Jarosz napisał(a):Helios na razie zmienił to, że nie ma na co dzień (bo w czasie NH i AFF panuje błoga cisza) Eski Imprezki, tylko jakaś inna, mniej debilna stacja z lepszą muzyką. Nadal jest to radio komercyjne, do którego słuchania odwiedzających kino się zmusza, ale teraz stało się to mniej irytujące.
Rzeczywiście, dziś wieczorem przed "Pewnego razu w Anatolii" słyszałam jakieś niedenerwujące radio (a mnie bardzo wiele stacji radiowych irytuje, więc to spory sukces

) Jednak to by było na tyle pozytywnych wrażeń słuchowych. Reklamy przed filmem musiały być oczywiście ogłuszające, kilka zwiastunów jakichś hitów w 3D o tłukących się wzajemnie herosach i już czuję się zmęczona. Potem przez cały czas trwania filmu siedząc w ostatnim rzędzie słyszałam wyraźnie kroki na korytarzu, zbieganie po schodach, trzaskanie drzwiami, podchmielone śmiechy itp. Pod koniec zniecierpliwiony pracownik 10 razy sprawdzał, czy już po seansie, drzwi otwierał i zamykał, otwierał i zamykał, szarpał tę klamkę i szarpał, robił przy tym więcej hałasu niż mój kot w marcowe poranki. Ale najgorsze było to, że za każdym razem, kiedy ścieżka dźwiękowa filmu była w miarę cicha (a więc przez większość czasu), mój nieszczęsny czuły słuch wyłapywał monotonny dyskotekowy rytm łup... łup... łup... łup... łup... łup... - jakby tuż za ścianą ktoś odpalił na full odmóżdżającą muzykę, no ale tak cięgiem przez 2,5 godziny? Momentami zastanawiałam się, czy to nie ja mam jakieś schizofreniczne omamy słuchowe...