Włóczęga

Co polecasz? Co odradzasz? Podziel się swoimi refleksjami na temat obejrzanych filmów.
egold
 

Post 24 lip 08, 22:23

Piękne, piękne zdjęcia - jak świetliste obrazy, z fantastyczną, ambientową muzyką zespołu O Grivo w tle. Jakość dźwięku i zdjęcia - perfekcyjne, na szerokim ekranie... Miałam okazję zapytać po filmie reżysera o muzykę i zespół, który ją wykonywał - dowidziłam się, że z tym samym zespołem O Grivo Cao Guimaraes współpracuje już od 10 lat przy 5 filmach.
Ten obraz na długo pozostanie mi w pamięci - nareszcie trafiłam na taki film, na jaki czekałam... Momentami przypominały mi się ubiegłoroczne wrażenia po filmie "Ciche Światło" (chodzi mi o obrazy, zdjęcia ...).
Treść filmu "Drifter" i opowieść o jego tworzeniu, o spotkaniu z wolnymi ludźmi na drodze gdzieś w Minas Gerais opowiedziana po seansie przez reżysera, scenarzystę i operatora w jednej osobie - Cao Guimaresa - zna każdy, kto był dziś na filmie. Nie było pełnej sali, i dobrze, bo prawie nikt nie wyszedł ... Ale Ci którzy zostali do końca jeszcze na rozmowie z reżyserem, chyba też w szczególny sposób zapamiętają ten film.
Chyba dla bohaterów filmu lepsze jest angielskie określenie "drifters" - bo oni nie są dosłownie włóczęgami, ale po prostu wolnymi ludźmi bez swojego stałego miejsca w świecie, jaki my musimy akceptować. Jeden z nich - Paolo - pcha przed sobą swój "dom" na kółkach. Film do przemyślenia i zapamiętania.

Avatar użytkownika
doktor pueblo
 
Posty: 952
Na forum od:
21 lip 08, 14:29

Post 24 lip 08, 23:14

Ja też zostałem na rozmowie z reżyserem i rzeczywiście bardzo dużo wniosła ona do filmu. Film piękny. Jeśli czegoś mi brakowało, to jakiejś informacji o tym skąd właściwie wzięli się ci włóczędzy, jak nimi zostali i dokąd zmierzali. Wiem, że nie to było tematem filmu, więc nie czynię z tego zarzutu, ale gdy ogląda się takich ludzi, to chyba takie pytania naturalnie przychodzą na myśl.

Timur
 

Post 25 lip 08, 8:43

Zdecydowanie najlepszy film, jaki widziałam na tegorocznej Erze. Hipnotyzujący - dosłownie. Każde ujęcie trwało dokładnie tyle, ile miało trwać, ani o sekundę krócej, ani dłużej. Byłam zaskoczona, gdy reżyser powiedział, że zdjęcia trwały tylko 20 dni. Film jest tak "intymny", że wydawało mi się, że musiał włóczyć się ze swoimi bohaterami przynajmniej rok. Co do tych pytań; kto, skąd i dokąd? Też kłębiły mi się w głowie, ale mam wrażenie, że ten film jest niezwykły właśnie dlatego, że ich nie zadaje. Próbujemy nadać sens każdej czynności, zrozumieć, ale ten film nie daje nam takiego komfortu i całe szczęście.
Fascynujące jest też to, że reżyser każe nam przez 90 minut oglądać ludzi, od których na co dzień odwracamy wzrok.

Avatar użytkownika
psubrat
 
Posty: 909
Na forum od:
30 cze 05, 15:47

Post 26 lip 08, 14:37

Timur napisał(a):Fascynujące jest też to, że reżyser każe nam przez 90 minut oglądać ludzi, od których na co dzień odwracamy wzrok.

Może to jakaś niezdrowa ciekawość? Niestety nie podzielam powyższych opinii o filmie. Owszem, zdjęcia chwilami piękne, ale dla mnie to pomyłka z cyklu: katalog pisze o czymś innym - na ekranie widzimy coś innego.
"let's just imitate the real, until we find a better one..."

