We Wrocku oczywiście (na razie, jak się łudzę) żadnych
Wszystkich innych,
Oczu szeroko otwartych,
Myśliwego ani nawet
Złego porucznika nie idzie uświadczyć. W piątek nie spodziewam się u nas też
Inferna - niedokończonego piekła...
Z braku laku poszedłem na kilka zaległości, ale to same rozczarowania, podobnie jak kilka nowości. Najbardziej obleśne było
Boso, ale na rowerze - film do wydalenia (z pamięci). Zawiódł mnie Ozpetek - dziełko niby lekkie i przyjemne, a w gruncie rzeczy fałszywe straszliwie i przegięte na maksa.
Incepcja poza efektami specjalnymi i obsadą też nie ma niczego do zaproponowania - dla mnie najsłabszy film Nolana. Why so serious?
Z tego wszystkiego wychodzi na to, że najlepsze były
Grubasy, w których jednej scenie było nawet nawiązanie do
Granatowegoprawieczarnego. Oczywiście daleko
Grubasom do poprzednika, lecz przynajmniej w odróżnieniu od ww. produkcji ten film da się bez bólu obejrzeć od początku do końca.