Kino rozrywkowe - co polecacie ?

Co zobaczyłeś? Co polecasz? Co odradzasz? Dyskusje o filmach.
Tomek
 
Posty: 307
Na forum od:
11 maja 10, 13:37

Post 30 lis 11, 8:20

Nie wiem jak Wy ale ja czasami mam ochote by odpocząc od trudnych filmów i obejrzec coś komercyjnego. Najlepiej by była to komedia ale niestety filmow w stylu znakomitej francuskiej komedii "Jeszcze dalej niż północ" jest niestety niewiele. Moze byc dramat sensacyjny, sądowy czy kryminał. Ale musi to być cos wyjatkowego. Jak siegnę pamięcia wstecz, podobały mi sie np. takie filmy jak "Informator" (z Alem Pacino), "Michael Clayton" czy "W chmurach" Reitmana albo "The social network". Takie filmy mi wystarczyły by sobie filmowa psychike "zresetować". Tylko w jaki sposob takie filmy wyłowić ? Mnóstwo filmow amerykanskich w kinach, DVD, telewizji i byc moze wśród nich takie filmy jak te wymienione ale jak mam je wybrać. Jesli ktos z Was oglada tez hollywoodzkie filmy, to jakim kryterium sie kierujecie ? Jakimi recenzjami (kogo, w jakiej gazecie) ? A moze bedziemy tu wymieniac filmy, choc wchodzimy na "gustowny" teren wiec nie kazdemu moga sie te propozycje przydać. Ale mimo wszystko bym spróbował.

Kryminał: Millenium: Mężczyzni którzy nienawidzą kobiet (wersja kinowa, w miniserialu była to 1 część).

Avatar użytkownika
Mrozikos667
 
Posty: 1309
Na forum od:
3 sie 08, 11:11

Post 30 lis 11, 12:05

Jak takie filmy wyłowić? Na węch ;) Nie ma lepszej metody. A tak poza tym to standard - nazwisko reżysera, obsada, zarys fabuły (w zasadzie, poza komediami w stylu "American Pie" i horrorami typu gore, nie ma gatunków, których nie oglądam), specjalnie więcej informacji nie ma. Jeśli film jest mocno promowany, to wtedy zawsze zwrócę na niego uwagę, ale tak jak na nowego "Sherlocka Holmesa" pójdę w ciemno, tak "Starcie tytanów" sobie odpuściłem - wszystko zależy od konkretnego przypadku. Recenzjami staram się nie kierować, ale zajrzę sobie czasem do recenzji krytyków podlinkowanych na IMDB czy Metacritic, zdarza mi się też wpaść na stronę Eberta - najczęściej po to, by utwierdzić się w opinii, nie po to, by zdecydować, na co iść do kina. To wiem i bez pomocy krytyków, że się pochwalę ;)

Zresztą filmy w stylu tych, które wymieniłeś, to taki kinowy standard - stanowią większość z tego, co można w normalnej dystrybucji obejrzeć i oglądam ich sporo, więc do "resetowania" psychiki potrzebuję naprawdę mocnego uderzenia, np. "Niezniszczalnych" :D Oczywiście domowe oglądanie to co innego - głównie klasyka, gdzie ryzyko pomyłki jest niewielkie, a także z polecenia znajomych. Często też oglądam ze współlokatorami, którzy niekoniecznie lubią megaartystyczne kino, wtedy wybór musi być kompromisowy :)

Tytuły? Jest tego MNÓSTWO, a tak na szybko to wszystko od Christophera Nolana ("Incepcja"!), większość od Guya Ritchiego (poza "Revolverem" i "Rejsem w nieznane", za to "Sherlock Holmes" to absolutna wspaniałość!) i Michela Gondry'ego (poza ostatnim) czy koreańskie kryminały. Do tego mój ulubieniec Hitchcock, klasyczne filmy noir i stare, dobre komedie, w tym romantyczne (Frank Capra!). Itd., itp. ;)
Każdy film musi mieć początek, środek i zakończenie. Choć niekoniecznie w tej kolejności. Jean-Luc Godard

Tomek
 
Posty: 307
Na forum od:
11 maja 10, 13:37

Post 30 lis 11, 12:38

No właśnie dla mnie te filmy róznily sie bardzo od pozostalych z mainstreamu ale moze to byc kwestia osobistego odczucia. Majac Canal+ wiele razy podchodzilem do roznych filmow komercyjnych i wiele z nich konczylem ogladac po jakims czasie. Bo albo typowo hollywoodzki schematyzm, albo głos z offu czego nienawidze albo cos jeszcze. Wypatruje nawet dobrego kina sensacyjnego ale wiekszosc to efekty specjalne, poscigi, bójki. Jak trafic na cos ambitniejszego jak np. "Donnie Brasco" czy "Gorączka" Manna ?

