Ostatnio na tablicy HydeParku znalazłam kilka obraźliwych słów pod adresem malutkiego chilijskiego filmu Jose Luisa Torresa Leivy „Niebo, ziemia i deszcz”. Chciałabym go obronić przed tak bezwzględnym atakiem. Nie zgadzam się i jestem ciekawa Waszych opinii.
Jego akcja toczyła się na końcu świata, na jednej z chilijskich wysp, jesienią. Może to nawet była Chiloe. Chiloe można poznać po deszczu, grubo tkanych derkach, które służą za kołdry, po szarych plażach, domach obłożonych gontem. Ten film wydał mi się jak żaden inny trudny do opowiedzenia. Leiva pokazuje kilka mieszkających na wyspie postaci, związanych ze sobą delikatnymi nitkami. Główną bohaterką jest Ana, opiekująca się chorą matką, sprzątająca w domu samotnego Torro. Moim zdaniem ten film dotyka samej esencji życia. Jest ono utkane ze zdarzeń nie mających spektakularnego finału, często nie mających jakiegokolwiek finału. Niewiele wiemy też o ludziach, biorących w nich udział. To jakby rozpocząć zdanie i go nie skończyć, i nie czuć z tego powodu zażenowania, tak po prostu jest, nie wszystkie zdania mogą, muszą być zakończone.
Ana chodzi ścieżkami, zasłanymi liśćmi, płynie promem, moknie w ciągle padającym deszczu. Kamera ją śledzi, ona jej umyka. Kamera wolnym ruchem podąża jej śladem, ale po drodze niczego znaczącego nie znajduje. Wciąż przygotowuje na coś, coś sugeruje, ale nic się nie zmienia. Jest kilka sytuacji, które mogłyby popchnąć akcję w jakimś kierunku, ale reżyser robi wciąż uniki. Dlatego pozostaje cieszyć się drobiazgami, mate wypitą pod jabłonkami pełnymi owoców. Wyjazdem z przyjaciółką, piknikiem na szarej plaży. Spacerem. Przypadkowym spotkaniem z młodym bokserem. Jakimś popołudniem spędzonym na progu domu. Naprawdę jest się czym cieszyć. Oczywiście są tu i dramaty – cicha śmierć matki, równie cicha rozpacz po niej, jakieś niezrozumiałe uczucia, wstrząsające ciałem i duszą dziewczyny, niepoukładane. Mimo to, można się do tego filmu zbliżyć, można poczuć jego zapach, nawet jeżeli zechcielibyśmy w pewnej chwili odskoczyć, unikając dotknięcia, to się wydaje prawie niemożliwe.