W pazdzierniku została mi podrzucona Platforma, autorstwa M. Houellebecqa. Czytałam długo, wiele razy odkładajac na pólke, z mysla o lepszych czasach dla tego zbioru tez o destrukcji społeczenstwa, dehumanizacji i ogólnym upadku moralności i etyki jako takiej. Cięzkostrawne, przesiąkniete dekadencka wizja świata upadłego, zdegradowanego, opisy. Nie.. Zmęczylam się po połowie, ale brnełam w ten świat odarty z wszelkiej przyzwoitosci. Ewolucja ludzkosci rozpoczeta w poczatkach XX wieku coraz smielej zaczyna sobie poczyniac. Przynajmniej według Houellebecqa. Heh.
A jednak jakis czas potem, przeczytałam Czastki Elementarne. I cos drgnelo. Debiut, zdaje sie, ze to pierwszy wiekszy spis mysli M. H, poraża swieżościa, autentyzmem, ostroscia analizy swiata w ktorym żyje. Dzieciństwo, kształtujące podwaliny przyszłego jestestwa, spisne bez irytujacych tyrad słownych, pełnych powtórzen i metafor zdan, co to raczej budzą politowanie niz zaskakuja bogatoscia formy. Oszczednosc srodkow stylistycznych uwiarygodnia psychologizacje bohaterów, nie daje poczucia, ze świat dany czytelnikowy jest sztucznie wykreowana konfekcja. Autor wie, ze wczesne lata zostawiaja spadek, ujawniajacy sie kiedys tam, gdzies tam i temu poswieca połowe ksiązki, ale wszystko ma poczatek i koniec, subtelnie, słownie zilustrowany. Tylko smutna, przerazajco smutna jest ta lektura, dajaca po głowie bardziej niz wiekszosc Uwag i innych Pod napieciem.
Hm.. i tak mysle, czy film zostawia podobne wrazenia.. Nie widzialam jeszcze, ale moze ktos juz z Was widzial i sie moze podzielic co myslał, mysli.. hm. No.