Melomanka
 
Posty: 418
Na forum od:
26 lip 10, 15:35

Post 30 lis 11, 13:12

Regularnie czytam dział filmowy na rp.pl i na podstawie tamtejszych opisów i recenzji wiem, co chciałabym obejrzeć teraz w telewizji i zapamiętuję tytuły, których mam szukać później w programie Nowych Horyzontów. Nie rozróżniam za bardzo, które z nich są bardziej ambitne, a które bardziej komercyjne, interesuje mnie, czy pokazują ciekawą historię albo czy grają w nich interesujący aktorzy. (W przypadku telewizji to się zazwyczaj kończy robieniem listy filmów, o których nagranie proszę rodziców posiadających nagrywarkę, bo oglądanie o drugiej w nocy dokumentu o hodowli łososi to jakiś absurd. Zwłaszcza że po drugiej nasza wspaniała telewizja publiczna i tak wyłącza naziemne nadawanie, choć ramówkę ma rozpisaną gdzieś do piątej.) Z recenzji Rzeczpospolitej najbardziej ufam ocenom Rafała Świątka i Barbary Hollender, zwykle pokrywają się z moimi, no i w ogóle jakoś tak lubię tych dwoje. Rzadko korzystam z porad znajomych, bo postrzegamy filmy zupełnie inaczej, ja nie mogłam zdzierżyć ich "Lejdis", oni usypiali przy moim "Jak zostać królem".

Znakiem ostrzegawczym jest dla mnie określenie "film dla kobiet" tudzież komentarze na Filmwebie typu "do obejrzenia zmusiła mnie moja dziewczyna". Doświadczenie nauczyło mnie, że filmy o kobietach dla kobiet są o idiotkach dla idiotek. I nie pojmuję, czemu żeńskiej publiczności przypisywanie im przez twórców filmu niskiej inteligencji nie tylko nie denerwuje, ale wręcz się podoba. Sztandarowy przykład - "Wyznania zakupoholiczki".

Drugie hasło ostrzegawcze to tekst "polecam do odprężenia się po ciężkim tygodniu pracy", bo odnosi się on zwykle do filmów o niczym. W kinie potrzebuję ciekawych historii, prawdziwych problemów i prawdziwych radości, bohaterów z krwi i kości, którzy mnie obchodzą. Jeśli mam oglądać, jak bohaterki "Seksu w wielkim mieście 2" siedzą w drogim hotelu i noszą modne ciuchy na pustyni, to równie "odprężające" byłoby dla mnie patrzenie w pusty ekran.

Unikam też filmów, w których każda postać jest z założenia nieszczęśliwa bez konkretnego powodu, cały czas się męczy, a na końcu nie czeka jej żadne pocieszenie. Ten nastrój mi się udziela i po wyjściu z kina mam ochotę skoczyć z mostu, który we Wrocławiu znaleźć nietrudno ;-) Mam tu na myśli na przykład "Godziny" i "Drogę do szczęścia".

Avatar użytkownika
Mrozikos667
 
Posty: 1309
Na forum od:
3 sie 08, 11:11

Post 30 lis 11, 13:51

Tomek napisał(a):No właśnie dla mnie te filmy róznily sie bardzo od pozostalych z mainstreamu ale moze to byc kwestia osobistego odczucia.


No tak, trochę przesadziłem mówiąc, że stanowią one większość kinowego repertuaru. Po prostu takie filmy oglądam na co dzień (bo totalne artystyczne hardkory to raczej na festiwalach, gdzie głównie to mnie interesuje - inna rzecz, że październik/listopad to taki okres, że w zasadzie można by z festiwalowych seansów nie wychodzić) i dlatego do całkowitego odprężenia się potrzebuję większej głupawy (zazwyczaj jest to inicjatywa znajomych, choć wyjątki też są - przyjemnie oglądało mi się "Transportera" czy "Adrenalinę", już nie mówiąc o Bondzie, którego jestem wielkim fanem :D).

Jak trafić? Mnie zazwyczaj wystarcza po prostu opis i kilka przypadkowych opinii widzów, by wywnioskować, czy coś będzie dobre, czy nie. Zapewne jest to kwestia pewnego doświadczenia (choć nie tak znowu dużego) i odrobina szczęścia.

