21 kwi 13, 9:00
Może dla odmiany pozwolę sobie na kilka zdań o filmie "hemel", który od niedawna można zobaczyć w kinie.To nie jest dobry portret wyzwolonej kobiety, jej buntu i niezgody, kamera osądza, wartościowanie nie chce/ nie potrafi ulec zawieszeniu i jest bezsilne - spojrzenie nie ma charakteru wywrotowego, nie styka się z innością, pozostaje w ramach dialektycznego i pozornego ruchu normatywnej estetyki tap madl ( o wiarygodności porównywalnej do nieudolnie maskowanych prób tuszowania w filmie anorektycznego wyglądu aktorki ciuchami, makijażem i innymi mniej lub bardziej filmowymi środkami hipermarketowego psychoanalizowania i filozoficzności w ramach nocno porannych wydań tv śniadaniowej tudzież innych produktów; ta upiorna dialektyka niestety wciąga również wspomniane pomiędzy i wszelakie po drodze, toporne to samo wyłazi i jest zlośliwie anachroniczne (aż mam ochotę poradzić hemel: idź dziewczyno do ewy drzyzgi albo innego kuby i pogadaj o swojej seksualnej odysei, "oryginalnej" drodze do wyzwolenia i prowokacji tudzież ryzyku adekwatnego do targetu zapełniającego tego rodzaju telewizyjne produkty, potem może owa wieloznaczość, niedopowiedzenia i ryzykowne posunięcia zostaną poddane analizie portali plotkarskich; z radością porównywalną konsumowaniu przez ciebie rozkoszy pobiegnę do tesco i zakupię w promocji dvd). Ta "podróż" po krainie stadnego konsumowania i seksualna transgresja (ups, przyciężkawy wysiłek samopoznania) na poziomie obmacywania w mrokach sali kinowej, ewentualnie przegryzanego popcornem i zapijanego coca-colą, coby zneutralizować wysiłek rozkoszy/symulacji doświadczenia. Znikam, zabiorę kubek kawy (oczywiście jednorazowego użytku),); zejdę ostrożnie po schodach, aby się nie wywalić w odurzeniu stadnie przyswajalną retoryką, a może w stanie emocjonalnego rozedrgania stanę w kolejce, zapukam do fast foodowego nieba, wątpię, by drzwi się otworzyły - kawa wystygła i jest już niestrawna, nie nadaje się do spożycia, ad kosz. nie mogę uwierzyć, że ktoś w swojej naiwności daje się na to wszystko złapać, chociaż przyznam - toporny, mało ironiczny i oscylujący wokół niezmiennego schematu sposób wartościowania jest momentami zabawny, ale nie wiem czy w taki sposób, o który chodziło twórcom.