i choć to kolejna opowieść z cyklu „rodzinnych spotkań świątecznych” sprawił mi przyjemność swoją intensywnością i szczerością,

moim ulubionym bohaterem jest oczywiście Henri, który został przez rodziców poczęty w intencji ratowania chorego na raka brata, jednak okazało się, że nie może być dawcą czegokolwiek, urodził się bezużyteczny, rodzice zostali więc z niepotrzebnym niemowlakiem i zmarłym sześciolatkiem, ta historia pogmatwała im nieco życie i wpłynęła na przyszłość, szczególny rodzaj relacji łączy Henriego z matką, która otwarcie przyznaje się do tego, że jest jej obojętny, ale to właśnie on w krytycznej chwili będzie zdolny uratować jej życie, brzmi to wszystko niezmiernie poważnie i pogrzebowo, ale film sobie z tego drwi, Desplechin wkłada kij w mrowisko, kręci nim, podlewa zaś winem, nigdy łzami, natomiast nagrodę pocieszenia dostaje ode mnie siostrzeniec Simon za całkiem niedzisiejszą postawę romantyczną

warto, ostatnia projekcja jutro

Sezon
 

Post 26 lip 08, 2:21

jeden z najlepszych filmów tegorocznego festiwalu obok "Tajemnicy ziarna" Kechiche'a.

wks
 

Post 3 sie 08, 21:35

Temat filmu chyba najciekawszy ze wszystkich na festiwalu,bardzo dobra gra aktorów.Niestety efekt końcowy jest mierny,ostatnie pół godziny filmu rozwalają całkowicie dotychczasowe pozytywne wrażenie odsłaniając słabość scenariusza i reżyserii.Najlepsza gra aktorska nie jest mnie w stanie przekonać,ani wzbudzić autentycznych emocji przy pokazanym w filmie sposobie ujęcia tematu transplantacji szpiku (może ktoś pamięta zdjęcia Agaty Mróz przed transplantacją).To tak jakbym oglądał w westernie kowboja ubranego w strój kosmonauty.

Avatar użytkownika
aszeffel
NH-Kreator
 
Posty: 2592
Na forum od:
23 mar 06, 11:51

Post 4 sie 08, 6:44

wks: realistyczna końcówka filmu byłaby wbrew jego konwencji, równie dobrze można by się zastanawiać, jak to się stało, że Henri upadł na asfalt na twarz i jej sobie nie roztrzaskał, reżyser od początku daje takie sygnały, choćby już w samym doborze aktorki, która ma odegrać dramat śmiertelnie chorej bohaterki, czy wyobrażasz sobie umierającą Deneuve o rysach zmęczonych cierpieniem, bez makijażu? ja nie, film nie ma ambicji, by zachować realistyczną czystość, tak jak western zachowuje czystość gatunkową i prawdę mówiąc, to mi się w nim najbardziej podoba, to przełamanie, lekkie, jak widać - nie zawsze rozpoznawalne - przerysowanie

esse
 

Post 4 sie 08, 20:22

aszeffel, oczywiście można się dopatrywać gry konwencją i takie jest przykładowo twoje zdanie, jakkolwiek w przypadku nadmiernie jednoznacznego, takiego samego i niezmiennego wizerunku Deneuve (nie wspominam o atrapce typu make up, nienaganna fryzura i ciuszki) aż się prosiło o pewne przełamanie - nie wiem czy w twoim komentarzu było użyte takie właśnie znaczenie (chodziło o przekłamanie?), pozwolę sobie powtórzyć to określenie; być może zgodnie z intencją reżysera, nie wykluczam również swojego błądzenia w rozpoznaniu - nie zmienia to faktu, iż w pewnym momencie postać grana przez C.D. zwyczajnie przestała mnie interesować; na koniec jeszcze jedna uwaga, zaznaczone przez ciebie rozpoznawalne przerysowanie nie musi być obowiązujące w przypadku innego odczytania

Avatar użytkownika
aszeffel
NH-Kreator
 
Posty: 2592
Na forum od:
23 mar 06, 11:51

Post 4 sie 08, 21:54

jeżeli reżyser nie przełamał niezmiennego wizerunku Deneuve, to może warto się zastanowić, dlaczego tego nie zrobił, szczególnie, że takie rozwiązanie byłoby najbardziej spodziewane, zrobił błąd? jest niekonsekwentny? czy raczej zastosowana przez niego świadomie konwencja prowadzi do jakiegoś klucza, którym tę historię można by otworzyć? oczywiście nie zawsze mam takie zaufanie do reżysera, ale w tym przypadku mam, moja hipoteza jest taka, że zastosowanie w tym filmie konwencji w pełni realistycznej byłoby po prostu nie do zniesienia, za ciężki, za trudny to jest materiał, skończyłoby się zbyt patetycznie, a wierzę, że tego Desplechin nie chciał, znalazł swój sposób na opowiadanie o trudach rodzinnego życia, o skomplikowanych i absurdalnych ludzkich relacjach, mnie się ta strategia akurat spodobała, ale nie do wszystkich musi trafić i tyle

esse
 

Post 4 sie 08, 22:20

ok, być może masz rację, z pewnością po pierwszej projekcji pozostało sporo pytań, kto wie, może będzie okazja, by zobaczyć film jeszcze raz i spojrzeć z trochę innej perspektywy, zobaczymy; nie mogę się jednak powstrzymać przed pewnym infantylnym żarcikiem, sorki, ale Deneuve przykładowo w filmie Desplechina jest - imho - uosobieniem patosu i ma w sobie coś tak przyciężkawo/posągowatego, że konsekwencja jego ewentualnej strategii ma pewne rysy, a w każdym razie staje się pretekstem do dyskusji

Avatar użytkownika
aszeffel
NH-Kreator
 
Posty: 2592
Na forum od:
23 mar 06, 11:51

Post 5 sie 08, 6:06

zgadza się, jest posągowa, ale moim zdaniem wpisuje się tym w koncepcję reżysera, idealizowana i nienawidzona zarazem jest rodzajem figury matki bardziej niż realnym człowiekiem, ale tej figurze - wydaje mi się - bliżej do groteski niż do patosu, jest niby nienaruszalna, a w gruncie rzeczy cała ta dosłowna i przenośna słabość rodziny z niej właśnie wypływa, jest zródłem bijącym i wyschniętym jednocześnie, podoba mi się, bo jest tak daleka od poświęcenia, od jednoznaczności bardzo silnych wzorców, które znam z własnej kultury, jestem ciekawa, jak ją odbierają Francuzi, może inaczej

esse
 

Post 6 sie 08, 0:51

nawet jeżeli przyjąć, że poprzez jej postać próbuje wymknąć się temu stereotypowi, paradoksalnie podtrzymuje nieco inną sytuację zamknięcia i repetycji kolejnego schematu; co do patosu i groteski - czasem trudno wytyczyć linię, która by je rozdzielała, przenikają się, przechodzą w siebie


Powrót do 8. - Filmy 8.ENH - wypowiedz się!