PS. Aż strach takie tytuły jw. na tym forum wymieniać ;)
Każdy film musi mieć początek, środek i zakończenie. Choć niekoniecznie w tej kolejności. Jean-Luc Godard

Tomek
 
Posty: 307
Na forum od:
11 maja 10, 13:37

Post 30 lis 11, 14:18

Mrozikos667 napisał(a):PS. Aż strach takie tytuły jw. na tym forum wymieniać ;)


Taki temat na tym forum to jak telefon do Radia Maryja w sprawie związków partnerskich :D A może wyjdzie jeszcze tak jak z operami mydlanymi i disco polo, że oficjalnie nikt nie ogląda/słucha a w praktyce mają najwieksza ogladalność :)

Avatar użytkownika
aszeffel
NH-Kreator
 
Posty: 2592
Na forum od:
23 mar 06, 11:51

Post 30 lis 11, 15:28

a ja się właśnie rozerwałam na Soul Kitchen Fatiha Akina: spatynowany dizajn z lat 70., wszyscy przyjaciele królika w głównych rolach znani z jego poprzednich filmów, cudowne poprzemysłowe dzielnice Hamburga, fajna muza, nieprawdopodobne zupełnie przygody i BIROL UNEEEEEELLL, polecam rozrywkowiczom

ps. ale wcześniej widziałam mniej rozrywkowy, zaskakująco ciekawy jak na "historyczną ramotę" (choć nie pozbawiony wizualnego efekciarstwa) film hiszpańsko-brazylijsko-urugwajski "Artigas - La Redota", wyreżyserowany przez operatora "Miasta boga" - Césara Charlone o urugwajskim przywódcy generale Artigasie, wydobytym z zapomnienia przez malującego jego portret Juana Manuela Blanesa, film jest inspirowany jego malarstwem
http://www.youtube.com/watch?v=zau_R52HOBI

Avatar użytkownika
doktor pueblo
 
Posty: 952
Na forum od:
21 lip 08, 14:29

Post 30 lis 11, 19:24

A ja oglądam całkiem sporo kina, nazwanego tu mało precyzyjnie rozrywkowym, w związku z czym kompletnie nie jestem w stanie Ci nic polecić. Bo dla mnie to jest pytanie w stylu: "posłuchałbym jakiejś muzyki popularnej, co polecacie?". Oh well, wybór jest ogromny.
I do not care to belong to a club that accepts people like me as members.

tangerine
 
Posty: 1725
Na forum od:
13 lip 07, 5:38

Post 30 lis 11, 22:11

Ja rozumiem, że Tomkowi chodzi o kino z gwiazdami aktorskimi... Polecam w takim razie przegląd filmów M. Scorsese w kinie Kultura - zwłaszcza Alicja już tu nie mieszka, Taksówkarz noi genialne Po godzinach !!! Stary dobry Hollywood. Ale też na początku lat 90. Hollywood był znacznie ambitniejszy niż obecnie. Lubiałem oglądać takie filmy jak Życie Carlita z Alem Pacino czy Doskonały świat z Kevinem Costnerem. Chciałbym zobaczyć na dużym ekranie Rzekę życia Roberta Redforda z młodym Bradem Pitem. Szkoda że mnie nie ma w Bydgoszczy gdzie można zobaczyć Autostopowicza. Ostatnio świetne były fiilmy braci Coen (zwłaszca To nie jest kraj dla starych ludzi). Nie łapię za to zupełnie ekranizacji komiksów i szklanych pułapek z Jeremy Ironsem. No i ostatnio nie dałem rady z Poszukiwaczami zaginionej Arki... sie zestarzał...

Tomek
 
Posty: 307
Na forum od:
11 maja 10, 13:37

Post 1 gru 11, 7:46

tangerine napisał(a):Ale też na początku lat 90. Hollywood był znacznie ambitniejszy niż obecnie. Lubiałem oglądać takie filmy jak Życie Carlita z Alem Pacino czy Doskonały świat z Kevinem Costnerem


o, własnie o taki ambitniejszy Hollywood mi chodziło. Czyli kino mainstreamowe, tworzone przez duze studia, zazwyczaj z gwiazdami (choc dla mnie nie ma to znaczenia) ale warsztatowo ambitniejsze od filmów akcji, komiksów, wyciskaczy łez czy filmów walki. Wiem ze takiego lepszego kina hollywoodzkiego nie bedzie wiele ale odnosze wrazenie, ze coraz trudniej na takie filmy trafić.

Gendo
 
Posty: 115
Na forum od:
26 lip 09, 20:57

Post 1 gru 11, 8:53

Czy tak trudniej? Oczywiście , jest o wiele więcej efektownej papki, ale dobrych filmów mainstreamowych nadal nie brakuje, zwłaszcza w okresie rozdawania oskarów mamy całkiem spory wysyp w naszych kinach.

Avatar użytkownika
doktor pueblo
 
Posty: 952
Na forum od:
21 lip 08, 14:29

Post 1 gru 11, 11:21

Np. puszczany obecnie w kinach "Szpieg" jest pierwszorzędnym filmem drugorzędnym.
I do not care to belong to a club that accepts people like me as members.