MK
 
Posty: 896
Na forum od:
26 gru 04, 10:41

Post 27 lip 08, 13:43

Ja wyszlam po 30 minutach. Ogladam 5 fimów dziennie i naprawde nie mialam ochoty ogladac jak facet zlapal kamere i kreci co popadnie. Juz to wczesniej widzialam. Niektórzy rezyserzy latynoamerykanscy zdaje sie znalezli sposob na zycie krecac takie dziela. pejzaze egzotyczne dla naszego oka mamia niektórych widzow, ale mnie to nie ciagnie.
MK

cha-rooos
 

Post 28 lip 08, 18:07

Ja wytrwałem do końca i nawet nie podejrzewałem siebie o taki masochizm. Film strasznie nudny, ujęcia długie i bez sensu. Ja nie widzialem tu wolnych ludzi, raczej przegranych, zaniedbanych i zagubionych. Jesli chodzilo w tym filmie o romantyzm, to rezyser jest osoba bardzo lekkomyslna. Dalem 2-ke.

egold
 

Post 28 lip 08, 21:53

MK napisał(a):Ja wyszlam po 30 minutach. Ogladam 5 fimów dziennie i naprawde nie mialam ochoty ogladac jak facet zlapal kamere i kreci co popadnie.


No to może wytłumacz mi, jaką widzisz różnicę między tym "łapaniem kamery" przez jakiegoś nieznanego Brazylijczyka w "egzotycznym" beznadziejnym kraju gdzieś daleko (może za daleko dla Ciebie) a Miastem Sylwi - które Ci się chyba bardzo podobało?? Czy tam też reżyser nie złapał kamery, żeby filmować tramwaje, ciche uliczki jak z prospektu reklamowego i dziewczyny na przystankach??.
W ten sposób nie oceniaj filmu, skoro go nie widziałaś do końca... Ja nie twierdzę, że "Włóczęga" to arcydzieło, mnie też denerwowały przeciągane monologi faceta o Bogu - ale starałam się coś z tego filmu wydobyć fajnego. I tym "czymś" były m.in. właśnie zdjęcia rozpływające się nad drogą w rozgrzanym powietrzu z przejmującymi, ostrymi dźwiękami muzyki w tle... Czasami takie pojedyncze obrazy dłużej zostają w pamięci, niż nie wiem jaka "intelektualna" fabuła filmu i super aktorzy ...

Avatar użytkownika
doktor pueblo
 
Posty: 952
Na forum od:
21 lip 08, 14:29

Post 28 lip 08, 22:22

Powiem więcej. Przeciągające się ujęcia miały w tym filmie sens i były potrzebne. Film pokazywał życie Włóczęgi, które dokładnie sprowadza się właśnie do "dłużyzn", odgłosów przejeżdżających ciężarówek, etc. To że bohaterowie robili dość przygnębiające wrażenie też chyba nie powinno zaskakiwać. Ja rozumiem, że film się nie musi podobać, bo nie każdy jest zainteresowany życiem włóczęgów, czy nie każdemu musi się podobać taka estetyka. Ale nie mogę się zgodzić, że to było "bez sensu".

To jaki film o Włóczędze by Was zadowolił? Z romantycznym bohaterem, porzucającym wygodę i bezpieczeństwo materialnego świata, żeby przemierzać drogi w poszukiwaniu sensu życia i znajdującego bratnią duszę, w postaci pięknej, nieco szalonej dziewczyny? To wizja z hollywoodzkich filmów, która niewiele ma wspólnego z życiem.

Życie włóczęgi to monotonia.

egold
 

Post 28 lip 08, 22:46

Super to napisałeś - dokładnie się z Tobą zgadzam...

