No właśnie. Tym razem moje wyjście do DCF-u nie mogę określić jako udane. Oglądałem "Chłopiec na rowerze" i " Jutro będzie lepiej". Były to seanse poranne.
Byłem w DCF-ie na 4 filmach. Wszystkie były w sali Polonia. O ile na filmie "Palacz zwłok" byłem zadziwiony i zachwycony samym ekranem, gdyż w jakiś sposób poczułem się jak w kinie studyjnym (w którym oglądanie filmów starszych daje mi ogromną frajdę), o tyle na pozostałych filmach zaczęło mi to przeszkadzać. W końcu idę obejrzeć premierę na dużym ekranie. Następnym razem zastanowię się, czy pójdę na film, który będzie w Polonii.
Mam ogromny szacunek do kin studyjnych, które wiadomo nie grzeszą dobrymi warunkami, jednak obraz zajmujący połowę mojej ściany w mieszkaniu mnie nie zadowala.
Obydwa filmy były puszczane z nośnika cyfrowego. Jakość była bardzo dobra, ale przy takim ekranie ciężko byłoby ją zepsuć.
Jednak najgorszy okazał się dźwięk w pierwszym filmie. Niezbyt często zwracam na niego uwagę, ale tym razem aż mnie poraziło. Nie wiem z czego to wynikało:
- czy było nagrane za pomocą słabego sprzętu,
- czy kopia filmu była słaba,
- czy system nagłaśniający padł ( to raczej nie, bo w następnym filmie już było w porządku).
W związku z powyższym nie wiem, czy 12 zł jest tego warte. Z drugiej strony powinienem być zadowolony, że jest kino co w ogóle gra ambitniejsze filmy. Tak bym ich pewnie nigdy nie zobaczył. Ciężko o ideał.
Na podstawie tych doświadczeń poczułem, jakby filmy ambitniejsze były nie tylko dodatkiem, ale obowiązkiem, zamiast być podstawą.
Nie piszę tego w celu zniechęcenia kogokolwiek. Mam tylko nadzieję, że przeczyta to osoba zarządzająca tym kinem.
Tak się zastanawiam jeszcze, bo może to ja źle coś odbieram ( nigdy tak nie narzekam ). Jeśli tak to proszę o sprowadzenie na właściwą drogę.