Tomek
 
Posty: 307
Na forum od:
11 maja 10, 13:37

Post 1 gru 11, 11:39

doktor pueblo napisał(a): Bo dla mnie to jest pytanie w stylu: "posłuchałbym jakiejś muzyki popularnej, co polecacie?". Oh well, wybór jest ogromny.


To jasne. Z drugiej strony znając Wasze zamiłowanie do kina nowohoryzontowego czy artystycznego (mowiąc potocznie), mogę sie spodziewac ze w kwestii kina komercyjnego wybieracie filmy szczególne. Dlatego choc zawsze jest ryzyko, to łatwiej polegac na Waszej radzie z konkretnym nawet tytułem niz opinii w internecie, recenzji. Oczywiscie nasz subiektywny nos jest tu tez przydatny ale przyznam ze w kwestii hollywoodu troche niewyrobiony (a raczej zastygły).

Przypomniał mi się jeszcze jeden tytuł, który obejrzalem w zeszłym roku. Podobal mi sie ale niewiele takich filmow było: Frost/Nixon Rona Howarda.

ayya
 
Posty: 669
Na forum od:
27 lip 09, 10:52

Post 1 gru 11, 16:41

doktor pueblo napisał(a):Np. puszczany obecnie w kinach "Szpieg" jest pierwszorzędnym filmem drugorzędnym.


Oj, czy ja wiem. Podejrzewam, że większości typowych zjadaczy popcornu raczej ten film nie ucieszy, a konsternację odczują już po 20 minutach seansu. Mi się tam akurat Szpieg baaardzo podobał.

Avatar użytkownika
doktor pueblo
 
Posty: 952
Na forum od:
21 lip 08, 14:29

Post 1 gru 11, 16:46

No może i tak, ale Tomek nie jest chyba typowym zjadaczem popcornu, więc możemy mu ten film śmiało polecić. Ja polecam.
I do not care to belong to a club that accepts people like me as members.

Avatar użytkownika
Mrozikos667
 
Posty: 1309
Na forum od:
3 sie 08, 11:11

Post 1 gru 11, 17:14

O tak, "Szpieg" to świetne kino!
Każdy film musi mieć początek, środek i zakończenie. Choć niekoniecznie w tej kolejności. Jean-Luc Godard

kovan
 
Posty: 205
Na forum od:
19 wrz 10, 14:19

Post 2 gru 11, 1:50

Wymieniony wyżej Frost / Nixon jest świetny. Zresztą mam wrażenie, że w pewnych kręgach wiele filmów deprecjonuje się tylko ze względu na znane nazwiska w obsadzie, obecność w mainstreamie etc. A przecież jest sporo bardzo rzeczy wypuszczonych przez Hollywood. Ot takie Siedem na przykład, The Truman Show, czy naprawdę niezłe zeszłoroczne 127 godzin. Ze względów głównie wizualnych - ale jednak - uwielbiam też ekranizacje komiksów. Sin City, Watchmen, czy nawet debilne 300. Piękne są te filmy ;)

Avatar użytkownika
doktor pueblo
 
Posty: 952
Na forum od:
21 lip 08, 14:29

Post 2 gru 11, 10:36

kovan, zgadzam się co do wymienionych przez Ciebie filmów.

Dla mnie cały problem polega na tym, że po pierwsze nie wiem jak daleko sięga ignorancja Tomka co do kina popularnego (czy mamy tu np. wymieniać również filmy takich twórców jak bracia Coen, albo Tarantino?), a po drugie nie wiem, jak daleko sięgają granice kina popularnego, czy - jak ujął to Tomek - rozrywkowego. Skoro kovan wymienił "Truman Show" z Jimem Carreyem, to może powinniśmy wymienić drugi film z tymże z tego samego okresu, czyli "Człowiek z księżyca" (Man on the Moon). Tyle tylko, że oba reżyserowali przecież giganci kina, pierwszy Peter Weir, a drugi Milos Forman...
I do not care to belong to a club that accepts people like me as members.

Tomek
 
Posty: 307
Na forum od:
11 maja 10, 13:37

Post 2 gru 11, 13:47

Po wymienianych tu filmach widze, że wiecie o co chodzi. Mimo problemu z definicja kina rozrywkowego czy ambitnej rozrywki, każdy z nas intuicyjnie potrafi te filmy oddzielic od typowego popcornu.
Nazwiska ktore wymieniacie oczywiscie znam, problem jest z filmami mniej znanych rezyserow lub takich, ktorzy tworzą nierówne kino (3 popcorny i 1 wart obejrzenia film). Z biezacego repertuaru trudno coś wtedy wybrać.