Mnie chyba właśnie najbardziej wciągnęły te dłużyzny ... Wrażliwość reżysera przejawiała się głównie w takich scenach bez słów, bez wchodzenia z butami w życie tych ludzi, tylko przez pokazanie tej ich monotonnej i w gruncie rzeczy beznadziejnej drogi tak trochę z daleka, z boku...
A może czasem tak jest, że się ma akurat nastrój na taki film i takie obrazy...

Avatar użytkownika
Ojciec Dyrektor
 
Posty: 63
Na forum od:
31 lip 06, 21:57

Post 30 lip 08, 11:36

Ja niestety przespałem połowę filmu, mimo że poszedłem na ranny seans, to byłem potwornie zmęczony. Żałuję, bo to co widziałem nawet mi się podobało :). Rozbudziłem się dopiero na końcówce, gdzie były takie ładne ujęcia drogi między drzewami, wzbogacone niezłą muzyką.

MK
 
Posty: 896
Na forum od:
26 gru 04, 10:41

Post 30 lip 08, 13:50

egold napisał(a):No to może wytłumacz mi, jaką widzisz różnicę między tym "łapaniem kamery" przez jakiegoś nieznanego Brazylijczyka w "egzotycznym" beznadziejnym kraju gdzieś daleko (może za daleko dla Ciebie) a Miastem Sylwi - które Ci się chyba bardzo podobało?? Czy tam też reżyser nie złapał kamery, żeby filmować tramwaje, ciche uliczki jak z prospektu reklamowego i dziewczyny na przystankach??.
W ten sposób nie oceniaj filmu, skoro go nie widziałaś do końca... Ja nie twierdzę, że "Włóczęga" to arcydzieło, mnie też denerwowały przeciągane monologi faceta o Bogu - ale starałam się coś z tego filmu wydobyć fajnego. I tym "czymś" były m.in. właśnie zdjęcia rozpływające się nad drogą w rozgrzanym powietrzu z przejmującymi, ostrymi dźwiękami muzyki w tle... Czasami takie pojedyncze obrazy dłużej zostają w pamięci, niż nie wiem jaka "intelektualna" fabuła filmu i super aktorzy ...


Drogi Gosciu, nie wiesz dokad mi daleko czy blisko, wiec osobiste wtrety prosze sobie zachowac na inne okazje

roznica miedzy miastem Sylwii, a Wloczega jest ogolnie taka, ze pierwszy film ma jaks strukture, a Wloczega jej niestety nie posiada. Nie jest to pierwszy film latynoamerykanskiego rezysera, ktory krajobrazami wypelnia nieraz calkowicie puste filmy. Dla europejskiego oka sfilmowane miasto i tropikalna dzungla to nie to samo, pierwsze mamy na codzien, a egzotyczna przyroda to jednak dla nas nowosc.
Filmowane przez Guerina postacie, jesli nawet pojawiaja sie w kadrze na chwile, to maja swoja osobowosc, swoja historie, on nie filmuje tego co popadnie.

A filmowanie wloczegow jest godne niedoszelgo studenta filmowki, ktory szuka "ciekawego" tematu i filmuje takie "oryginalne" postacie. I co gorsza, oni nie zapadaja nam w pamiec, bo rezyser po prostu nie umie filmowac ludzi.

Masz prawo sie zachwycac sie drgajacym powietrzem nad rozgrzanym asfaltem, ale jak postawisz kamere w goracy dzien an autostradzie (no moze nie w Polsce, bo rzadko mamy ponad 40 stopni) to tez taki efekt osiagniesz. I nie tylko ty, ale i kazdy szczesliwy posiadacz kamery.
Mam nadzieje, ze ci wytlumaczylam, dlaczego mi sie film nie podobal, czemu wyszlam wczesniej
MK

tangerine
 
Posty: 1725
Na forum od:
13 lip 07, 5:38

Post 30 lip 08, 14:07

MK napisał(a): Nie jest to pierwszy film latynoamerykanskiego rezysera, ktory krajobrazami wypelnia nieraz calkowicie puste filmy.


