Pomóżcie! Chodzi za mną film, który widziałam we Wrocławiu, chyba na AFF, ewentualnie na nowych horyzontach. W każdym razie amerykański. O facecie, który budował dom dla swojej śmiertelnie chorej żony, bo miał taką ideę, że to ją uleczy. Ten dom się rozpadał, coś tam wiecznie przeciekało itd. Wszystko metodą poklatkową, nierealistyczne, w takim transowym rytmie. Gość to podobno nakręcił chałupniczo u siebie na podwórku.
[Usprawiedliwienie: wiem, że na archiwalnych stronach jest program, ale przeglądając kilka razy, jakoś nie znalazłam, a na razie nie chce mi się otwierać opisów wszystkich filmów z wszystkich edycji po kolei ;( Tytuł był jakiś dziwny i nie miał nic wspólnego z całością, tym bardziej jestem w kropce.]