Nie ogladalem wprawdzie "Medium" ale poprzednie filmy Eastwooda były interesujace, "Za wszelką cenę" "Oszukana" (troche mniej) i przede wszystkim "Gran Torino".

Avatar użytkownika
Mrozikos667
 
Posty: 1309
Na forum od:
3 sie 08, 11:11

Post 2 gru 11, 15:02

Clint jest moim idolem, a "Bez przebaczenia" i "Rzeka tajemnic" to rewelacyjne filmy. Z niedawno widzianych filmów nierównych reżyserów polecam "Dług" Maddena (tego od "Zakochanego Szekspira").
Każdy film musi mieć początek, środek i zakończenie. Choć niekoniecznie w tej kolejności. Jean-Luc Godard

Avatar użytkownika
doktor pueblo
 
Posty: 952
Na forum od:
21 lip 08, 14:29

Post 2 gru 11, 17:21

No dobra, to kilka świetnych filmów niekoniecznie nowohoryzontowych z ostatnich pięciu lat (nie wymieniam tych, które wymieniono już wyżej):
Capote
Brzmienie hałasu / Nieściszalni
filmy Aronofskiego (Zapaśnik, Czarny łabędź)
Casino Royale
To nie jest kraj dla starych ludzi i Poważny człowiek braci Coen (choć najlepsze są starsze: Barton Fink i Big Lebowski)
Mroczny rycerz (przy pierwszej projekcji końcówka tego filmu mnie załamała, ale przy drugiej - gdy już wiedziałem że jest zła - doceniłem całą resztę, ten film jest świetny plastycznie, warto oglądać w dobrej jakości)
Aż poleje się krew
Kraina trwa (Gilliam)
Jabłka Adama
Max i Mary (animacja)
Fantastyczny Pan Lis (też animacja, może nie rewelacyjna, ale urok ma)
Plan doskonały
Kiss Kiss Bang Bang
Wróg publiczny numer 1 (francuski kryminał)
trylogia Bourne'a z moim nieulubionym Mattem Damonem
Ostatni król Szkocji
Bękarty wojny (Tarantino)

Więcej (rozrywkowych) grzechów nie pamiętam ;)
I do not care to belong to a club that accepts people like me as members.

ayya
 
Posty: 669
Na forum od:
27 lip 09, 10:52

Post 5 gru 11, 11:25

dobre, tegoroczne kino rozrywkowe:

Tate Taylor: Służące (The Help)
Steven Spielberg: Przygody Tintina (The Adventures Of Tintin)
Christophe Honoré: Ukochany (Les Bien-Aimés)
Robbie Pickering: Selekcja Naturalna (Natural Selection)
Thomas McCarthy: Wszyscy Wygrywają (Win Win)
Nicolas Winding Refn: Drive
Woody Allen: O północy w Paryżu (Midnight in Paris)
Richard Ayoade: Moja łódź podwodna (Submarine)
JJ Abrams: Super 8
Ron Howard: Sekrety i grzeszki (The Dilemma)
François Ozon: Potiche
Ethan Coen, Joel Coen: Prawdziwe męstwo (True Grit)
Lisa Cholodenko: Wszystko w porządku (The Kids Are All Right)
Tom Hooper: Jak zostać królem (The King’s Speech)
Tom McGrath: Megamocny (Megamind)

Melomanka
 
Posty: 418
Na forum od:
26 lip 10, 15:35

Post 13 gru 11, 6:47

Z pełnym przekonaniem odradzam oglądanie filmu "21". Dawno przy napisach końcowych nie miałam tak silnego poczucia straconego czasu. Główny bohater jest ładny, super-zdolny i ubogi, nie stać go na czesne za medycynę na Harvardzie i wszyscy wiemy, że na końcu filmu ten problem się rozwiąże. On i jego dwóch kolegów jako mózgowcy nie mają powodzenia u kobiet, ale oczywiście ta, która od początku się bohaterowi podoba, zostanie jego dziewczyną. Jego znajomość paradoksu Mony'ego Halla wystarczy, żeby wykładowca uznał go za geniusza wartego hołubienia i zaproponował mu fuchę intratną, choć ryzykowną. Bohater zarzeka się, że zarobi na Harvard i to rzuci, a my od razu wiemy, że nic z tego nie wyjdzie. Potem zmieni się pod wpływem pieniędzy, oleje swoich niepopularnych kumpli, osiągnie punkt krytyczny, nawróci się, naprawi kryzys w związku i odzyska przyjaźń nieatrakcyjnych matematyków. Po drodze zobaczymy jeszcze wiele wątków, których rozwiązanie jest banalne do przewidzenia.

Po co kręcić taką mieszankę motywów, które wykorzystano już setki razy?