Możesz podać tytuły tych innych filmów ? Może mi się spodobają, bo "Włóczęga" mi się podobał zdecydowanie bardziej niż "W mieście Sylwii".

MK
 
Posty: 896
Na forum od:
26 gru 04, 10:41

Post 30 lip 08, 14:12

prosze bardzo: Hamaca Paraguaya, Los Muertos i ten poprzedni film Alonso, nie pamietam tytulu, Como pasan las horas (tutaj nawet przyrody za duzo nie bylo)

Nie zawsze jest to zle uzyte, np w Cienaga Lucrecci martel podobaly mi sie dlugie ujecia i filmowanie przyrody, ale wloczega sie do tego filmu nie umywa
MK

tangerine
 
Posty: 1725
Na forum od:
13 lip 07, 5:38

Post 30 lip 08, 14:13

Teraz się wszystko wyjaśniło... Znam te filmy... "Los Muertos" to jeden z najlepszych filmów ostatnich pięciu Nowych Horyzontów.

Avatar użytkownika
doktor pueblo
 
Posty: 952
Na forum od:
21 lip 08, 14:29

Post 30 lip 08, 14:15

Poprzedni film Alonso to "Fantasma", tam raczej krajobrazów nie było...
I do not care to belong to a club that accepts people like me as members.

tangerine
 
Posty: 1725
Na forum od:
13 lip 07, 5:38

Post 30 lip 08, 14:18

Może chodziło o wcześniejszy w stosunku do "Los Muertos" czyli "Libertad" ?

MK
 
Posty: 896
Na forum od:
26 gru 04, 10:41

Post 30 lip 08, 14:34

LIbertad, Fantasma to byla jego "piekielna wizja" premiery "los Muertos", ten film akurat mi sie podobal
MK

Avatar użytkownika
okon
 
Posty: 766
Na forum od:
31 sty 05, 22:00

Post 30 lip 08, 14:48

Hamaca Paraguaya na pewno nie jest filmem, który krajobrazami wypełnia pustkę. Paz Encina raczej w ogóle się na nich nie skupia.

Cienaga? Niewiele tam krajobrazów.

Wrzucam MK bardzo różne filmy do jednego worka.

egold
 

Post 30 lip 08, 21:41

Do MK:

1. Przede wszystkim dziękuję za dobrą radę doświadczonego bywalca kin: "jak postawisz kamerę w gorący dzień na autostradzie, to też taki efekt osiągniesz. " Jutro lecę na Bielany z aparatem - ale kamery niestety nie mam. Lepsze efekty uzyskałam kiedyś robiąc zdjęcia na Saharze w Libii - gorące powietrze daje piękne złudzenie rozlewisk wody na piasku. Temperatura była chyba odpowiednia - 48-50 st. w cieniu...

2. "Dla europejskiego oka sfilmowane miasto i tropikalna dżungla to nie to samo, pierwsze mamy na codzień, a egzotyczna przyroda to jednak dla nas nowość."
Szkoda, że jednak nie oglądałaś filmu do końca - bo tam wogóle nie było tropikalnej dżungli ani egzotycznej przyrody, tylko co najwyżej suche trawy przy drodze...

3. "A filmowanie włóczęgów jest godne niedoszłego studenta filmówki, który szuka "ciekawego" tematu i filmuje takie "oryginalne" postacie. "
- No comment! Gratuluję Ci europejskiego spojrzenia! W dodatku taki włóczęga pewnie się nie myje - strach do niego podejść...

MK
 
Posty: 896
Na forum od:
26 gru 04, 10:41

Post 31 lip 08, 16:54

o jak byly, suche trawy a nie dzungla, to rzeczywiscie wiele zmienia.


