z całego serca gratuluje organizatorom festiwalu olewatorskiego podejścia do publiczności...o co mi chodzi...??? ...juz pisze..wczoraj z przyjaciółmi /z nabytymi wcześniej biletami na okreslony seans, żeby nie było watpliwości/ poszliśmy grzecznie na wspomniany seans z tym, że niestety byliśmy 5 minut po czasie /uroki miejskiej komunikacji/...i NIE WPUSZCZONO NAS bynajmniej nie dlatego ,że sie spóźniliśmy...tylko dlatego,że /cytując:"nie ma już wolnych miejsc"...???....
i tu zasadnicze pytanko do organiztorów:czy ktoś byłby na tyle uprzejmy żeby mi wyjaśnić jak to możliwe,że w dobie komputerów tak ciężko sprzedawać bilety na określoną ilość miejsc???skoro mam bilet wychodze z założenia,że mam też miejsce a nie,że biletów jest kilka razy wiecej niż miejsc i jeszcze muszę toczyć walkę z innymi kinomaniakami o prawo do wejścia na salę mimo posiadanego biletu,za którym de facto tez się nastałam w kolejce...REWELACJA!!!/ironia gdyby ktoś miał wątpliwość,bo już chyba nic mnie nie zdziwi../
bez poważania
sangha