Tomek
 
Posty: 307
Na forum od:
11 maja 10, 13:37

Post 27 gru 11, 9:53

Dwa filmy, ktore obejrzalem w ostatnich dniach i moge z cala odpowiedzialnoscia polecic na lżejszy wieczór:

"Porwanie" (Rapt"). Francuski dramat sensacyjny nominowany do Cezara opowiadajacy historie porwania prezesa jednej z wielkich firm panstowywych. Filmu nie było w polskich kinach, jest obecnie dostepny tylko w Canal+.

"Wall Street - pieniądz nie śpi" (Wall Street. Money Never Sleeps) reż. Oliver Stone. Film tez akurat jest pokazywany w Canal+.

Melomanka
 
Posty: 418
Na forum od:
26 lip 10, 15:35

Post 4 lut 12, 13:01

Obejrzałam wczoraj na TVN-ie po raz pierwszy "Powrót króla" i trochę żałuję, że nie udało mi się kiedyś pójść na to do kina. Tam pewnie sam obraz i dźwięk zrobiłyby takie wrażenie, że przysłaniałoby wszystkie wady (tak jak avatarowe 3D rekompensuje żenującą mizerię scenariusza), natomiast oglądając to na małym ekranie nie mogłam się powstrzymać od rozbawienia ze wzniosłych wypowiedzi Legolasa i patosu scen bitewnych - na przykład orkowie zdobywają twierdzę, niszczą bezlitośnie wszystko i wszystkich, aż nagle odwracają się i przy dźwiękach "tamtadadaam tamtadadaam" ukazują się nam Aragorn, Legolas i Gimli, a setki orków zamiast od razu ich czymś trafić, stoją i patrzą urzeczeni na naszych pięknych herosów, którzy po chwili zaczynają tłuc po dziesięciu orków na raz i w blasku chwały wychodzą z tego na logikę pozbawionego szans starcia zwycięsko.
Ostatnio edytowano 19 lut 12, 16:47 przez Melomanka, łącznie edytowano 1 raz

tangerine
 
Posty: 1725
Na forum od:
13 lip 07, 5:38

Post 6 lut 12, 1:17

Zaskakująco dobra muzyka jak na produkcję Hollywood... Ale zgodzę się - widać już jakby zniecierpliwienie twórców, pośpiech itd. niektóre sceny o pewnym potencjale niedopracowane, w ogóle za dużo pelnych zbliżeń....

Mac
 
Posty: 11
Na forum od:
4 wrz 12, 20:44

Post 5 wrz 12, 18:58

Norweska "Bezsenność"...
Różnica między filmem amerykańskim a europejskim jest taka, że w amerykańskim aktorka biega z tyłkiem opalonym, w europejskim -z bladym

Tomek
 
Posty: 307
Na forum od:
11 maja 10, 13:37

Post 24 wrz 12, 8:56

Z ostatnio obejrzanej "komercji" polecam "Chciwość" (o poczatkach kryzysu) i niemiecki kryminał "Cisza", po krotkiej przygodzie w kinach dostepny teraz jedynie w Canal+.

Tomek
 
Posty: 307
Na forum od:
11 maja 10, 13:37

Post 10 paź 12, 9:33

Kolejny ciekawy film jaki mogę polecić pozostałym Forumowiczom, to "Spadkobiercy" Alexandra Payne'a. Mogę własciwie powiedziec, że jesli podobały sie komus "Bezdroża" to i ten film powinien przypaść do gustu.

A kto lubi filmy o finansach, to kolejnym filmem godnym uwagi opowiadajacym o poczatkach kryzysu jest film "Zbyt wielcy by upaść" produkcji HBO (kto nie ma tej stacji, to film mozna kupic na DVD). Tym razem całą sprawę widzimy z perpsketywy głownie sekretarza stanu USA, ktory negocjuje z bankami rozwiazanie zapasci w sektorze bankowej.

A z Hollywoodu coraz mniej do obejrzenia, strasznie sie ci Amerykanie skomercjalizowali. Juz kiedys ktos o tym wspomniał na tym forum ale chociazby w latach 90-tych wiecej madrzejszego kina powstawalo w USA. Dzis Hollywood unika filmów środka a jesli sa, to w małej ilosci. Właściwie nie ma dobrych komedii amerykanskich, jesli w ogole komedie to chyba już tylko z Francji (w Canal+ mozna obejrzec czasem cos dobrego i zupelnie nieznanego z Francji).