Zupelnie nie rozumiem ludzi takich jak ty. Komus sie nie podoba, co tobie sie spodobalo, i rzucasz sie od razu do gardla. to bardzo dojrzale. Szczerze mowiac nie lubie takich ludzi i nie lubie agresji na forum.
MK

egold
 

Post 31 lip 08, 17:40

Nie było w moich wypowiedziach agresji - wybacz, jeśli tak to odbebrałaś...
W końcu to był tylko film, w dodatku nie jakieś super arcydzieło, jak już wyżej wspomniałam - i nie ma o co kruszyć kopii. Ale coś w tym jest, że czasem nie od razu na 100 % dobrze odbiera się film, który potem zostaje na długo w pamięci . W moim przypadku tak było w zeszłym roku ze wspomnianym przez Ciebie filmem "Hamaca Paraquaya" miał niepowtarzalny klimat....

A być może teraz na dłużej zapamiętam tegoroczny "Vigil" Vincenta Warda, na którym po raz pierwszy w życiu w kinie zdarzyło mi się trochę zasnąć na początku (bo byłam padnięta, prosto po pracy, cały dzień przy komputerze)... A teraz chodzą mi po głowie jakieś dzikie okolice, zielone "nowozelandzkie mgły", skały, krzyczące ptaki i widzę zawzięte spojrzenie dziewczynki - głównej bohaterki filmu... Poczekam, może ktoś napisze coś jeszcze na Forum o tym filmie.

A więc jeśli o mnie chodzi - niniejszym kończę temat "Włóczęgi". Wielu miłych filmów życzę...

tayuki
 
Posty: 95
Na forum od:
14 cze 05, 19:20

Post 1 sie 08, 16:01

Nie uważam, żeby znudzenie widza do granic możliwości było najlepszym sposobem na ukazanie monotonii czyjegoś życia. To tak jak z przemocą na ekranie - najbardziej szokuje ta niedosłowna, zza kadru. Połazić tu i tam to mogę sobie w rzeczywistości, w kinie chcę konkretnego pomysłu i jego realizacji, a tu były nijakie impresje połączone z mniej lub bardziej interesującymi monologami. Rzeczywistość nie jest fotogeniczna sama w sobie, cały kunszt filmowca polega na tym, żeby to rozumieć i przełożyć na język obrazu.
Owszem, myślę, że na upartego dałoby się wciągnąć w tę wędrówkę, ale nie odczuwałam najmniejszej potrzeby w wypadku tego filmu.
Może za dużo filmów konkursowych, chociaż w tym roku mniej mnie wynudziły, a nawet kilka zachwyciło, muszę przyznać. :]
I got the ebb, I got the flow.

ekhm
 

Post 1 sie 08, 19:30

"To tak jak z przemocą na ekranie - najbardziej szokuje ta niedosłowna, zza kadru" - to oczywistość, ale nawet ta niedosłowność już w tej chwili nie jest w stanie zaszokować

tayuki
 
Posty: 95
Na forum od:
14 cze 05, 19:20

Post 2 sie 08, 14:10

Zależy kogo. Mnie jednak jeszcze czasem szokuje. :P
I got the ebb, I got the flow.

Avatar użytkownika
Mrozikos667
 
Posty: 1309
Na forum od:
3 sie 08, 11:11

Post 5 sie 08, 9:32

Film miał sporo ładnych zdjęć i przyjemnych widoczków, jednak nudził niemiłosiernie. Niby tylko 80 minut, ale pod koniec co chwilę zerkałem na zegarek (co nie zdarzyło mi się np. na Angelopoulosie, który - jak wiadomo - krótkich filmów nie robi ;)), bo po prostu spać się chciało.

Poza tym film ten miał jedną poważną wadę - posiadał głównego bohatera. Gdyby reżyser zachował lepsze proporcje, nie skupiając się tak bardzo na nie do końca normalnym pseudofilozofie, byłoby z pewnością lepiej. Tak więc, zgadzam się z jednym z powyższych twierdzeń: katalog co innego, na ekranie co innego. Rozczarowanie.

A co jest w tym wszystkim najgorsze? Poszedłem na "Włóczęgę" zamiast na tak powszechnie chwalone "Trzy małpy" ;/


Powrót do 8. - Filmy 8.ENH - wypowiedz się!