Kolejnym filmem z mainstreamu po jaki chce siegnac to "Moneyball" i "Zelazna Dama". Warto ?

mp
 
Posty: 152
Na forum od:
2 sie 05, 10:42

Post 10 paź 12, 11:39

Moneyball, warto, warto, jeszcze raz warto. Zwłaszcza, że historia się powtarza Oakland wygrali dywizję i walczą właśnie z Detroit w półfinale konferencji AL. Jest 2-1 dla Detroit do 3 zwycięstw.
Może nawet najlepszy film sportowy. Reżyserem koleś od Capote co dopiero teraz zauważyłem.

Spadkobiercy to czołówka tego sezonu.

Jeśli chodzi o Hollywood, szukanie tam filmów. które nie są czystym szablonem rozrywki, to jak wydłubywanie rodzynek z ciasta.
Dziś tamtejsze telewizje produkują ciekawsze rzeczy. A po Los Angeles plącze się Jason Reitam, Cameron Crowe, David Fincher, czy też Payne właśnie oprócz tego Clooney, który grając w filmach dla wszystkich finasował swoje projekty dla mniejszej widowni, założył sobie z Soderberghiem Section 8 i bawią się razem plus ich znajomi.
Czasem, żeby się dokopać, trzeba mocno palucha wsadzić.
Ostatnio edytowano 10 paź 12, 13:00 przez mp, łącznie edytowano 2 razy

Avatar użytkownika
Jarosz
 
Posty: 1722
Na forum od:
5 cze 07, 7:48

Post 10 paź 12, 12:45

A ja w opozycji - Bezdroża mi się swego czasu niezwykle podobały, tymczasem Spadkobiercy rozczarowali boleśnie. To miała być życiowa rola Clooneya - ja przepraszam, wysiadam.
Moneyballem też się zawiodłem. Dobrze się to ogląda, ale nic więcej.
Żelazna dama to zaś dla mnie jedno z największych rozczarowań roku, jeśli nie największe, ale to się okaże, gdy na przełomie lat będziemy robili podsumowania. Wszystkie splendory dla Meryl Streep były chyba za całokształt, nazwisko tudzież imponujące noszenie charakteryzacji, bo sama rola Margaret T. okazała się grubo poniżej możliwości tej skądinąd znakomitej aktorki. Wyszedł geriatryczny film o mamroczącej do halucynacji staruszce, a nie porywający portret jednej z najbardziej wyrazistych polityczek XX wieku.

Avatar użytkownika
okon
 
Posty: 766
Na forum od:
31 sty 05, 22:00

Post 10 paź 12, 14:26

"Żelazna dama" to bardzo zabawny film - wypełniona scenami-szlagierami karykatura kina biograficznego.

Co do "Spadkobierców", zgodzę się z Jaroszem. Jak by to określić? Hollywoodzkie ukąszenie, które w pełni uwidacznia się w "szlachetnym" finale.

Avatar użytkownika
Grzes
 
Posty: 1754
Na forum od:
28 mar 09, 0:13

Post 10 paź 12, 16:50

Moneyball, Żelazna dama... że też macie czas na oglądanie takich rzeczy.

Avatar użytkownika
doktor pueblo
 
Posty: 952
Na forum od:
21 lip 08, 14:29

Post 10 paź 12, 17:34

No ja na szczęście powyższe 2 tytuły ominąłem, ale na nieszczęście nie uniknąłem "Spadkobierców". Hollywood w pełnej krasie.
I do not care to belong to a club that accepts people like me as members.

Melomanka
 
Posty: 418
Na forum od:
26 lip 10, 15:35

Post 10 paź 12, 18:41

A mnie się Spadkobiercy podobali. Nie żebym jeszcze na drugi dzień miała potrzebę nad filmem rozmyślać, ale oglądało się to przyjemnie. W przeciwieństwie do Hotelu Marigold, który z imponującą obsadą zapowiadał się obiecująco, a gdzieś od połowy nie mogłam się doczekać, kiedy ten banał i sztampa się skończą.

tangerine
 
Posty: 1725
Na forum od:
13 lip 07, 5:38

Post 10 paź 12, 19:38

nie przekonaliście mnie, ale próbujcie dalej... ostatnio oglądałem ponownie Bez przebaczenia - film się bardzo zestrzał...

Avatar użytkownika
okon
 
Posty: 766
Na forum od:
31 sty 05, 22:00

Post 10 paź 12, 20:13

Grzes napisał(a):Moneyball, Żelazna dama... że też macie czas na oglądanie takich rzeczy.


Gdy już obejrzymy wszystkie arcydzieła Jamesa Benninga.

Avatar użytkownika
Mrozikos667
 
Posty: 1309
Na forum od:
3 sie 08, 11:11

Post 10 paź 12, 23:59

Jarosz napisał(a):Wszystkie splendory dla Meryl Streep były chyba za całokształt, nazwisko tudzież imponujące noszenie charakteryzacji, bo sama rola Margaret T. okazała się grubo poniżej możliwości tej skądinąd znakomitej aktorki.


Film ominąłem w kinach, zniechęcony negatywnymi opiniami znajomych, z których zdaniem się liczę. Czeka na swoją kolej na DVD. Opinia Jarosza o roli głównej jednak smuci mnie niezmiernie, bo dodaję ją do zbioru faktów przemawiających za tym, że Oscar należał się mojej ulubionej pani ze zdjęcia obok ;)

A w sprawie "Spadkobierców" trzymam z Melomanką.
Każdy film musi mieć początek, środek i zakończenie. Choć niekoniecznie w tej kolejności. Jean-Luc Godard

Tomek
 
Posty: 307
Na forum od:
11 maja 10, 13:37

Post 11 paź 12, 5:49

Grzes napisał(a):Moneyball, Żelazna dama... że też macie czas na oglądanie takich rzeczy.


Ilośc kina ambitnego w tv i na DVD coraz bardziej się kurczy, człowiek ma zatem coraz więcej czasu :)

y
 

Post 11 paź 12, 15:27

michelle bardzo lubię, ale z oscarem to może jeszcze nie teraz, nie za ostatnio nominowaną rolę; co do spadkobierców - oj b.hrapkowicz (i nie tylko on) by się obruszył, on ceni ten film :))

Avatar użytkownika
Grzes
 
Posty: 1754
Na forum od:
28 mar 09, 0:13

Post 11 paź 12, 19:03

y napisał(a):oj b.hrapkowicz (...) by się obruszył, on ceni ten film :))

A co to za jeden?

Avatar użytkownika
Mrozikos667
 
Posty: 1309
Na forum od:
3 sie 08, 11:11

Post 11 paź 12, 20:35

y napisał(a):michelle bardzo lubię, ale z oscarem to może jeszcze nie teraz, nie za ostatnio nominowaną rolę; co do spadkobierców - oj b.hrapkowicz (i nie tylko on) by się obruszył, on ceni ten film :))


Jedna z tych kreacji, które pozostawiły mnie po prostu bez słowa (i tchu), tak więc widziałbym tego Oscara już teraz :)
Każdy film musi mieć początek, środek i zakończenie. Choć niekoniecznie w tej kolejności. Jean-Luc Godard

y
 

Post 11 paź 12, 23:04

Grześ --> a on cosik recenzuje, młody krytyk filmowy, dostał jakieś wyróźnienie (chyba) w czasie ostatniej edycji festiwalu nh, za recenzję

Mrozikos667 ---> jak widać jury nie pozostało bez słowa (i tchu), może next time

Avatar użytkownika
Grzes
 
Posty: 1754
Na forum od:
28 mar 09, 0:13

Post 12 paź 12, 12:32

I co, że coś tam pisze, że jakąś nagrodę dostał, to od razu autorytet jakiś, że jego zdanie dla kogokolwiek tutaj miałoby coś znaczyć? W przypadku każdego filmu, o jakim tu dyskutujemy (nie tylko Spadkobierców, którzy - mam takie przeczucie - na koniec roku w podsumowaniu Kina mają spore szanse znaleźć się w 10 filmów roku mimo licznych (i słusznych) obiekcji, ale też np. Żelaznej damy) znajdzie się jeden, czy drugi podobny autorytet, któremu się podoba. Tudzież inny, któremu się nie podoba.

A w sumie tak naprawdę nie o jakiegoś Hrapkowicza mi chodzi - irytuje mnie stosowanie w dyskusji "dowodu przez odwołanie się do autorytetu" (co właśnie zrobiłeś, nawet jeśli było to pół serio), tym bardziej jeśli autorytet wątpliwy.

y
 

Post 12 paź 12, 14:56

oj Grześ :))) to był tylko sygnał i dodatkowy głos w dyskusji, że można mieć inne zdanie na temat tego filmu, tak jak odwołanie się do kogokolwiek, kto pisuje do dwutygodnika, kina, czy jest autorem opisów filmów prezentowanych na festiwalu nh (hrapkowiczowi się to zdarzyło, o ile się nie mylę); nie chodzi o autorytety, tylko głos krytyka opublikowany w necie czy w wersji papierowej jakiegoś pisma, w końcu to ich praca; nie chodzi też o żadne autorytety (akurat z pozytywnym odbiorem tego filmu skojarzyło mi się to nazwisko i tyle); nie denerwuj się tak, naprawdę nikogo na siłę nie mam zamiaru przekonywać :))

y
 

Post 12 paź 12, 15:00

sorki z tymi powtórzeniami kwestii autorytetów, ekhm, zabrakło korekty przez wysłaniem posta


Powrót do O filmach na dużym i małym ekranie